"Podają się za rolników i zagraniczne produkty sprzedają jako polskie"
Sprzedaż importowanych produktów rolnych jako krajowe - np. owoców czy warzyw - to problem, z którym walczy się od lat.
I - niestety - walka z tym zjawiskiem nie jest łatwa, ponieważ niektórzy importerzy potrafią wykorzystywać luki w prawie, by sprzedawać zagraniczne produkty rolne jako nasze, polskie.
Sprawa była niedawno omawiana podczas sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Były minister rolnictwa. "Oszuści sprowadzają produkty z zagranicy i sprzedają jako nasze, polskie"
- Wielu oszustów podających się za rolników sprowadza produkty z zagranicy i sprzedają jako nasze polskie. To jest rzecz, nad którą pracowaliśmy (...) Ona nie została dokończona - mówił m.in. były minister rolnictwa, Robert Telus.
Pytał jednocześnie obecne władze ministerstwa - czy trwają w tej materii jakieś dalsze działania.
Wiceminister rolnictwa: Procedujemy przepisy m.in. odnośnie znakowania produktów
- W tej chwili procedujemy przepisy, przygotowane są już rozporządzenia - chociażby o znakowaniu produktów - odpowiadał wprost wiceminister rolnictwa, Michał Kołodziejczak.
Jak tłumaczył, chodzi o umieszczanie flagi kraju pochodzenia produktów rolnych przy cenie.
- Żeby każdy wiedział, skąd pochodzi produkt, żebyśmy tego nie musieli dochodzić. To wszystko ma być połączone oczywiście z tym, żeby nie było podrabiania produktów -podkreśla przy tym wiceminister.
Walka z "podrabianiem" kraju pochodzenia produktów rolnych. Będą kontrole?
Jak wyliczał wiceminister, cały czas trwa szereg działań i spotkań - również m.in. z przedstawicielami IJHARS czy sanepidu - by wypracować przepisy i wprowadzić kontrole zarówno na granicach jak i miejscach docelowych, do których dane produkty trafiają.
- Żeby także sprawdzić niektóre podmioty, które importowały produkty, żeby wykazać, że ktoś produkt podrabiał. Bo są takie rzeczy, i to nieważne czy za waszych rządów, czy jeszcze wcześniej, czy kiedyś – jest oszustwo, trzeba to dokładnie zbadać. I chociażby wprowadzamy taki czynnik, który ma sprawdzić to, ile dany importer, czy ktoś, kto wprowadza na rynek, kupił tego produktu od danego gospodarstwa. Chodzi o to, by sprawdzić, czy ktoś się nie podłożył. Na przykład dana firma ma specjalnie kilka hektarów ziemi, żeby na tej podstawie podrabiać kraj pochodzenia, bo mówi „to urosło u nas”. My teraz chcemy wprowadzić razem z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, razem z urzędem skarbowym takie kontrole, które mają wykazać, ile firmy, które mają trochę ziemi, wykazały, że na przykład urosło u nich marchewki, ziemniaków czy czegoś innego. Żeby wykazać czy nie było takich, którzy przywożąc do kraju, wprowadzali produkt zagraniczny jako swój. Wiemy, że takie przypadki są - wyliczał podczas komisji Michał Kołodziejczak.
Wiceminister: "Logo producenta nawet pod marką własną powinno być pokazane"
Jak dodawał wiceminister rolnictwa, działania muszą być szerokie - także związane z prezentacją marek własnych.
- Niestety przepisy unijne nie dają nam aż tak dużego pola manewru, ale nie jest dopuszczalne, żeby marki własne nie miały prezentacji logo firmy, która stoi za danym produktem. (...) Jest wiele serów czy mleka, gdzie zacierane jest logo producenta. Dla mnie jest to niedopuszczalne. Logo producenta nawet pod marką własną powinno być pokazane, wykazane. Jest to częściowo w mojej kompetencji w ministerstwie, częściowo w kompetencji urzędników, którzy takie przepisy tworzą akurat w departamencie, który mi nie podlega. Ale przygotowaliśmy wspólne założenia takich zmian i będziemy chcieli je wprowadzić, żeby odpowiednie znakowanie produktów jasno wskazywało na to, co od kogo pochodzi, żeby też wprowadzić taką jasność w handlu - zapowiada Michał Kołodziejczak.
CZYTAJ TAKŻE: Dopłaty tylko dla rolników, którzy dbają o żyzność gleby?
CZYTAJ TAKŻE: Kołodziejczak: pracujemy nad zmianą przepisów o emeryturach rolniczych