Myśliwi unikają odpowiedzialności?
Kolejna ostra dyskusja pomiędzy zbulwersowanymi rolnikami a przedstawicielami Koła Łowieckiego „Jeleń” odbyła sięw Piaskach (powiat gostyński).
- Waszym zadaniem jest zrekompensować szkody łowieckie, a nie unikać odpowiedzialności. Bo tutaj migacie się od tego, aby odpowiednie odszkodowania płacić. Przez to tylu rolników jest na tej sali - mówił rolnik z Siedlca. Około dwustu gospodarzy, których pola usytuowane są w obwodzie koła, spotkało się ponownie z myśliwymi. Na pierwsze zebranie, mimo zaproszenia, nie przyjechali do Piasków przedstawiciele koła łowieckiego. Byli za to na drugim i musieli wysłuchać wielu gorzkich i ostrych słów pod swoim adresem. Rolnicy twierdzili, że zwierzyna czuje się w lesie niebezpiecznie, jest niedokarmiana, ponadto jest zbyt dużo dzików, które wyrządzają ogromne szkody w uprawach gospodarzy. Na dowód tego Jan Wujczak pokazał zebraną w lesie karmę rozrzuconą przez myśliwych. - Tej mieszanki to nawet koza głodna od miesiąca by nie zjadła - powiedział.
Kolejnym wskazywanym problem jest niemożliwość dogadania się z przedstawicielami koła - osobami odpowiedzialnymi za szacowanie szkód łowieckich. - Mam pole przy lesie, nikt mi nie przyjechał oszacować - stwierdził jeden z rolników. Inny dodał, że zadanie myśliwych nie do końca jest spełniane, bo zwierzyna w poprzednim sezonie zdychała z głodu - nie miała pokarmu. - To, że są głodne, to jest wasza wina, bo wyście wzięli sobie obowiązek taki, jako dzierżawcy łowisk, aby o zwierzynę dbać. W naszych obowiązkach - rolników, nie jest wcale, żeby zwierzęta przebywały na naszych polach. Jeśli się tak stanie, to waszym zadaniem jest zrekompensować szkody, a nie unikać odpowiedzialności - podkreślał gospodarz. Dodał, że rekompensaty strat są mizerne, często na wezwania nie przyjeżdża nikt. - Jest „olanie” tematu albo jałmużna jakaś wypłacana rolnikowi za to, że zrobiono dużą szkodę, rolnik jest wręcz wyśmiewany. Nie może tak być. Musicie się normalnie zachowywać, wtedy nie będzie takich sytuacji - zauważył. Według rolników niektóre lasy trzeba by ogrodzić. - Dlaczego rolnicy mają żywić zwierzynę, o którą wy macie dbać, jako leśnicy - pytał. - Wszystkie psy z domu wyprowadzam i co mam z tego? Pilnujemy we dwóch na zmianę i jeszcze g... z tego jest - dodał inny. Kolejny z gospodarzy opowiadał, że pilnował zasianej kukurydzy nocą z psami. - Nie wpuściłem żadnego dzika. Wioska dziwiła się, że sobie poradziłem, ale tego nikt mi nie wróci. Żona zaniedbana leżała sama, a ja się przez te cholerne dziki rozpiłem - wyjawił. Rolnicy zauważyli, że prawdziwym problemem jest zbyt duża populacja dzików i konieczna byłaby redukcja tych zwierząt. - W Drzęczewie jest plaga. Podchodzą pod same domy. Po obserwacji naszych pól jesteśmy pewni, że jest za dużo zwierząt - wskazywał rolnik.
Z ramienia koła „Jeleń” w spotkaniu wzieli udział prezes Franciszek Ratajczyk i łowczy Adam Wytykowski. Notowali nazwiska rolników, którzy zgłosili problemy z uzyskaniem odszkodowania. Prezes Ratajczyk przyznał, że problem szkód dotyczy całej Polski. - Trzeba ten fakt przyjąć, wspólnie razem musimy rozwiązywać te tematy, które są bardzo trudne. Zwierzyna, która jest własnością Skarbu Państwa, może sobie robić, co chce, chodzić gdzie chce i żerować gdzie chce. Tego jej nie zabronimy - mówił. Dodał, że najbezpieczniejszym terenem dla zwierzyny staje się kukurydza. - Czy nam się to podoba czy nie. Jak zauważył, aby szkody ograniczyć, rolnik i myśliwy muszą zgodnie działać. Tłumaczył, że koło ma wyznaczone osoby, które szacują szkody. - I myślę, że robią to dobrze - stwierdził Franciszek Ratajczyk. Według prezesa koła nieprawdą jest, że zwierzyna zdychała z głodu, a koło dokarmia dzikie zwierzęta specjalną mieszanką roślin zbożowych. Koło powołało również zespoły do ochrony upraw rolnych przed szkodami łowieckimi. Nazwiska osób odpowiedzialnych - koordynatorów w poszczególnych miejscowościach zostały podane rolnikom. - Zobowiązani są na każde zgłoszenie, jakiejkolwiek szkody, odpowiedzieć - mówił. Przedstawiciel wojewódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego Krzysztof Kwiatoń próbował pogodzić obie strony. - Jeśli jesteście w stanie opanować emocje, to wszystkie sprawy można wyjaśnić. Jednak pozostawienie rolników samych ze zwierzyną łowną nic nie da, bo rolnicy sami sobie z tym nie poradzą - podkreślił.
- Tagi:
- myśliwi
- rolnicy
- dziki
- odszkodowania
- szkody