Rozwinął się dzięki pieniądzom z Unii
Państwo Aneta i Paweł Lewandowscy prowadzą gospodarstwo rolne w miejscowości Milżyn (powiat włocławski, woj. kujawsko-pomorskie) od 23 lat.
Pan Paweł przyznaje, ze do jego obowiązków należy zarządzanie uprawami, żona natomiast zajmuje się domem i ogrodem.
Lewandowscy byli jednymi z pierwszych rolników, którzy w 2005 roku złożyli wniosek o przyznanie premii dla młodych rolników.
Wsparcie w wysokości 50 tys. zł stało się fundamentem, na którym rozpoczęli budowanie swojego gospodarstwa. - Nie bałem się tego tematu i jako jeden z pierwszych w 2005 roku walczyłem o te fundusze. Wtedy wszyscy sceptycznie podchodzili do tematu - mówi rolnik.
- Na początku lat 90-tych korzystałem dużo z pomocy na zakup ziemi. Wtedy były kredyty preferencyjne, Agencja ładnie dopłacała do oprocentowania. Teraz jest gorzej, ponieważ oprocentowanie sięga 4%. Kiedyś natomiast udało mi się na 1,2%. Muszę przyznać, ze dużo ziemi nabyłem z udziałem Agencji - opowiada Paweł Lewandowski.
W 2010 roku Rolnik skorzystał z pomocy finansowej w wysokości 92,5 tysiąca złotych, w ramach działania „Modernizacja gospodarstw rolnych”, którą wykorzystał na położenie kostki brukowej na podwórzu i wjeździe do gospodarstwa. Koszt wyłożenia kostki zamknął się w kwocie 400 tysięcy zł.
Obecnie rolnik ma 135 ha własnej ziemi i 60 ha dzierżawy.
Hektary znajdują się na terenie o średnicy 15-16 kilometrów w mniejszych i większych kawałkach. Na 200 ha rolnik uprawia kukurydzę, pszenicę i rzepak, a także cebulę i pietruszkę (15-20 ha). Większość prac wykonuje sam. Przy siewach i żniwach pomaga mu sąsiad. Jeśli chodzi o uprawę warzyw, to rolnik głównie korzysta z usług.
- Od tamtego czasu inwestowałem co roku. Nie czekałem, tylko kupowałem to, co potrzebne - mówi Paweł Lewandowski.
W 2011 roku rolnik skorzystał z kredytu inwestycyjnego z linii dla młodych rolników i zakupił kombajn.
Również w 2011 roku rolnik złożył wniosek o pomoc finansową na zakup nowych maszyn rolniczych w zakresie działania „Przywracanie potencjału produkcji rolnej zniszczonego w wyniku wystąpienia klęsk żywiołowych oraz wprowadzenie odpowiednich działań zapobiegawczych.” Inwestycja polegała na zakupie pługa obrotowego pięcioskibowego, brony talerzowej i 2 przyczep o ładowności 12 ton. Przyznana pomoc wyniosła 215 414 zł.
- Ostatni zakup jakiego dokonał z udziałem ARiMRu to inwestycja w mobilną suszarnię do kukurydzy i bronę talerzową - mówi rolnik.
Pan Lewandowski przyznaje, że w przyszłości chciałby wybudować studnię głębinową i infrastrukturę wodną.
- Niestety ostatnie dwa lata pokazały, że straty w plonach nie pozwalają nam ominąć tego tematu. Trzeba wydać pieniądze, aby w przyszłości nie być uzależnionym od warunków klimatycznych. W zeszłym roku zebrałem 5 ton pszenicy w porównaniu z 8 w latach poprzednich, co przy stosunkowo niskich cenach spowodowało duże straty finansowe - tłumaczy gospodarz.
Na dzień dzisiejszy Paweł Lewandowski ma 1 milion 100 tysięcy złotych kredytu. To są kredyty w dużej mierze na zakup ziemi, rozłożone w czasie. Sprzedaż także sięga poziomu 1 miliona 200 tysięcy zł. Rolnik przyznaje, że polskie rolnictwo nie poradzi sobie bez inwestycji, więc kwota kredytu, jaką ma do oddania nie przeraża go.
- Świat obecnie zrobił się mały. Znamy technologie, wiemy jak uprawiać, aby mieć większe plony. Musimy więc zacząć je wprowadzać, aby móc konkurować na rynku globalnym. Uważam, ze w niektórych kwestiach nawet prześcignęliśmy Zachodnią Europę. Niestety, tamci rolnicy mają wyższe dofinansowania i w końcowym bilansie zysków znacznie z nami wygrywają - mówi.
Gospodarz z Milżyna stawia na dzierżawienie ziemi, ponieważ kupno wiąże się z ogromnymi kosztami i wzięciem kredytu, którego oprocentowanie często jest tak wysokie, że zysk z hektara nie wystarczy nawet na odsetki. Cena za hektar na jego terenie wynosi 80-100 tysięcy.
Parę lat wstecz podpisywał kontrakty przed zbiorem, nie zawsze z dobrym skutkiem. Teraz ma magazyny, które pozwalają przetrzymać płody. - Staram się sprzedawać według swojego uznania, wtedy, kiedy uważam, że cena jest odpowiednia - mówi.
Z pomocą najnowszego PROWu chciałby wybudować jeszcze jeden magazyn.
- Stawiam na magazyny płaskie, uważam, że są o tyle wygodniejsze, że można szereg płodów rolnych przechowywać, a w martwym sezonie, można wprowadzić maszyny - tłumaczy Paweł Lewandowski.