Rolnicy z Kowalewa postawili na dynie
Rolnicy z Kowalewa (powiat pleszewski) - Anna i Piotr Wiśniewscy - 5 lat temu postawili na dynię. Sprzedają to pomarańczowe warzywo i dodatkowo zapewniają sobie odpowiednie zmianowanie.
Anna i Paweł Wiśniewscy z Kowalewa (powiat pleszewski) prowadzą szesnastohektarowe gospodarstwo rolne. Siedem lat temu odziedziczyli je po rodzicach pana Pawła, którzy nadal im pomagają. Wspólnie uprawiają głównie warzywa. - Moi rodzice mieli buraczki, ale produkcja była na małą skalę. Tam uprawiam: seler, por, cukinie i od pięciu lat dynie. Postawiłem na warzywa, ponieważ mam niezbyt duże gospodarstwo. Wiadomo, że z samych zbóż nie można by było wyżyć, a przy warzywach, kiedy się wszystkiego dopilnuje i ma się stałych odbiorców, to zysk jest lepszy - mówi pan Paweł. Pięć lat temu wprowadził do struktury upraw dynię. Skąd narodził się pomysł na to niecodzienne warzywo? - Mój kupiec stwierdził, że jest zapotrzebowanie. Po zastanowieniu uznałem, że to jest dobry pomysł - opowiada. Zdecydował się także na uprawę dyni ze względu na zmianowanie. - Gospodarstwo nie jest o dużym areale i dobrze mieć jakąś zmianowość, a nie tylko warzywa korzeniowe, których nie można tak często uprawiać po sobie, a dynia jest dobrym przerywnikiem. Dzięki temu nie muszę stosować tak dużo chemii i eliminowane jest prawdopodobieństwo wystąpienia chorób - zaznacza rolnik.
Dynia - jak twierdzi pan Paweł - jest bardzo wymagającym warzywem. - Nasi rodzice mieli zawsze dynie w ogródkach i wydawać by się mogło, że z dynią nie ma problemów. A na podstawie ostatniego roku mogę stwierdzić, że był bardzo kiepski dla dyni, ponieważ jest to warzywo ciepłolubne, a wtedy było zimno w chwili zawiązywania owoców i mokro. Plantacje były też podtopione. Plon był kiepski. Znam nawet takie przypadki, że z hektara zbierano 5 ton, a przy dobrym, super roku można wyciągnąć 30 ton - wyjaśnia pan Paweł.
Rośliny dyniowate, do których należą oprócz dyni - ogórki, cukinie i kabaczki, mają wysokie wymagania cieplne, dotyczące szczególnie temperatury gleby. - Z tego powodu nasiona wysiewa się do „ogrzanego” gruntu dopiero w II połowie maja. Dynia może być uprawiana zarówno z siewu, jak i z rozsady. Jest wymagająca, jeśli chodzi o światło i źle rośnie w zacienieniu. Pozostawia po sobie stanowisko wolne od chwastów oraz o dobrej strukturze, dlatego jest polecanym i dobrym przedplonem do uprawy innych warzyw Ze względu na bardzo dużą ilość świeżej, zielonej masy ma duże zapotrzebowanie na wodę i składniki mineralne - mówi Dorota Piękna- Paterczyk z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Poznaniu.
Paweł Wiśniewski regularnie wykonuje analizy glebowe, dzięki czemu zna zasobność swoich pól i nawożenie mineralne stosuje zgodnie z zaleceniami. Warto zaznaczyć, że warzywa dyniowate powinno się uprawiać w pierwszym roku po oborniku. Natomiast ze względu na dużą wrażliwość na świeże wapnowanie, najlepiej zastosować je pod przedplon. Dynia może być porażana przez choroby grzybowe, bakteryjne i wirusowe oraz szkodniki. Popularną i najwcześniej pojawiającą się chorobą jest parch dyniowatych.
Kolejną groźną chorobą jest mączniak prawdziwy dyniowatych. W przypadku bardzo dużej wilgotności można zaobserwować objawy antraknozy dyniowatych. Natomiast w okresie ciepłych dni i chłodnych nocy rośliny mogą zostać zaatakowane przez kanciastą plamistość liści. - Aktualnie brak jest zarejestrowanych preparatów do ochrony chemicznej przed wymienionymi chorobami. Są jedynie zarejestrowane 2 preparaty do zwalczania innych chorób, które też mogą wystąpić na dyni. Jest to szara pleśń oraz zgnilizna twardzikowa - wyjaśnia specjalistka. W związku z tym proponuje, aby przy uprawie dyni wybierać odpowiednie stanowisko, stosować prawidłowy płodozmian oraz usuwać resztki porażonych roślin w celu ograniczenia występowania chorób. Na plantacjach dyni mogą wystąpić również szkodniki. Do najczęściej spotykanych zaliczamy: skoczkowate, wciornastki oraz mszyce, które dodatkowo przenoszą choroby wirusowe.
To pomarańczowe warzywo, które coraz bardziej kojarzone jest ze świętem Halloween, cieszy się dużym zainteresowaniem kupujących. Popularność zyskały zwłaszcza dynie typu Halloween oraz Hokkaido. - Jest to trochę nerwowy czas, bo trzeba zbyć dużo i w krótkim czasie, bo wówczas jest bum na dynie halloweenowe. A po Wszystkich Świętych już nikt tego nie kupi - mówi Paweł Wiśniewski. Dynia halloweenowa różni się od dyni jadalnej, która ma więcej miąższu. - A ta ozdobna jest bardziej twarda i nie taka duża - tłumaczy rolnik.
Zbiór dyni odbywa się już we wrześniu. - O tym, czy dynie są w pełnej dojrzałości, można przekonać się, pukając w nie. Jeśli wydają taki charakterystyczny głuchy dźwięk, świadczy to, że owoce są dojrzałe i można je zbierać. Zasadniczo owoce dyni zbiera się po około 15-20 tygodniach od posadzenia - mówi specjalistka Dorota Piękna-Paterczyk. Zbiór nie jest przeprowadzany mechanicznie, tylko ręcznie. Należy zadbać, aby warzywa nie uszkodzić i skaleczyć. - Odcinamy od ogonka, myjemy i składamy na pryzmę. Ważne, aby zdążyć przed pierwszymi niskimi temperaturami, bo jeden przymrozek i dynia jest już do wyrzucenia. A kiedy jest już na pryzmie, to zawsze można ją przykryć włókniną czy słomą - tłumaczy Paweł Wiśniewski. Kiedy pojawią się zamówienia, dynia trafia do kartonów lub skrzynek, a następnie do odbiorców.
Dynia z Kowalewa sprzedawana jest przede wszystkim w Wielkopolsce, głównie w sieciach handlowych. Państwo Wiśniewscy, chcąc wzbogacić swoją ofertę, dynie przyozdabiają lub wycinają wzorki. Tym zajmuje się pani Ania, która z wykształcenia jest plastykiem. Jej dynie mają albo uśmiechy, albo groźne miny, które bardzo podobają się dzieciom państwa Wiśniewskich - siedmioletniemu Marcinowi i dwuletniemu Łukaszowi