Obrady sejmowej komisji rolnictwa ws. rolnika pozwanego za “smród” [RELACJA]
Szymon Kluka to framer, który po wyroku sądu ma zapłacić odszkodowanie za to, że jego produkcja - 360 sztuk świń - wiąże się z uciążliwością zapachową dla sąsiadów. O jakiej kwocie mowa? Gospodarz musi zapłacić ponad 100 tys. zł: 60 tys. zł odszkodowania dla sąsiadów za emisję zapachów, 20 tys. zł kosztów sądowych, odsetki i inne koszty. W jego sprawie zebrała się dziś - 9 października - sejmowa komisja rolnictwa. Co ustaliła?
Pan Szymon do zebranych w sali obrad mówił:
- Gospodarstwo mojej rodziny może zostać zniszczone, dlatego że - według moich sąsiadów - zapach ciężkiej pracy to coś nie do zniesienia. Dla wszystkich tych, którzy przyjeżdżają z miasta na wieś te zapachy mogą się wydawać nieprzyjemne, dla nas rolników tymczasem jest to zapach codziennego trudu, codziennej pracy i tradycji - podkreślał farmer.
“Wieś kojarzyła się z czystym powietrzem. Chów przemysłowy to nie jest zapach”
Do słów rolnika odniosła się Lucyna Prołejko: - Chów przemysłowy zjada chów zrównoważony - podkreślała kobieta. - Komu przyszło do głowy, żeby odór był dziedzictwem wsi? Dziedzictwem wsi jest architektura, są formy gospodarowania, zwyczaje, sposoby uprawy roli. Kto kiedyś wyjeżdżał na wieś, żeby zakosztować zapachu? Wieś kojarzyła się z czystym powietrzem. Chów przemysłowy to nie jest zapach - zaznaczała.
Chwilę przed Lucyną Prołejko głos zabrał przedstawiciel Stowarzyszenia Stop Fermom Przemysłowym. - Zachęcam, żeby się wybrać do poszkodowanych działalnością ferm, a nie tylko słuchać jednej strony - apelował do zgromadzony w sali obrad. - Interesuje was tylko wyciskanie pieniędzy z wsi - dodał.
Na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa pojawiła się też Maja Kubić, przedstawicielka Stowarzyszenia Otwarte Klatki. - Działalność rolnicza cieszy się nieproporcjonalnym wsparciem państwa względem tego, jakie mają inni obywatele. Widzimy, że sprawa rolnika z Grodziska jest pretekstem do prawnego usankcjonowania istnienia negatywnych skutków powodowanych przez hodowlę przemysłową wobec silnego trendu rozwoju hodowli przemysłowej na coraz większą skalę. Prawne usankcjonowanie uciążliwości odorowych spowoduje, że krajobraz wsi zostanie zdominowany przez fermy przemysłowe, a fermy te nie stanowią krajobrazu kojarzącego się z wiejskim - mówiła Kubić.
“Nie może być tak, że państwo polskie pastwi się nad hodowcą, który jest ofiarą”
Murem za panem Szymonem stanął Michał Koszarek, producent trzody chlewnej z okolic Wrześni w Wielkopolsce.
- Zróbcie ustawę na wzór francuski. Jeśli nie umiecie tego zrobić, jedźcie do Francji, weźcie gotowy wzór, zróbcie kopiuj-wklej i uchwalcie to - radził pan Michał.
Całą tę sytuację skomentował również Jacek Zarzecki, były prezes Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego. - Musimy się zastanowić, jak wygląda obraz polskiej wsi. I to jest obraz smutny. Wieś kiedyś tętniła życiem, teraz na wsi jest 500 domów, a w dwóch prowadzona jest działalność rolnicza. To od was zależy przyszłość polskiego rolnictwa, bo rolnictwo nie ma barw politycznych. Podejmijcie konkretne decyzje, bo dzisiaj walczycie o przyszłość polskiego rolnictwa. Tworząc prawo, nie zapomnijcie, kogo to prawo ma dotyczyć. W tworzenie tego prawa mają być włączeni rolnicy. Nic o nas bez nas. W przygotowanie tych przepisów muszą być włączeni rolnicy - powiedział Zarzecki.
Głos zabrał również Tomasz Obszański, przewodniczący NSZZ RI Solidarność. - Rolnik jest gospodarzem na wsi - wie, jak ma to wyglądać. Nie może być tak, że państwo polskie pastwi się nad hodowcą, który jest ofiarą. Nie ma na to zgody. Po protestach rolnicy dostali lanie. Teraz lanie dostaje pan Szymon. Ministerstwo rolnictwa jest po to, żeby bronić. Jeśli tego gospodarstwa nie obronimy, i to szybko nie obronimy, to nie obronimy całego rolnictwa i będziemy tak, jak Indianie siedzieć w rezerwatach i będą przyjeżdżać nas oglądać - komentował Obszański. Dodał: - Co tu robią Otwarte Klatki? Takie organizacje nie powinny być w takim miejscu, gdzie rolnicy walczą o swoją przyszłość.
Co dalej?
Czesław Siekierski, szef MRiRW, na koniec posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa wniósł o złożenie skargi nadzwyczajnej w sprawie pana Szymona, którą ma w kompetencji Rzecznik Praw Obywatelskich bądź Prokurator Generalny. - Skargę kasacyjną może wnieść jedynie pan Kluka, a my jako resort, służymy mu w tym zakresie pomocą - wyjaśnił z kolei Jacek Czerniak, wiceminister rolnictwa. - Podejmiemy też określone decyzje dotyczące prac legislacyjnych, aby uniknąć takich sytuacji w przyszłości - zaznaczył Czerniak.
Czytaj także: