Produkują głównie warzywa. Zaczynali od 4 ha, dziś mają ok. 40
Produkcja warzyw gruntowych jest ważną gałęzią polskiego rolnictwa. Coraz wyższe koszty prowadzenia upraw nie napawają jednak optymizmem. Wzrost cen nawozów, środków ochrony roślin, paliwa, energii elektrycznej i węgla negatywnie odbija się na wysokości dochodów z produkcji rolniczej. Do tego dochodzą koszty przechowywania, sortowania, a także dystrybucji krajowej i zagranicznej.
Główny Urząd Statystyczny podał, że w 2022 roku produkcja warzyw gruntowych kształtowała się na poziomie 3,9 miliona ton i była wyższa o około 3% od produkcji z 2021 roku. W poszczególnych gatunkach warzyw sytuacja w 2022 roku przedstawiała się następująco: zbiory kapusty określono na 650 tys. t, co oznacza spadek o ponad 5% w porównaniu z rokiem 2021; zbiory kalafiorów na 135 tys. t, czyli o 2% mniej, zbiory marchwi na poziomie 590 tys.t, czyli o około 8% mniej, a zbiory buraków ćwikłowych oszacowano na 233 tys.t, co daje 3% mniej niż rok wcześniej. Odnotowano natomiast większy zbiór cebuli, bo na poziomie 643 tys. t, co daje 4% zwyżkę w porównaniu ze słabym dla tego warzywa rokiem 2021. Gorąca atmosfera na rynku cebuli powoduje, że wielu producentów żałuje, że nie posiało tego warzywa. Tym bardziej, że cebuli jest mało w Europie oraz za naszą wschodnią granicą i zapewne cena będzie nadal wzrastała. Zbiory pomidorów i ogórków również miały tendencję rosnącą. Te pierwsze odnotowały wyżkę na poziomie 3% czyli o 166 tys. t. Ogórków zebrano z kolei 140 tys., co daje zwyżkę 10% w porównaniu z rokiem 2021.
Kiedyś z producją warzyw było zupełnie inaczej
O aktualną sytuację oraz zachodzące zmiany w branży ogrodniczej zapytałam państwa Krystynę i Wiesława Gałczyńskich z Kuchar w powiecie pleszewskim, którzy wspólnie z synem Damianem i jego rodziną prowadzą gospodarstwo nastawione na produkcje warzyw gruntowych - Kiedy my zaczynaliśmy swoją przygodę z ogrodnictwem, były zupełnie inne czasy niż obecnie. Oboje pracowaliśmy zawodowo, a po pracy zajmowaliśmy się uprawą pomidorów pod osłonami. Mieliśmy 4 hektary i można było spokojnie żyć. A teraz?
- Wszystko wygląda zupełnie inaczej. Produkujemy dużo więcej, a efekty naszej pracy nie przekładają się na duże zyski – stwierdzają państwo Gałczyńscy.
Gleby, na których uprawiają warzywa, są w różnych klasach bonitacyjnych - IV i V klasy są przepuszczalne, natomiast gleby II i III klasy są zwięźlejsze i lepiej utrzymują wodę, ale ich wiosenna uprawa po bezśnieżnych zimach bywa kłopotliwa, ponieważ po przesuszeniu mają skłonność do zbrylania się. Państwo Gałczyńscy na powierzchni około 40 ha gruntów własnych i dzierżawionych uprawiają warzywa kapustne, czyli kalarepę, różne gatunki kapust, kalafiory, buraki ćwikłowe, seler, ziemniaki, kukurydzę. Warzywa uprawiane są w plonie głównym i w poplonach. Kalarepę i kapusty sprzedają „na świeżo”, natomiast seler i buraczki kopcują. Zajmują się także uprawą pomidorów pod osłonami.
- W produkcji warzyw gruntowych zachodzą duże zmiany. Obserwuje się tendencje do większej specjalizacji, w której można udoskonalać procesy technologiczne i wprowadzać wiele innowacyjnych rozwiązań. W przypadku różnych grup warzyw rentowność ich produkcji różnie wygląda. Są lata lepsze i gorsze. Gospodarstwa, które zainwestowały już w profesjonalne zaplecze techniczne, corocznie podejmują ryzyko i uprawiają takie warzywa – twierdzi pan Wiesław.
Rolnicy ze smutkiem zauważają, że coraz więcej produkują, coraz więcej pracują, a efekty są, jakie są! Kiedyś sadzili pomidory na przełomie stycznia i lutego, i rosły do końca czerwca. Nie uprawiali pomidorów jesiennych. Pamiętają, jak kiedyś posadzili w tym terminie pomidory i jakie były problemy z ich sprzedażą. Ciekawe wspomnienia mają także z ….arbuzami. Będąc na wycieczce na Węgrzech, kupili nasiona arbuzów i wysiali je u siebie. Urosły bardzo okazałe. Ważyły po 10 kilogramów, a że były wtedy mało znane w Polsce, mieli przez nie same problemy. Ciężko było je zbyć, bo nikt nie wierzył, że to polskie arbuzy. Pan Wiesław wybrał się nad morze, aby tam je sprzedać. I rozpoczęły się dochodzenia „arbuzowe”. Policja przyjechała i sprawdzała, czy uprawa faktycznie prowadzona była w ich obiektach w Kucharach. Takie to mieli przeżycie z arbuzami.
