Sieci wymuszają niskie ceny warzyw
Wysokie plony, samozbiory i niskie ceny - tak wygląda w Polsce rynek warzyw w tym roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paprykę rozdawał za darmo, bo nie opłacało się zbierać
Samozbiory, dotąd mało powszechne, zyskały w tym roku na popularności. Głośno mówiło się o nich zarówno w mediach społecznościowych, jak i tych tradycyjnych.
Zaczęło się od producenta papryki, który zaprosił ludzi na swoje pola, by zebrali paprykę - za darmo. Na Facebooku powstała grupa poświęcona informacjom dotyczącym samozbiorów, na której publikowane są ogłoszenia: gdzie i za ile można przyjść i nazbierać warzyw i owoców. Pomidorów gruntowych, papryki, cebuli, buraczków, ziemniaków, kapusty, czy pietruszki. Po złotówce można było zebrać kilogram pomidorów. Za około 1,30 złotych za kilogram cebuli białej, a czerwonej po 2 złote za kilogram. Urwaną samodzielnie paprykę sprzedawano po 2 złote za kilogram, a za sztukę kapusty - 1 złoty. Ziemniaki można było zebrać po 50 groszy za kilogram. Chętnych zatem do samozbiorów nie brakowało. Z czego wynika ich fenomen? Rolnicy poniekąd zostali do nich zmuszeni. Jednym z powodów jest urodzaj, który zagościł na ich polach. Drugim jest zwiększenie powierzchni upraw warzyw, w efekcie czego ceny spadły tak nisko, że według niektórych nie opłacało się ich nawet zbierać. To pokazuje w jak trudnej sytuacji znaleźli się rolnicy.
- Fajne i krzykliwe w tym sezonie są akcje "samozbiory", ale wszystko jest fajnie, jeżeli ludzie zostawią rolnikowi pieniążki. Lecz w momencie, jak rolnik rozda za darmo, to jest to strzał w kolano, bo towar, który mu pozostał do sprzedaży, potencjalni nabywcy już nie kupią, bo już się zaopatrzyli. Jest to temat bardzo trudny dla każdego rolnika, bo to jest efekt całorocznej pracy, a przede wszystkim żywność, której z natury rolnika nie powinno się marnować! - mówi rolnik z Opolszczyzny.
Ceny warzyw są niskie nie tylko dla rolników, ale też pośredników
Już wcześniej na wiescirolnicze.pl przedstawiliśmy sytuację rolników z dwóch różnych perspektyw. Takiego, który w tym roku miał podpisany kontrakt gwarantujący zbyt i cenę na warzywa oraz takiego rolnika, który sprzedawał z wolnej ręki. Jak na tym wyszli? Zobacz tutaj.
Teraz z kolei pokażemy rynek warzyw jeszcze z innego punktu widzenia - pośrednika.
Wojciech Urbański z FreshPol ma stałych dostawców warzyw, aczkolwiek jeśli brakuje produktu, jest otwarty na dostawy od innych. Dalej z kolei sprzedaje do marketów.
- Ceny są niskie, tak samo dla rolników, jak i dla pośredników, czyli dla nas. Żeby coś sprzedać w ogóle, to musimy tanio sprzedać, bo sieci, niestety, wymuszają niskie ceny na dostawcach i tutaj się kółko zamyka. Kupcy wiedzą o tym. Są informacje w internecie, że rolnicy nie mogą sprzedać swoich plonów, to automatycznie obniżają ceny, bo wiedzą, że kupią po prostu tanio - mówi Wojciech Urbański z firmy FreshPol.
A Kontrakty?
- Nie podpisuję, to jest bardziej umowa gentelmeńska, na tzw. gębę, ale staramy się egzekwować. A cenę wymusi rynek. Co z tego, że ja mógłbym z rolnikiem podpisać umowę na początku roku, że będę mu płacił złotówkę, jak sieć mi proponuje 70 czy 60 groszy za ten produkt? - pyta Urbański.
- Tagi:
- zbiory warzyw
- warzywa


























