Celowo uszkadzają sprzęt rolniczy
Policja szuka sprawców, którzy umyślnie uszkadzają sprzęt rolniczy, wart setki tysięcy złotych.
- W ostatnim czasie doszło do kilku przypadków podrzucania na pola kukurydzy metalowych elementów, które niszczą maszyny - informuje asp. sztab. Beata Jarczewska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Rawiczu.
Proceder miał miejsce na terenie gminy Pakosław. - Zgłosiło się do nas dwóch rolników. Jeden z nich na polu znalazł dętkę z metalowymi elementami w środku. Niestety, zdążyła ona uszkodzić maszynę rolniczą. Wstępnie straty oszacowano na 10.000 zł, ale w tej sprawie powołany zostanie serwisant, który dokładnie sprawdzi, co się stało - wyjaśnia Beata Jarczewska. O zdarzeniu mieszkaniec Góreczek Wielkich poinformował policję.
Jak dodaje rzeczniczka, więcej szczęścia miał inny rolnik. - Ten z porę zareagował, kiedy czujniki maszyny wykryły metal. Okazało się, że do łodygi kukurydzy przyczepione są za pomocą taśmy izolacyjnej metalowe pręty. Gdyby dostały się do środka maszyny, kompletnie mogłyby ją zdewastować - podkreśla Beata Jarczewska.
Zarówno policja, jak i rolnicy nie mają wątpliwości, że ktoś metalowe elementy podrzuca... celowo. - Ktoś specjalnie naraża nas na wielkie straty. Z jednej strony, uszkodzeniu ulegają nasze maszyny, a z drugiej - każdy postój kombajnu to dodatkowe straty. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że rolnik inwestujący w taką maszynę często zadłuża się po uszy, a zniszczona i nie pracująca maszyna może doprowadzić jej właściciela do bankructwa - twierdzi jeden z rolników, chcący zachować anonimowość. Zwraca uwagę, że jest jeszcze jeden aspekt w tej sprawnie. - W pryzmie kukurydzy mogą znajdować się metalowe opiłki, które mogą zaszkodzić potem zwierzętom - mówi.
Jak się okazuje, znaleziona opona i pręt to nie pierwsze takie przypadki na rawickim terenie. - Podobne zdarzenia miały miejsce już w ubiegłym roku, więc trudno przypuszczać, żeby to były przypadki losowe - podkreśla Beata Jarczewska. - Żeby sieczkarnia „podebrała” na przykład taki pręt, to musi być on zawieszony nad ziemią. Metal przypadkowo rzucony na pole nie wpadłby w zęby sieczkarni - dopowiada rolnik.
Sprawę podrzuconych na pole metalowych elementów bada rawicka policja. - Trwają czynności w celu ustalenia sprawcy, bądź sprawców tego chuligańskiego wybryku - mówi Beata Jarczewska. Rzecznik prasowy przyznaje, że proceder jest niebezpieczny nie tylko dla maszyn, ale i dla osób pracujących w polu. - Odłamki metalu mogą nawet zabić - mówi Beata Jarczewska, apelując o ostrożność.