Unia traktuje Polskę po macoszemu?
Komisja Europejska ogłosiła decyzję o zwiększeniu puli środków na rekompensaty dla rolników o dodatkowe 165 milionów euro. Uzupełni ona program o wartości 125 mln euro obejmujący warzywa i owoce, który uruchomiono 18 sierpnia, ale zawieszono do 10 września.
Nowy plan obejmuje po raz pierwszy pomarańcze, mandarynki i klementynki. Dodatkowo uwzględniono w nim niektóre warzywa: marchew, ogórki, paprykę i pomidory oraz owoce: kiwi, śliwki i winogrona stołowe. Niektóre z produktów objęte pierwszym programem - kapusta, kalafiory, brokuły, pieczarki i owoce miękkie - w tym programie nie są już uwzględnione.
Program nadzwyczajnych środków wspierania rynku dla łatwo psujących się owoców i warzyw, w konsekwencji rosyjskiego zakazu importu niektórych produktów rolnych z UE, przyniesie w sumie 290 milionów euro. Znalazł się w nim aneks określający limity dla poszczególnych państw członkowskich, zawierający konkretne wielkości liczbowe dla danych grup produktów.
Dodatkowo, każde z 28 państw członkowskich będzie dysponować rezerwą w wysokości 3 tys. ton na dodatkowe wycofanie z rynku produktów uwzględnionych w nowym programie, ale także kalafiorów, kapusty i pieczarek. W gestii państw członkowskich jest decyzja, wobec których produktów użyć tej rezerwy.
Tak jak w pierwszym programie, w tym także przewiduje się unijne wsparcie na wycofanie z rynku produktów w celu bezpłatnej dystrybucji (100% kwoty wsparcia) lub do wykorzystania do celów niespożywczych (np. kompostowanie), wtedy jednak poziom unijnego wsparcia jest niższy. Podobnie jak poprzednio, możliwe jest uzyskanie wsparcia (na nieco jeszcze niższym poziomie) w przypadku niezbierania plonów lub zielonych zbiorów. Środki są dostępne także dla rolników niezrzeszonych w organizacjach producenckich, jednak poziom unijnego wsparcia jest wyższy dla producentów zrzeszonych (75% kwoty wsparcia wobec 50% przysługujących rolnikom niezrzeszonym), z możliwym dodatkowym wsparciem (w wysokości 25%) pochodzącym z funduszu operacyjnego organizacji producenckich. - Niestety ministrowi nie udało się wywalczyć w Brukseli, aby stawki rekompensat były zrównane. Kwoty, które należą się indywidualnym producentom są zdecydowanie za niskie. Boimy się, że w przyszłym sezonie nie będzie można odtworzyć produkcji na dobrym poziomie. My, jako związek sadowników, naciskamy na ministerstwo, a przez to na decydentów unijnych, ale oni są niestety nieugięci. Nie wiemy, czym to jest spowodowane - mówi Andrzej Kazimierczak, wiceprezes Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej. - Polska jest największym eksporterem owoców na świecie, a głównym naszym rynkiem była Federacja Rosyjska, dlatego najbardziej ucierpieliśmy na wprowadzeniu ambarga. A Unia Europejska traktuje nas po macoszemu - dodaje.
Agencja Rynku Rolnego przypomina, że inicjatywa pozyskania organizacji charytatywnej lub uprawnionej innej jednostki organizacyjnej oraz osoby fizycznej, która przyjmie wycofane owoce i warzywa leży po stronie producenta dokonującego wycofania produktów z rynku.
- W przypadku zdejmowania towaru z rynku - banki żywności nie są w stanie przyjąć takiej ilości, która powinna iść na eksport, czyli 600 tysięcy ton owoców. Jest to daleko niezadowalające. Rekompensaty natomiast nie gwarantują zaspokojenia kosztów produkcji - żali się wiceprezes związku sadowników.
- Tagi:
- warzywa
- owoce
- rekompensaty
- rolnicy