Orzechy, truskawki i pomidory zamiast zboża i świń
Kiedy hodowla trzody chlewnej i bydła mlecznego przestała być opłacana, to Wiesław Kościelny z Strzyżewka (gm. Jaraczewo) poszukał bardziej dochodowych źródeł zarobku. Zajął się uprawą pomidorów, truskawek, porzeczek i orzechów.
Kilka lat temu Wiesław Kościelny, podobnie jak większość rolników, żył z hodowli trzody chlewnej, bydła mlecznego, uprawy zbóż i roślin okopowych. Pod koniec lat 80-tych ubiegłego stulecia gospodarował na ponad 10 ha. Miał 6 krów mlecznych i 50 sztuk świń. Gdy dotychczasowa produkcja przestawała być opłacalna, zaczął się zastanawiać nad jej zmianą. - Pamiętam, jak cena kilograma tucznika spadła z 1,50 zł do 0,75 zł. Pomyślałem sobie, dlaczego mam się zajmować hodowlą trzody chlewnej, jak to mi się nie opłaca - opowiada Wiesław Kościelny. Szybko dodaje, że szukał innych bardziej opłacanych źródeł dochodu i wspólnie z żoną Genowefą podjął decyzję o zmianie profilu produkcji w swoim gospodarstwie. - Pojechałem na szkolenie do Instytutu Sadowniczego w Końskawoli. Profesor Szymon Pieniążek ze Skierniewic napisał artykuł, że z orzechów laskowych można wyżyć, tylko nie należy ich uprawiać na całym areale gospodarstwa, bo czasami są zawodne. W czasie łagodnych zim, w styczniu i lutym już kwitną, a kiedy w marcu przychodzą mrozy, kwiat orzecha laskowego przy - 8 stopniach - przemarza i może być wtedy niski plon - opowiada rolnik.
W roku 1988 posadził 2,5 ha orzechów laskowych i włoskich. W następnym roku zdecydował się na uprawę owoców miękkich. - Posadziliśmy porzeczkę czarną, rozpoczęliśmy od 2 ha, a doszliśmy aż do 10 ha - opowiada Kościelny. W kolejnych latach coraz bardziej odchodził od tradycyjnej produkcji rolnej. Na jego polach pojawiły się plantacje cebuli, fasoli, pomidora i truskawki. Początkowo były to niewielkie ilości, a potem upowszechniał uprawę tych owoców i warzyw, które były najbardziej opłacalne. Równolegle pozbywał się inwentarza ze swojego gospodarstwa. Aktualnie nie hoduje żadnych zwierząt, a wyspecjalizował się w produkcji porzeczki czarnej, orzecha laskowego i włoskiego, pomidorów oraz truskawek.
Rozszerzanie produkcji owoców i warzyw wiązało się z szukaniem nowych rynków zbytu. Część swoich plonów - orzechy, truskawki – Wiesław Kościelny zbywa na giełdzie rolno-grodniczej w Poznaniu. - Orzechy próbowałem sprzedawać po sklepach, ale nie wyszło. Cena waha się od 8 do 10 zł za kilogram w zależności od ilości sprowadzonych orzechów kalifornijskich - wyjaśnia rolnik. Pomidory sprzedaje poprzez grupy producenckie Pomwitrus.
Wiesław Kościelny musiał uzupełnić swój park maszynowy. Konieczny był zakup kombajnu połówkowego do zbioru porzeczek. W dostosowywaniu gospodarstwa do nowej produkcji pomogły rolnikowi środki z Unii Europejskiej. Skorzystał z przedakcesyjnego funduszu Sapard, z którego zakupił ciągnik Zetor 3320, opryskiwacz sadowniczy octopus, rozdrabniacz do gałęzi i rozsiewacz do nawozu. Pieniądze z Sektorowego Programu Operacyjnego przeznaczył na wybudowanie studni głębinowej i sytemu nawadniania upraw.
Poza porzeczką pozostałe płody w gospodarstwie są zbierane ręcznie. Choć grupa Pomwitrus dysponuje kombajnem do pomidorów, to rolnik wybrał ręczne obywanie roślin. - Żeby zbierać kombajnem, to muszą być opryskane na dojrzewanie, aby wszystkie były jednakowo czerwone - wyjaśnia rolnik. Przy zbierze owoców i warzyw rodzina Wiesława Kościelnego jest wpierana przez pracowników sezonowych, a z ich pozyskaniem nie ma większego problemu. - Do truskawki czy pomidora zatrudniamy około 20-30 osób
Czy uprawy warzywno-sadownicze dają większą stabilizację finansową niż tradycyjna produkcja rolnicza? - 15 lat temu pomidory przemysłowe do Pudliszek sprzedawaliśmy po 45 groszy, a potem ceny zaczęły spadać do 35, 28 i 22 groszy. Na czarna porzeczkę najlepsza cena była 5 zł za kg, ale w następnym roku spadła do 60 groszy. Nie wróciły się nawet koszty uprawy. Owoce i warzywa trzeba uprawiać kilka lat, żeby uzyskać jakąś średnią i wtedy jest to opłacalne - wyznaje Wiesław Kościelny. Przekonuje, że prowadzenie gospodarstwa ogrodniczo-sadowniczego daje więcej swobody niż tradycyjnego. - Przy hodowli zwierząt byliśmy zajęci codziennie przez co najmniej 2 godzinny rano i wieczorem. Teraz z żoną mogę gdzieś sobie wyjechać, a w przypadku hodowli zwierząt jest to niemożliwe - opowiada przedsiębiorczy rolnik. Dodaje, że przy uprawie owoców i warzyw ważne jest terminowe zastosowanie nawozów i środków ochrony roślin.
Na początku roku Wiesława Kościelnego wybrano na sołtysa Strzyżewka. Czy będzie namawiał rolników do innych kierunków produkcji w swoich gospodarstwach? - Każdy rolnik musi sam decydować o swoim losie - odpowiada. Genowefa i Wiesław Kościelni nie żałują, że kilka lat temu podjęli decyzję o zmianie produkcji. Kiedy zajęli się uprawą warzyw i owoców, powiększyli swoje gospodarstwo do 20 ha.
pomidor - 6 ha
truskawki - 3 ha
porzeczka czarna - 6 ha
orzechy laskowe - 2 ha
orzechy włoskie - 0,5 ha
zboże - 3 ha