Tragiczna sytuacja na rynku zbóż. Rolnicy protestują!
Agrounia na czele z jej liderem - Michałem Kołodziejczakiem - protestuje dziś w Grajewie w woj. podlaskim, przy granicy z woj. warmińsko-mazurskim. Sprzeciwia się importowi taniego, nieprzebadanego zboża z Ukrainy. Na drogi wyjechało ok. 100 ciągników.
- W związku z tragiczną sytuacją na rynku zbóż i biernością rządu zaczynamy protesty. To pierwszy, ale nie ostatni wyjazd traktorów na drogi - zapowiedziała wczoraj wieczorem w komunikacie prasowym AgroUnia.
Rolniczy protest w Grajewie rozpoczął się dziś rano. O jego przebiegu na bieżąco na swoim profilu Facebookowy informuje Agrounia.
- Rolnictwo zaczyna nam się sypać. Rolnicy nie mają, gdzie sprzedawać swoich produktów - nie mają, gdzie sprzedawać: pszenicy, kukurydzy, rzepaku, bo w połowie maja zostało zniesione cło na przywóz tych produktów z Ukrainy. Miało być tak, że te produkty miały być tylko przewożone przez nasz kraj, jest inaczej - grzmiał dziś Michał Kołodziejczak.
Podkreślał jednocześnie, że tej sytuacji nie można absolutnie bagatelizować.
Stoimy na drodze. Żądamy zmian. Żądamy kontroli tego, co jest przewożone. Żądamy kontroli firm, które to wszystko kupują, dlaczego tego nie sprzedają dalej, dlaczego z tego rzepaku, z tej kukurydzy powstają produkty, które są później wprowadzane na nasz rynek, dlaczego to nie jest sprzedawane dalej, dlaczego nasi politycy pozwalają na to, żeby kilka firm zniszczyło nasz rynek - zastanawiał się lider Agrounii.
W związku z powyższym zapowiedział także:
- Jeśli rząd nie reaguje to zapowiadam: 11 stycznia zorganizujemy protesty w całym kraju.
Na powyższy problem od jakiegoś czasu zwraca też Związek Zawodowy Rolnictwa "Korona" Alina Ojdana i były prezes Elewarru dr Daniel Alain Korona. Wystosowali oni apel do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym zaapelowali o pilne powołanie zespołu przy prezesie rady ministrów, składającego się z przedstawicieli Związku i strony rządowej, którego zadaniem byłoby wypracowanie stosownych rozwiązań, w celu ochrony polskiego rolnictwa przed nadchodzącym dramatem na rynku zbóż i rzepaku, spowodowanym importem tych produktów z Ukrainy.
Czytaj także: