Raport z pól. Żniwa wcześniej, a zbiory niższe?
W ostatnim tygodniu maja sprawdziliśmy, w jakiej kondycji są zboża i przede wszystkim rzepaki, które najbardziej odczuły wiosenne przymrozki, a który doskwierają teraz niedobory wody.
Opolszczyzna - sytuacja na polach
W przysłowiową kość dostały opolskie rzepaki. - Mamy straty spowodowane przymrozkami, które wystąpiły na końcu kwietnia, kiedy rzepak był pełni kwitnienia - nie zawiązywały się głównie górne łuszczyny. Byli u nas rzeczoznawcy z firm ubezpieczeniowych. Straty oszacowali na 14-15% - mówi Łukasz Kowalski, agronom z Opolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego - Oddział w Łosiowie. - Z tego, co mi wiadomo jednak, w okolicy straty są też wyższe - rzędu nawet 20-30%. W nie najlepszej kondycji są także zboża ozime - dotyczy to i Opolszczyzny, i Dolnego Śląska. - Jeżeli chodzi o pszenicę, to najgorzej jest z wczesnymi odmianami - po pierwsze z tego względu, że były wcześnie posiane, po drugie - one dosyć szybko się wykłosiły, bo sezon wegetacyjny był przyspieszony, w niektórych regionach straty sięgały 50-60% - opowiada ekspert. Podobnie rzecz ma się z jęczmieniami ozimymi. - Jego odmiany wczesne - też się wcześnie wykłosiły (wcześniej niż zazwyczaj - przyp.red.). Rzeczoznawcy także pojawili się na jego plantacjach - wspomina specjalista.
Łukasz Kowalski zwraca również uwagę na żerowanie szkodników w związku z nietypowym przebiegiem pogody tej wiosny (najpierw mieliśmy letnie temperatury, potem diametralne się ochłodziło - przy gruncie było od – 0,5°C do – 10°C, następnie znów się ociepliło). - Pierwsze naloty chowaczy pojawiły się już na końcu lutego. Między innymi z tego względu, że nie mieliśmy praktycznie zimy w naszym regionie - opowiada agronom. Podkreśla jednocześnie, że problem ze szkodnikami w rzepaku zaczął się już - tak na dobrą sprawę - jesienią, która należała do ciepłych. - Na plantacjach w związku z tym wystąpiło dużo - i pchełki, i śmietki. Część rolników nawet właśnie z tego względu była zmuszona do przyorania rzepaku - zaznacza nasz rozmówca.
Brak opadów - to kolejny problem, z którym zmagają się rolnicy. - Niestety jest susza. W maju - do tej pory (do 27 maja - przyp.red.) u nas w Łosiowie, gdzie mamy stację meteorologiczną, spadły jedynie 2 ml/m2 - wspomina Łukasz Kowalski. Wszystko to, zdaniem naszego rozmówcy, na pewno będzie miało znaczący wpływ na plonowanie rzepaku.
Podlasie - sytuacja na polach
Z Podlasia też nie płyną do nas pozytywne wieści. - Plony rzepaku na pewno będą niższe (niż w latach normalnych - przyp.red.). Przymrozki to jedna sprawa - mieliśmy z nimi do czyniania na początku kwieniania roślin. Druga sprawa - to brak wody pod koniec kwitnienia. W newralgicznych momentach zadziało się więc coś, co zadziać nie powinno - zaznacza Krzysztof Kulik z Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Wspomina jednocześnie o tym, że rzepak zaczął kwitnąć średnio o 2,5 tygodnia niż zazwyczaj. - Jego kwitnienie było jednak rozciągnięte w czasie - zaznacza agronom.
Szkodników w okresie kwitnienia, według specjalisty z PODR-u, nie było za dużo. Ochłodzenie przystopowało ich żerowanie. - Problem stanowi na ten moment susza. Jest też ciepło. Może być więc problem ze zwlczaneniem szkodników łuszczynowych, które też dają o sobie znać. Na razie rolnicy się z tym wstrzymują - wspomina Krzysztof Kulik. - Ta wiosna na pewno do typowych nie należy. Myślę, że z tego względu straty w plonie będą na pozimienie ok 15% . Tak przynajmniej jest na dziś. Co będzie dalej? Na razie trudno powiedzieć - podkreśla agronom. Jest jednak przekonany o tym, że żniwa w tym roku będą wcześniej. - Widać to przede wszystkim po jęczmieniu ozimym. Jest on w końcówce dojrzewania - zaznacza specjalista z PODR-u.
Co ze zbożami jarymi? - Problemy, wynikające z przymrozków, właśnie w ich przypadku były zgłaszane przez rolników. To jednak działo się bardziej lokalnie (problem z rzepakami z kolei jest na większą skalę - przy.red.) - opowiada Krzysztof Kulig.
Wielkopolska - sytuacja na polach
Na swoje plantacje rzepaku mimo wszystko z optymizmem spogląda Arkadiusz Konieczny, rolnik z miejscowości Chwalibogowo k. Wrześni w Wielkopolsce, gospodarujący na 170 ha. Ponad 10 lat temu postawił na system bezorkowy. Uprawia tak m.in. rzepak ozimy na areale blisko 50 ha. W tym sezonie zasiał odmianę hybrydową. - Troszeczkę przymrozków rzeczywiście mieliśmy - starty spowodowane przymrozkami w rzepaku mogą sięgać ok. 10%, aczkolwiek na plantacjach nie jest tak źle. Mówię tak, gdyż w przeciwieństwie do innych regionów Polski, w odpowiednim momencie na nasze pola spadł deszcz, który te rośliny wspomógł - tłumaczy farmer. Rolnik zwraca przy tym uwagę na następującą rzecz: - Wychodzę tak w ogóle z założenia, że rzepak, mówiąc w dużym uproszczeniu, plonuje jesienią - właśnie wtedy koduje swój plon. W tym okresie szczególnie trzeba się o niego zatroszczyć. Jeśli jesienią popełnimy błąd, wiosną już tego nie nadrobimy - zaznacza gospodarz. Podkreśla jednocześnie, że bardzo ważne jest właściwie gospodarsowanie wodą na polach. - Dlatego m.in. zdecydowałem się na uprawę bezorkową - mówi farmer. Istotne, jego zdaniem, jest także to, że nie przekraczać normy wysiewu - rośliny zbyt zagęszczone, konkurują ze sobą m.in. o światło, i składniki pokarmowe w efekcie ich część nadziemna jest zdecydowanie słabsza, system korzeniowy z kolei cienki.
Rolnik przyznaje jednak, że wiosna 2024 na pewno nie należy do typowych. - Rzepaki zaczęły kwitnąć 3 tygodnie wcześniej niż normalnie. Poza tym trzeba też powiedzieć o tym, że ten rzepak rzeczywiście długo kwitł - zwraca uwagę Arkadiusz Konieczny. Z wykonaniem zabiegów ochronnych nie było mimo wszystko większego kłopotu, choć w ostatnich latach szkodniki, i mowa tu nie tylko rzepakach, ale także zbożach dają o sobie - z racji ocieplającego się klimatu - we znaki. - Mamy coraz więcej mszyc, które są wektorami chorób - zaznacza rolnik.
Czytaj także: