Brexit. Skutki dla Polski wcześniej niż nam się wydaje
O skutkach Brexitu, scenariuszach dlaszej współpracy Unii Europejskiej (w tym Polski) mówi Andrzej Halesiak dyrektor Biura Analiz Makroekonomicznych Banku Pekao SA.
Jak bardzo ważna dla Polski jest współpraca handlowa z Wielką Brytanią?
Eksport artykułów rolnych i wyrobów przemysłu spożywczego na rynek brytyjski rósł w ostatnich latach w szybkim tempie, w efekcie żywność i napoje to druga pod względem ważności kategoria naszego eksportu do Wlk. Brytanii - w 2015 r. sprzedaliśmy ich na brytyjskim rynku za 2 mld euro (większą wartościowo kategorię stanowiły jedynie maszyny i urządzenia). Na rynek brytyjski przypada ok. 10% całego eksportu żywności i napojów z Polski (drugi – po Niemczech – rynek eksportowy). Szczególnie duże znaczenie rynku brytyjskiego w eksporcie z Polski widać w przypadku: przetworów mięsnych i rybnych (na Wlk. Brytanię przypadało w 2015 r. 22% eksportu tej kategorii; szczególnie duży udział Wlk. Brytanii odnotowano w przypadku kiełbas – 33%), czekolady i innych wyrobów z kakao (21%) oraz warzyw (13%).
Co spowodowało, że Wielka Brytania jest dla nas jednym z ważniejszym rynków zbytu?
Za dynamicznym rozwojem eksportu art. rolno-spożywczych na rynek brytyjski stało w ostatnich latach kilka czynników, m.in.: duża i rosnąca grupa emigrantów, wysoka jakość i konkurencyjna cena polskich produktów, lokalizacja w Polsce zakładów międzynarodowych koncernów produkujących na rynek UE oraz polityka sieci detalicznych, które w ostatnich latach coraz powszechniej wprowadzały polskie produkty w innych krajach.
Czy wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej wpłynie negatywnie na polski przemysł i handel produktów rolno-spożywczych oraz polskie rolnictwo?
Oddziaływanie Brexitu na polski eksport będzie prawdopodobnie dwufazowe. W pierwszej związane będzie z pogorszeniem się atrakcyjności cenowej polskiego eksportu (efekt silnej przeceny funta) i oczekiwanej stagnacji w brytyjskiej gospodarce. Może to w nadchodzących miesiącach doprowadzić do wyhamowania popytu na polskie towary – ich eksport nie będzie rósł tak szybko jak w poprzednich latach.
Drugi efekt – związany z nowymi zasadami handlu pomiędzy Unią a Wlk. Brytanią - nie będzie natychmiastowy. Droga do faktycznego opuszczenia Unii przez Wlk. Brytanie będzie bowiem stosunkowo długa – biorąc pod uwagę kwestie proceduralne wydaje się że zajmie to minimum 2 lata, a w praktyce może to być nawet 4-5 lat. Co więcej nie można wykluczyć, że w tym czasie wydarzy się coś do sprawi że poparcie dla Brexitu znacząco spadnie i że do niego nie dojdzie. Gdyby jednak doszło, to kluczowe z punktu widzenia polskiego eksportu na Wyspy będzie to jak uregulowane zostaną relacje handlowe pomiędzy Wlk. Brytanią a Unią. Opcji w tym względzie jest kilka, począwszy od przyznania Wlk. Brytanii specjalnego statusu w ramach którego w relacjach handlowych niewiele by się w praktyce zmieniło, a skończywszy na uregulowaniu tychże relacji w oparciu o standardy Światowej Organizacji Handlu (wówczas zmiana byłaby już dość silnie odczuwalna, gdyż artykuły rolne to jeden z tych obszarów, gdzie liberalizacja handlu w ramach ŚOH jest stosunkowo najmniej posunięta).
Bez względu na ostateczne rozwiązania Polska żywność nadal będzie trafiać na brytyjskie stoły (cieszy się tam coraz większą renomą), szczegółowe rozwiązania w zakresie relacji Wlk. Brytania-UE będą mieć jednak wpływ na to w jakiej skali.
W szerszej perspektywie warto zauważyć, że producenci rolni i przetwórcy z Polski już wielokrotnie wykazywali, że są w stanie elastycznie reagować w zależności od zmieniającej się sytuacji. Gdy z tych czy innych względów (embarga, problemy gospodarcze itp.) jakieś rynki zamykały się, to nasi producenci byli w stanie dość sprawnie przekierowywać swoją produkcję na inne kierunki. W przypadku Wlk. Brytanii to dostosowanie będzie wspierać fakt, że oferta która tam trafia jest dość uniwersalna – może być z powodzeniem sprzedawana na innych rynkach (to sytuacja odmienna od rynku rosyjskiego, gdzie trafiało wiele produktów, dla których istnieją ograniczone, alternatywne rynki zbytu). Z kolei utrudniać dostosowanie może to, że skala eksportu do Wlk. Brytanii jest relatywnie duża oraz fakt narastania różnych form protekcjonizmu.
Jakie mogą się pojawić ograniczenia w dość znaczącym handlu Polski z Wielką Brytanią?
