Raport o stanie wsi 2016 - z czego żyją rolnicy?
- 1/9
- następne zdjęcie
Wszystkie najważniejsze informacje dotyczące polskich: wsi i rolnictwa w pigułce znalazły się w najnowszym „Raporcie o stanie wsi Polska Wieś 2016”. Publikacja została wydana po raz dziewiąty na zamówienie Fundacji na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa.
Konferencja, podczas której przedstawiono książkę, z udziałem najpierw dziennikarzy, a potem naukowców, polityków, rolników i innych z branży rolniczej miała miejsce w środę, 15 czerwca.
Główny dochód mieszkańców wsi - praca najemna
W publikacji poruszono tematykę dotyczącą m.in. najważniejszych zjawisk zachodzących na obszarach wiejskich w Polsce. Zauważono, że coraz bardziej zacierają się różnice między wsią a miastem. Poza tym od 2000 r. następuje wzrost ludności wiejskiej, co oznacza, że więcej osób migruje z miasta na wieś niż w odwrotnym kierunku. Podano także, iż 1/3 emigrantów z Polski stanowią mieszkańcy wsi.
Co ciekawe, polska wieś jest w coraz mniejszym stopniu rolnicza. Najczęściej dochody mieszkańcy wsi czerpią kolejno: z pracy najemnej i świadczeń socjalnych. Rolnictwo - jako źródło dochodu jest dopiero na trzecim miejscu (pracuje w nim 11,5% mieszkańców wsi, a wskaźnik ten należy do najwyższych w Europie).
Miasto - wieś: dochody na podobnym poziomie
Dochody na wsi w przeliczeniu na osobę osiągnęły poziom 82% średniej krajowej (75% w przypadku rolników). Czy ludność wiejska jest biedniejsza, niż ta mieszkająca w miastach? - Biorąc pod uwagę samozaopatrzenie w produkty żywnościowe, dochody z tzw. szarej strefy, niższe koszty mieszkań, przywileje rolników w zakresie ubezpieczeń społecznych i opodatkowania, dochody mieszkańców wsi nie różnią się znacząco od dochodów mieszkańców miast - wyjaśnił na konferencji prof. dr hab. Jerzy Wilkin, pod którego redakcją naukową powstał Raport o stanie wsi.
Brakuje Polityki Wykorzystania Ziemi
W publikacji poruszono także temat ogromnego rozdrobnienia gospodarstw. - Zaledwie 30% użytków rolnych znajduje się w gospodarstwach większych obszarowo, a więc powyżej 50 ha, podczas gdy w wielu krajach UE udział ten wynosi 80-90% - podał prof. Jerzy Wilkin. Naukowiec zwrócił także uwagę na fakt nieracjonalnego zarządzania gruntami rolnymi. Jego zdaniem niesie to ze sobą większe zagrożenie, niż obawa przed wykupem gruntów przez obcokrajowców.
- Zauważamy pewne elementy nieracjonalnej struktury. Mamy wzrost powierzchni przeznaczonych tylko na uprawy zbożowe, zmniejsza się natomiast rola hodowli. Mało tego. Mamy przekroczenie racjonalnych poziomów, jeśli chodzi o zboże. Zarówno w Polsce, jak i w całej Unii Europejskiej nie mamy Polityki Wykorzystania Ziemi (ang. Land Use Policy). (…) Poza tym ubywa terenów, które służą rolnictwu. Jeśli między rokiem 2002 a 2014 z użytkowania rolniczego wypadło 2,5 mln hektarów, to należy się niepokoić – przekonywał prof. Jerzy Wilkin.
W samej Małopolsce niewykorzystanych jest aż 40% użytków rolnych.
Polskie rolnictwo a Unia Europejska
Dużą uwagę w książce poświęcono także środkom unijnym, które trafiły na polską wieś. Dr Iwona Nurzyńska w jednym z rozdziałów podała m.in., że ¼ wszelkich nakładów inwestycyjnych w 2014 r. pochodziło z budżetu UE. A dzięki wsparciu w ramach Wspólnej Polityki Rolnej w latach 2004-2015 na polską wieś i do rolnictwa wpłynęło z UE ponad 39 mld euro. Można przyjąć poza tym, że połowa dochodów rolników pochodzi z dotacji unijnych.
- 1/9
- następne zdjęcie