Rolnik zniszczył 25 tys. główek kalafiorów

Różnice pomiędzy cenami warzyw w skupach i supermarketach narastają. W mediach pojawia się coraz więcej informacji o samozbiorach w różnych częściach Polski. Takie rozwiązanie nie zawsze jest jednak możliwe, o czym informują m.in. rolnicy z Podkarpacia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dramat rolników z Podkarpacia. Zniszczone warzywa i straty
“Nie opłaca się zbierać, nie chcą tego odebrać, nie ma chętnych! Teraz wszystko musi być zmulczowane” – wyjaśnia rolnik Sławomir Kępa z Podkarpacia. Zniszczeniu uległy zbiory 25 tys. główek kalafiorów. Uprawa została zmulczowana, ponieważ warzywa nie nadawały się już do zbioru. Ze względu na lokalizację uprawy (kalafiory rosły pośrodku dużego areału) nie zdecydowano się także na zorganizowanie samozbiorów.
Dramatyczna sytuacja rolników z Podkarpacia była tematem lokalnej konferencji prasowej. W spotkaniu zorganizowanym na polu pod Leżajskiem zebrali się lokalni producenci warzyw. Konferencja była relacjonowana m.in. w mediach społecznościowych europosła Konfederacji Tomasza Buczka.
W tej chwili nasze polskie produkty nie mogą przebić się na półki do sklepów w Polsce. Jest za to kalafior belgijski, hiszpański. Nie rozumiem. Dlaczego? Mamy kalafiory najlepszej jakości, z ekologicznym certyfikatem Global GAP, a mimo to od wielu dni dzwonię, pytam, czy ktoś chce nasz towar. Słyszę odmowy lub ceny, które wręcz nas rujnują – wyjaśnia na łamach wp.pl Agata Kępa, żona rolnika zmuszonego do zniszczenia uprawy kalafiora.
Apel rolników o wsparcie polskiej produkcji
Rolnicy zebrani w trakcie konferencji alarmowali o drastycznie niskich cenach skupu warzyw. Jednocześnie podkreślono stałe, wysokie ceny produktów, dostępne dla konsumentów w supermarketach. Jak podkreślają rolnicy, obecne problemy to element szerszego kryzysu na rynku polskich warzyw, na który składa się kilka czynników. “My damy sobie radę, gdyby istniały uczciwe warunki produkcji. Mam wrażenie, że import z Zachodu czy umowa UE z krajami Mercosur to część większego kryzysu, który ma rzucić rolników na kolana” – wyjaśnia Agata Kępa. Rolniczka zaapelowała do konsumentów o świadome zakupy i wspieranie polskiej produkcji warzyw mówiąc wprost: “To są kluczowe dni, w których walczymy o przetrwanie”.
Czytaj też: Samozbiory malin ich uratowały
UOKiK o trudnej sytuacji rolników
Z początkiem października minister rolnictwa Stefan Krajewski zapewnił, że jest świadomy trudnej sytuacji, w jakiej znaleźli się producenci warzyw. Minister przesłał do UOKiK pismo z prośbą o zbadanie tematu możliwej “zmowy cenowej”, związanej z niskimi cenami skupu.
17 października UOKiK odpowiedział na zapytanie PAP, przyznając, że pismo od ministra rolnictwa wpłynęło. Jak podkreślono jednak, treść dokumentu była “niezwykle ogólna”, a w piśmie “jedynie zwrócono uwagę na duże rozpiętości cen towarów na niesprecyzowanych geograficznie i produktowo rynkach owoców i warzyw, a także na rynku mleka".
Według UOKiK obecna sytuacja na rynku warzyw nie jest efektem zmowy cenowej. Na problem składa się za to kilka czynników, w tym m.in. wysoka podaż krajowej produkcji oraz “znaczący import” produktów rolnych do Polski. W odpowiedzi wskazano także na rolę sieci handlowych w sprzedaży detalicznej. Podkreślono również, że wsparcie finansowe rolników ze strony ministerstwa rolnictwa jest “obecnie niezbędne”. Jak informuje PAP, minister Stefan Krajewski zapowiedział już, że kolejne pytania do UOKiK (w temacie wsparcia rolników) zostaną doprecyzowane.