Produkcja warzyw - syn Damian postawił na warzywa gruntowe
Kiedy syn Damian skończył studia i rozpoczął pracę zawodową, stwierdził, że nie chce pracować za biurkiem. I to z jego inicjatywy 15 lat temu państwo Gałczyńscy zdecydowali się na uprawę warzyw gruntowych, powiększając stopniowo areał gospodarstwa. W tej branży, jak to w fabryce „pod gołym niebem”, występują różne sytuacje.- Miniony rok nie należał do sprzyjających, zwłaszcza pod względem warunków wilgotnościowych. W gospodarstwie posiadamy deszczownię i mamy możliwość podania wody roślinom. Wybierając odmiany do nasadzeń, kierujemy się ich stopniem osiągania dojrzałości zbiorczej. Po to, aby zbiory rozłożyć w czasie i nie nastąpiło spiętrzenie prac w gospodarstwie. Zważywszy na problemy z ludźmi do pracy – dodaje pani Krystyna. I ta sytuacja na rynku pracy zaczyna spędzać sen z powiek wielu producentom. Jest zresztą zauważalna już od dłuższego czasu. W 2022 roku były problemy i trwały poszukiwania ludzi do zbioru warzyw i owoców. Czy rok 2023 zapowiada się lepiej w kwestii pracowników ,czy będzie tak samo? Trudno powiedzieć.
– Wiele rzeczy w gospodarstwie wykonujemy we własnym zakresie. Ale wszystkiego się nie da. Zwłaszcza w sytuacjach, gdy musi być np. przygotowana dostawa tak „na już”. W sezonie posiłkujemy się pracownikami. Mamy 2 pracowników zatrudnionych na stałe, a w sezonie letnim zatrudniamy osoby z Ukrainy – mówią państwo Gałczyńscy.
Producenci warzyw z niepokojem patrzą na rynek środków ochrony roślin i możliwości ochrony swoich plantacji. - Coraz więcej substancji aktywnych znika z rynku i trudno jest je czymkolwiek zastąpić. Co w tej sytuacji mamy zrobić? Zgodnie z zaleceniami Unii Europejskiej mamy obniżyć zużycie środków o 50%. Tylko jak to zrobić? Na plantacjach towarowych trudno jest wyprodukować warzywa wysokiej jakości, nie używając środków ochrony roślin. Do tego mamy zmieniający się klimat, który ociepla się i wpływa na pojawianie się nowych szkodników i chorób. Do produkcji muszą być wybierane odmiany odporne na upały, które charakteryzują się silnym systemem korzeniowym – dodają.
Kwalifikowany materiał gwarantem jakości i dobrego plonowania
Państwo Gałczyńscy dużą uwagę zwracają na wybór odmian. Na powierzchni 10 ha uprawiają ziemniaki różnych klas wczesności
- W przypadku uprawy ziemniaków używamy kwalifikowanego materiału, który gwarantuje dobrą jakość i wysokie plonowanie. Stosowanie kwalifikowanego materiału, pozwala na uniknięcie problemów z różnymi patogenami, zwłaszcza tymi kwarantannowymi. Używamy odmian sprawdzonych, które mają dobry smak i są chętnie kupowane przez klientów – podkreśla pan Wiesław.
Przed nimi sezon produkcji rozsady. Część wysiewają bezpośrednio w gospodarstwie, a cześć zamawiają w profesjonalnych firmach. Sezon w gospodarstwie rozpoczynają kalarepą, której zbiory trwają od maja do końca listopada. Dużym zmartwieniem wszystkich producentów warzyw są różnice cenowe otrzymywane w skupie w porównaniu z tymi widocznymi na półkach sklepowych.
- Cały czas nie mogę zrozumieć tych cen i pogodzić się z nimi – dodaje pani Krysia.
Państwo Krystyna i Wiesław Gałczyńscy, pomimo dosyć trudnej sytuacji w produkcji warzyw, nie załamują rąk, bo w przeszłości również borykali się z różnymi gospodarczymi zależnościami. Cieszyć może fakt, że syn Damian kontynuuje rodzinne tradycje i wdraża innowacyjne pomysły. Przed wyborem szkoły średniej stoi syn Damiana - Bartek. Póki co jego wybór padł na szkołę rolniczą.
Zapowiada to, że kolejne pokolenie państwa Gałczyńskich będzie zajmowało się produkcją warzyw.