Rolnik sprzedawał zakażone prosięta!
Jeszcze w 2008 roku w województwie wielkopolskim było 5.000 przypadków choroby Aujeszkiego.
W przeciągu kilku lat ta jednostka chorobowa została niemalże całkowicie wyeliminowana. W 2015 roku zarejestrowano tylko 3 ogniska chorobowe w Kaliszu.
Obecnie jednak pojawił się nowy przypadek w Wągrowcu.
- Całe województwo, a nawet cały kraj może mieć problemy przez to jedno ognisko zakażenia w Wągrowcu - mówi Bartłomiej Raj, zastępca Wielkopolskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii. - W gospodarstwie w Morakówku powiecie wągrowieckim, 2 sztuki wykazały dodatni wynik badania na chorobę Aujeszkiego.
W stadzie utrzymywanych było 31 loch, 15 tuczników, 102 prosięta, 3 knury, 4 warchlaki - razem 155 sztuk w 4 budynkach.
Okazuje się, że właściciel, przy pobieraniu prób przez lekarza weterynarii, pokazał tylko jeden budynek, w którym ma trzodę chlewną. Zataił, że ma świnie jeszcze w trzech dodatkowych. W ostatnim badaniu monitoringowym, podczas wizyty lekarza weterynarii, okazało się, że w pozostałych budynkach są ślady obecności zwierząt. Po rozmowie, właściciel przyznał się, że chowa tam zwierzęta. Podczas dochodzenia epizootycznego udowodniono, że w gospodarstwie są dodatkowe budynki ze świniami, a właściciel utrudniał do nich dostęp.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra rolnictwa została wydana decyzja administracyjna z nakazem likwidacji całego stada (ubój lub zabicie) bez odszkodowania i na koszt właściciela.
Oprócz tego, sprawa jest skierowana do prokuratury jako przestępstwo.
- Po usunięciu wszystkich świń gospodarstwo będzie oczyszczone i zdezynfekowane. Po tych czynnościach będzie mogło być dalej zasiedlone - mówi zastępca wojewódzkiego lekarza wterynarii. - Najgorsze jest to, że gospodarz handlował świniami i nie chce powiedzieć komu je sprzedawał. Z gospodarstwa wychodziły więc nieprzebadane prosięta i maciory. W najgorszym scenariuszu możemy się spodziewać, że na innych terenach Polski zaczną wyskakiwać nowe ogniska z zakażeniem chorobą Aujeszkiego - tłumaczy Bartłomiej Raj.