Rolnik, społecznik, samorządowiec
Jest rolnikiem, prezesem Kółka Rolniczego w Brzeziu oraz Radnym Miasta i Gminy Pleszew. Czas poświęca głównie pracy w gospodarstwie rolnym, ale lubi także działać społecznie i w samorządzie.
Jan Noskowski posiada 50-hektarowe gospodarstwo. Pracuje na roli razem ze swoją żoną Grażyną i synami: Tomkiem i Michałem. Starszy jest po studiach, a młodszy kończy technikum rolnicze w pobliskim Marszewie. Córka Ania po ukończeniu studiów zamieszkała z rodziną.
Producenci trzody się boją, a bydła - mają nadzieję
Noskowscy przejęli gospodarstwo po rodzicach żony. Miało wtedy 25 hektarów. Są to ziemie od III do VI klasy bonitacyjnej. Obecnie w gospodarstwie uprawiane są kukurydza - 12 ha, pszenica - 12 ha, ziemniaki - 7,5 ha, w tym 2 ha pod włókniną oraz buraki - 2 ha. Posiadają także 4 ha łąk. – Resztę stanowią uprawy pszenżyta i mieszanki zbożowe – wyjaśnia pan Jan. W gospodarstwie hodują bydło opasowe. Z trzody chlewnej zrezygnowali już jakiś czas temu. – Nie było już żadnej opłacalności – mówi rolnik. - Teraz producenci trzody chlewnej drżą o swoją przyszłość, nie tylko ze względu na niskie ceny żywca, ale także ASF - uważa Jan Noskowski. Dodaje, że producentów bydła opasowego można jeszcze ochronić przed niskimi cenami żywca wołowego, ale pod pewnym warunkiem. - Że nasi politycy na Wiejskiej się opamiętają i nie wprowadzą zakazu uboju rytualnego, jak to miało miejsce kilka lat temu. Czego efektem były znacznie niższe ceny niż obecnie. Nie wyobrażam sobie teraz takiej sytuacji - dodaje hodowca.
Wciąż zależni od pogody
Noskowscy część płodów zużywają na potrzeby swojej hodowli, na paszę dla była. - Około 3 hektarów kukurydzy jest przeznaczone na kiszonkę dla zwierząt, natomiast resztę przeznaczamy na sprzedaż – mówi pan Jan. Jego żona dodaje: W rolnictwie jest jak w loterii, nigdy nie wie się, za jaką cenę będzie można sprzedać efekty swojej pracy. Ceny kukurydzy oraz ceny pszenicy ulegają sporym wahaniom. Raz lepsze po zbiorach, raz na wiosnę. My raczej nie sprzedajemy od razu, magazynujemy zboże i sprzedajemy w okresie wiosennym, ale nigdy nie wiadomo, czy to będzie dobra decyzja, dopóki nie zakończymy transakcji. Gospodarze żalą się także na zbyt niskie ceny ziemniaków w ostatnich latach.
Maszyny kupują, wnioski piszą
W gospodarstwie Noskowskich z Brzezia nie brakuje nowoczesnych maszyn. Korzystamy również, jak możemy z programów unijnych, które są dużym wsparciem dla naszego gospodarstwa. Udało się nam pozyskać dofinansowanie z PROW 2007-2013 na modernizację gospodarstw rolnych. Syn Tomasz, który pozostanie następcą, skorzystał również z programu „Młody Rolnik” - mówi pan Jan. Gospodarze składali także wniosek na Modernizację w 2016 roku, ale pomimo że spełniali wszystkie warunki, nie otrzymali dofinansowania. - Zabrakło nam punktów w tej kwestii, że jestem osobą po 50-tce, a priorytetem byli młodzi rolnicy - uważa gospodarz z Brzezia. Jeśli będzie taka możliwość, to ma zamiar składać wniosek na Modernizację w nowym rozdaniu, które zapowiadane jest w 2018 roku. - Moim zdaniem w pierwszej kolejności powinni otrzymać pieniądze ci, którzy nie otrzymali wsparcia w poprzednim rozdaniu. Bardzo duża część rolników wtedy została odrzucona, ze względu na brak środków. Wielu rolników jest z tego faktu niezadowolonych - podkreśla Jan Noskowski.
Radny i społecznik
Oprócz tego, że Jan Noskowski posiada gospodarstwo, jest także społecznikiem i samorządowcem. Szefuje w Kółku Rolniczym w Brzeziu oraz zasiada w Radzie Miejskiej Pleszewa, gdzie pełni funkcje wiceprzewodniczącego Komisji Wsi i Rolnictwa. – Prezesem kółka jestem już 29 lat - wspomina. Wspólnie z Kołem Gospodyń Wiejskich, sołtysem i Radą sołecką dbają, aby każdego roku w Brzeziu odbywały się dożynki. Nie wszystkie wsie w powiecie pleszewski bowiem je organizują. Tradycją stały się wyjazdy na targi Polagra Premiery do Poznania, które odbywają się co 2 lata. – Możemy tam zobaczyć wiele nowości prezentowanych przez firmy z branży rolniczej. To ja osobiście organizuję ten wyjazd. W tym roku było nas 29 rolników z Brzezia i okolic - opowiada Jan Noskowski.
Rolnik ponosi największe koszty, a najmniej dostaje
Jak ocenia obecną sytuację w rolnictwie? Jako nie najlepszą. - Głównie ze względu na niskie ceny płodów rolnych, a zbyt wysokie ceny środków do produkcji rolnej, nawozów, środków ochrony roślin - podkreśla gospodarz z Brzezia. Jego zdaniem jest też duża przepaść między producentem, a konsumentem. - Widzimy to, dokonując zakupów w sieciach handlowych: ile kosztuje mięso w sklepie, a za ile jest kupowane od nas. A tak naprawdę, to my, rolnicy ponosimy największe koszty produkcji i odpowiedzialność, a nie dystrybutorzy czy handlowcy - mówi Jan Noskowski. Uważa, że wspólna polityka rolna powinna być rozwijana na podstawie gospodarstw rodzinnych, ponieważ dzięki temu zachowane są tradycje, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie, a także cała infrastruktura wokół rolnictwa, co daje wiele miejsc pracy.
Poznajcie również postać rolnika i mechanika w jednym. Co konstruuje? Zobaczcie sami! KLIK
- Tagi:
- rolnik
- społecznik
- Brzezie
- Jan Noskowski