Dzierżawcy przez lata nie dbali o folwarki. Teraz pytają o nie rolnicy
Z 18 tysięcy dworków i pałaców w naszym kraju pozostało 2,5 tysiąca. Jaka jest ich przyszłość?
Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa sprawuje nadzór nie tylko nad gruntami, ale także kompleksami pałacowo – folwarcznymi i dworkami. Wiele z obiektów nie jest zagospodarowanych i czeka na inwestorów.
W samym województwie wielkopolskim KOWR pod swoją pieczą ma około 70 pałacyków i dworków.
- Wszystkie tego rodzaju obiekty mam sfotografowane. One są pod nadzorem konserwatora zabytków. Dlatego trzeba pewne działania remontowe wykonywać zgodnie z przepisami konserwatorskimi, co rodzi pewne utrudnienia. Na szczęście są jednak chętni, którzy chcą zaadaptować takie miejsca. Powstają tam restauracje, hotele. Namawiamy wójtów i burmistrzów do tego, by przeznaczali takie obiekty pod domy kultury, nowe siedziby gminy, muzea, by budynki te ożyły – mówi Bogdan Fleming, dyrektor Oddziału Terenowego KOWR w Poznaniu.
Jak dalej stwierdza, w skali kraju pozostało około 2,5 tysiąca takich obiektów, a przez II Wojną Światową było ich aż 18 tysięcy.
- To, co zostało, trzeba ratować. To są perełki. Odnowione wyglądają pięknie. Ale na takie inwestycje trzeba mieć więcej pieniędzy, nie jest to wydatek dla przeciętnego rolnika – komentuje Bogdan Fleming.
Czytaj także: Kiedy KOWR przedłuży umowę dzierżawy na ziemię? Na ile lat?
Sporo pałaców, dworów i zespołów pałacowo-folwarcznych z sukcesem udaje się sprzedawać Oddziałowi Terenowemu KOWR we Wrocławiu. W ciągu ostatnich 30 lat Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (dawniej ANR) na Dolnym Śląsku przekazał w ręce inwestorów aż 280 takich obiektów. W samym 2021 roku zawarł 10 transakcji. Natomiast w tym roku wystawił do sprzedaży aż 40 zabytkowych budynków.
Budynki te wymagają sporych nakładów finansowych, mimo to pojawiają się inwestorzy z grubymi portfelami, którzy remontują je i wykorzystują w celach biznesowych.
O folwarki pytają nawet czasem rolnicy, którzy chcą podniszczone pomieszczenia zaadoptować pod produkcję zwierzęcą.
- Są gospodarze, którzy pewne obiekty rolne chcą odbudować. Podziwiam ich za to, że chcą wydzierżawiać i zagospodarować budynki, by dać im drugie życie. Pewnie niektóre z nich są nieprzydatne, ale jest część obiektów, w których można jeszcze prowadzić produkcję zwierzęcą. Przez lata były jednak marnowane, bo były sytuacje, w których ludzie dzierżawili ziemie, dostawali dopłaty, a o majątek Skarbu Państwa, gdzie są budynki gospodarcze i pałacyki, nie dbali. Niestety przez lata ludzie ci nie byli karani. Aktualnie prowadzimy wzmożone kontrole takich nieruchomości i sprawdzamy, jak dzierżawcy wywiązują się z obowiązków wynikających z zawartych umów dzierżawy. Ja je teraz odbieram od 3 lat i przyświeca mi cel, by ten majątek się nie zmarnował – przekonuje Bogdan Fleming.
Czytaj także: 150 tys. zł za hektar?! Rolnicy kupują ziemię dla swoich dzieci