Elektrownia „Adamów” kończy swój żywot. Co dalej z jej kanałem?
Kończące swój żywot kopalnia i elektrownia „Adamów” w roku 2017 pozostawią wiele pytań, na które dzisiaj trudno znaleźć jednoznaczne odpowiedzi. Samorząd gminy Przykona (woj. wlkp.) pozostanie jednak z fantami, na które konieczne będzie poszukanie rozwiązań korzystnych dla gminy i jej mieszkańców.
- Elektrownia o tym, że kończy swój żywot 31 grudnia 2017 roku poinformowała nas oraz Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej, jak również Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych – mówił wójt Mirosław Broniszewski, podczas ostatniej sesji rady Gminy Przykona - Zbędny staje się kanał elektrowni, co już dzisiaj sygnalizują potencjalnemu właścicielowi w przyszłości.
Według informacji wójta 98 proc. wody w kanale elektrownia „Adamów” wykorzystuje do celów technologicznych. Po zakończeniu pracy kanał i jego woda, która dzisiaj pompowana jest przez pompownię w Ostrowie Warckim z Jeziorska będzie zbędna. Gmina jest za tym, aby kanał przebiegający przez jej tereny zlikwidować, a wodę przekierować na stary kanał Teleszyny, aby zasilała zbiornik w Przykonie. Pozostaje jednak pytanie dotyczące zasilania pompy, kto będzie to robił i jednocześnie ponosi koszty.
- Elektrownia w chwili obecnej nie ma pomysłu na to, co z kanałem, padają różne pomysły, m.in. na to, kto jest właścicielem dzisiaj – mówił wójt Broniszewski - Od nowego roku wchodzi nowe Prawo wodne i powstaje instytucja o nazwie Wody Polskie i nie wiadomo, jak to będzie. Zapewne będzie walka, co do kompetencji. Nie wiadomo, kto będzie właścicielem, czy skarb państwa, czy powiat, czy gmina.
W ostatnim czasie powołany został specjalny zespół, który obradował już dwukrotnie- w Koninie i Turku. W jego skład wchodzili przedstawiciele m.in. ZE PAK i gminy Przykona. Zespół przygotowuje potencjalne rozwiązania co do tego, czy kanał jest potrzebny i jak ma funkcjonować. Wszystko jednak dodatkowo jest związane z funkcjonowaniem i zakończeniem eksploatacji kopalni. Wiadomo, że pozostaną dwa zbiorniki – mały i duży - łącznie około 300 hektarów. Zmartwienie wszystkich jest takie, skąd woda? I słusznie, bowiem wyrównywanie stanu poprzez naturę potrwa wiele lat.
- Dlatego trzeba już teraz pomyśleć o tym, co dalej i może sztucznie go napełniać. Czy jest szansa na to, żeby to zrobić, w jaki sposób i jakim kosztem? - pytał wójt Broniszewski - Jest całe mnóstwo pytań, na które trudno znaleźć odpowiedź.
Z informacji wójta wynika, że ZE PAK do tematu związanego zakończeniem działalności podchodzi bardzo profesjonalnie. Obecnie trwają także przygotowania programu rekultywacji zbiornika popiołów na składowisku zachodnim. Prace rekultywacyjne potrwają kilka lat, a zbiornik ma być systematycznie rekultywowany, zasypywany ziemią i nasadzany.
- Nie ma większego zagrożenia, że ktoś zostawi gminę tak, jak jest dzisiaj- zapewniał wójt, jednak jak na razie nie są znane szczegóły dotyczące przyszłych działań stąd nikt nie wie jak będą wyglądały tereny gminy po roku 2017.
Czytaj także: Lokalizacja wiatraków - NIK wskazuje nieprawidłowości