Protest w Warszawie - Izdebski nie chciał rozmawiać
- 1/12
- następne zdjęcie

Wczoraj rolnicy protestowali w Warszawie. Najpierw przyjechali ciągnikami pod granice miasta od strony wschodniej i południowej, gdzie pozostawili swoje ciągniki i przejechali autobusami przed gmach ministerstwa rolnictwa.
Kilkuset rolników pikietowało pod budynkiem od godziny 14:00, w czasie gdy minister rolnictwa rozmawiał z przedstawicielami komitetów protestacyjnych. Kilku już po dwudziestu minutach wyszło z sali obrad, wśród nich Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZRiOR oraz Wojciech Mojzesowicz.
Gabriel Janowski, były minister rolnictwa przemawiał do zgromadzonych, podczas nieobecności organizatorów pikiety. Skandował, że do Polski wrócił system feudalny, ale w innej formie. - Mamy system korporacyjno - pańszczyźniany. Wielkie korporacje i banki biorą ludzi w swoje szpony. To one przez swoją chciwość doprowadzą rolników do ruiny i bankruci - krzyczał.
- Stała się rzecz straszna! Dzisiaj minister rolnictwa, który podobno wywodzi się ze wsi, stanął po stronie Platformy Obywatelskiej i kapitału obcego, a nie po stronie rolników polskich. Ja powiedziałem, że nie będę rozmawiał ze zdrajcami. Dzisiaj powiedziałem, że nie będę rozmawiał ze zdrajcami, takimi jak Serafin i inni, którzy jeszcze tydzień temu pluli na nas, a dzisiaj klaszczą. Powiedzieli, że nie będzie interwencji na rynku trzody chlewnej i mleka. Oni zostali tam, ci zdrajcy! A jeżeli kogokolwiek zobaczycie z nich, to chłosta, chłosta i jeszcze raz chłosta - powiedział Sławomir Izdebski po wyjściu z budynku ministerstwa. - Jeszcze dzisiaj skontaktujemy się z górnikami, którzy już szykują inwazję razem z nami - odgrażał się.
Swoje żale do obecnej sytuacji wygłaszali rolnicy. - Jestem młodym farmerem. Mam 23 lata, prowadzę własne gospodarstwo. Uważam, że Polski rząd sprzedał rolników za sprawą Ukrainy. Ceny żywca wieprzowego to śmiech na sali, nie oszukujmy się. Polacy zrozumcie, że to nie jest tak, że rolnik śpi, a mu samo na polu rośnie. Wszystko kupujemy na kredyt. Maszyny, które mamy musimy spłacać - mówił jeden z pikietujących rolników z województwa mazowieckiego.
- 1/12
- następne zdjęcie