Przymrozki zdemolowały uprawy? Komisje szacują szkody, możliwe odszkodowania

„Przymrozki dotknęły przede wszystkim produkcję sadowniczą, ale także rzepak czy inne rośliny. W tej chwili jest dokonywana ocena przez specjalne komisje, które szacują wielkość strat, ale będzie to dłuższy proces (…)” – mówi Czesław Siekierski, minister rolnictwa i rozwoju wsi w rozmowie z agencją Newseria. „(…) To wszystko jest w procesie analizy, pomiarów i identyfikacji. Następnie to będzie oceniane na szczeblu wojewodów, później dopiero na szczeblu resortu rolnictwa. Sądzimy, że będziemy mogli wypłacić określone kwoty w ramach odszkodowań” – dodaje.
Czytaj też: Wiadomo, kiedy nadejdzie załamanie pogody. IMGW przedstawiło najnowszą prognozę
Minister na razie nie mówi o wielkości środków przeznaczonych na wsparcie. Tłumaczy, że najpierw musi zostać oszacowana skala strat. „(…) Oczywiście wielkość strat będziemy odnosić do możliwości budżetowych. Zawsze staramy się pomóc jak najwięcej rolnikom, ale nigdy ta pomoc nie pokrywa pełnych strat, jakie ponieśli” – mówi.
Newseria przypomina, że protokoły strat oszacowanych przez komisję są podstawą do wnioskowania o pomoc w formie preferencyjnych kredytów na wznowienie produkcji, ulgi w opłacaniu bieżących składek na ubezpieczenie społeczne, odroczenia i rozłożenia na raty płatności z tytułu umów sprzedaży i dzierżawy nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa czy ulgi w podatku rolnym.
Jaka może być skala strat poniesionych przez rolników wskutek majowych przymrozków?
Ujemne temperatury, które pojawiły się w tym roku w maju, miały nietypowy charakter. Nie mieliśmy do czynienia z jedną falą trwającą jedną czy dwie noce. W wielu miejscach kraju temperatury na minusie lub oscylujące w okolicach zera utrzymywały się przez dłuższy czas. Było to kilka fal przymrozków następujących po sobie w krótkich odstępach czasu. Ujemne temperatury pojawiały się też wyjątkowo późno, nawet w trzeciej dekadzie maja.
O sytuacji w polach i sadach na bieżąco pisały lokalne media. W połowie maja TVP Lublin informowała: „Sadownicy z Mazowsza i Lubelszczyzny zmagają się z konsekwencjami majowych przymrozków, które zniszczyły znaczną część upraw. Na jednej z podlubelskich plantacji truskawek straty wynoszą aż 80 proc. Daniel Jóźwiak, plantator z regionu, przyznaje, że nie pamięta tak trudnego sezonu w ciągu 15 lat swojej działalności. Podobna sytuacja dotyczy plantacji jabłoni na Powiślu, gdzie straty sięgają od 50 do 70 proc., a miejscami nawet więcej.
Czytaj też: Wymieszaj te dwa składniki z kuchennej szafki. Szybko pozbędziesz się stonki
TVP Lublin tłumaczy, że rolnicy stosowali różne metody ochrony przed przymrozkami, takie jak zraszanie nadkoronowe czy rozpalanie ognisk. „Jednak przy temperaturach spadających do -7 st. C przy gruncie te działania okazały się niewystarczające. Karol Szafran, plantator z okolic Opola Lubelskiego, zauważa, że nawet zaawansowane systemy ochrony nie poradziły sobie z tak ekstremalnymi warunkami” – czytamy.
Nie tylko przymrozki, ale też susza
Rolnicy z różnych części Polski oraz eksperci zwracają też uwagą, że ogólna sytuacja w polach i sadach to efekt nie tylko zimnego maja, ale również niedoborów wody, które towarzyszą nam od początku tego sezonu wegetacyjnego. Nałożenie się tych dwóch czynników pogarsza sytuację. „Tej wiosny przebiega bardzo źle regeneracja roślin. Przy dużych niedoborach wody w glebie i niskich temperaturach drzewka owocowe i krzewy nie mogą pobierać składników pokarmowych. To też była jedna z przyczyn szybkiego opadania kwiatów i zawiązków – mówi dla Radia Białystok Piotr Kadłubowski, sadownik z Kol. Gredele w gm. Orla, właściciel sadu jabłoniowego o powierzchni 3 ha i kilkunastohektarowej plantacji porzeczek i aronii.
Czytaj też: Demolka na plantacjach buraków. Przymrozki zrobiły swoje. Część pól przesianych
Kolejne efekty niskich temperatur będą pojawiać się przez cały sezon
Wiele osób tłumaczy też, że tak naprawdę skalę szkód wyrządzonych przez majowe przymrozki będzie można ocenić w pełni dopiero na koniec sezonu. Wiele osób ma nadzieję, że nawet jeśli na niektórych roślinach gołym okiem widać skutki przymrozków, to nie wpłynie to aż tak znacząco na plon, ponieważ zdążą się one zregenerować. Sytuacja może być też jednak odwrotna, tzn. szkody w uprawach mogą być większe, niż dziś się wydaje.
Przykładem mogą być jabłonie. W okresie największych majowych przymrozków duża część drzewek była już na etapie tworzenia zawiązek. Dziś noszą one ślady deformacji spowodowanych mrozem (to tzw. ordzewienia i obrączki/pierścienie mrozowe), które wraz ze wzrostem zawiązki mogą się stawać coraz bardziej widoczne. Z drugiej strony są sadownicy, którzy na swoich plantacjach obserwują jedynie punktowe uszkodzenia skórek na zawiązkach. W środku zawiązki są zdrowe. Właściciele sadów mają więc nadzieję, że na dalszych etapach owoce będą się w miarę normalnie rozwijać. Niestety, nie ma na to żadnej gwarancji. Zwłaszcza że sady, osłabione suszą i przymrozkami, mogą teraz być bardziej podatne na działanie chorób i szkodników.
Czytaj też: Najlepsza odżywka do zamiokulkasa? Jej skuteczność zbadano naukowo
- Tagi:
- jabłonie
- przymrozki
- susza
- sad