Te ograniczenia zależeć będą od formuły integracji Wlk. Brytanii z Unią po opuszczeniu przez nią Wspólnoty. Najmniej zmian byłoby w sytuacji, gdyby Wlk. Brytania uzyskała specjalny status, w ramach którego pozostałaby członkiem unii celnej i pozostała częścią europejskiego obszaru wolnego handlu. Można sobie jednak wyobrazić i inne rozwiązania. Np. model norweski, czyli członkostwo w Europejskim Obszarze Gospodarczym. Wówczas Wlk. Brytania nie byłaby już wprawdzie członkiem unii celnej (mogłaby w ograniczonym zakresie – np. w przypadku niektórych produktów - wprowadzić cła), ale wiele ograniczeń pozataryfowych byłoby zniesione. Zaletą tego rozwiązania byłoby także to, że prawo w wielu obszarach pozostałoby spójne z prawem unijnym. Wlk. Brytania może wybrać również model zbliżony do tureckiego, tzn. pozostać w unii celnej z Unią. Nie istniałyby wówczas ograniczenia taryfowe, ale mogłaby być stosowane bariery pozataryfowe.
Wydaje się, że Wlk. Brytanii będzie zależeć na wypracowaniu indywidualnego statusu współpracy z Unią, tak by z jednej strony zachować uprzywilejowany dostęp do unijnego rynku, ale z drugiej móc w sposób bardziej zindywidualizowany budować relacje handlowe z krajami trzecimi. Inna sprawa, że pozostające w UE kraje nie muszą się z tą wizją zgodzić, co prowadziłoby do przewlekania procesu negocjacji.
Ta szeroka paleta możliwych rozwiązań powoduje, że dziś trudno jest dokonać jednoznacznej oceny wpływu Brexitu na przyszłe relacje handlowe pomiędzy krajami Unii (w tym Polską) a Wlk. Brytanią. Już sama jednak niepewność z jaką będziemy mieć do czynienia w najbliższych latach spowoduje, że rozwój relacji ekonomicznych ulegnie wyhamowaniu. Będzie to jednak w większym stopniu dotyczyć relacji kapitałowych (wzajemnych inwestycji), w mniejszych relacji handlowych.
Jakie największe zagrożenie niesie ze sobą wyjście Wielkiej Brytanii z UE dla Polski?
Największe zagrożenie nie jest związane z kwestiami ekonomicznymi (te w taki czy inny sposób się na nowo ułożą). Największe ryzyko odnosi się do kwestii i procesów społeczno-politycznych. Brexit, to przejaw słabości Unii Europejskiej, która od kilku lat bezskutecznie zmaga się z kryzysem i nie jest w stanie odnaleźć się w nowym globalnym rozdaniu (związanym w pojawieniem się nowych potęg gospodarczych takich jak Chiny). W tym kontekście Brexit może wspierać te grupy społeczno-polityczne w Unii, które opowiadają się przeciw europejskiej integracji. Tymczasem Polska jest dziś jednym z największych beneficjentów tego procesu. Nie tylko ze względu na napływające do nas środki, ale także ze względu na dostęp do olbrzymiego unijnego rynku.
Poza tym, wyjście Wlk. Brytanii oznacza osłabienie nurtów pro-rynkowych w Unii. Abstrahując od tego co stanie się w nadchodzących latach z UE, bez Wlk. Brytanii trudniej będzie bronić podstawowych swobód na jakich oparta jest Unia (swobody przepływu handlu, pracy, usług i kapitału). Można oczekiwać narastania rożnych formalnych i nieformalnych form protekcjonizmu. Dla nas jest to zła wiadomość, bo w ostatnich latach rozwijaliśmy się m.in. dzięki temu, że nasze firmy okazywały się bardziej konkurencyjne niż firmy z Zachodu Europy.
Czy w związku z oderwaniem się tego kraju od Wspólnoty trzeba będzie na nowo tworzyć unijny budżet i podział środków na poszczególne państwa na kolejne lata? 5. I czy istnieje obawa, że do Polski może trafić mniejsza pula środków unijnych?
Trudno jest dziś dać jednoznaczną odpowiedź na tak postawione pytania. Wydaje się, że jest szansa, że unijny budżet na lata 2014-2020 będzie funkcjonował w oparciu o przyjęte wcześniej ramy (kwoty i strukturę wydatków). Przemawia za tym fakt, że Brytyjczykom nie spieszy się jak na razie do wszczęcia oficjalnych kroków związanych z rozpoczęciem procedury opuszczenia UE, a i sama procedura zajmie kilka lat. Można też liczyć na to, że Brytyjczycy nie będą chcieli zaogniać atmosfery negocjacji podejmując jakieś drastyczne działania (np. wstrzymanie wpłat do unijnego budżetu), które doprowadziłyby do zmniejszenia puli dostępnych środków budżetowych.
Najbardziej praktycznym rozwiązaniem byłoby, aby wyjście Wlk. Brytanii z Unii zbiegło się z zakończeniem jednej i początkiem kolejnej perspektywy budżetowej. Ułatwiałoby to wiele spraw (nowy budżet mógłby być skonstruowany już przy założeniu braku kontrybucji Wlk. Brytanii). Jednak tak wcale być nie musi. To co z pewnością możemy już dziś powiedzieć, to to że wyjście Wlk. Brytanii pogarsza widoki na znaczące środki (netto) z przyszłego budżetu. One i tak byłyby mniejsze niż w obecnej perspektywie budżetowej, ale biorąc pod uwagę fakt że Wlk. Brytania jest jednym z największych płatników netto do unijnego budżetu nasza sytuacja będzie jeszcze mniej korzystna. Bez kontrybucji Wlk. Brytanii możliwe są bowiem dwa rozwiązania. W pierwszym ograniczony zostanie unijny budżet. W drugim wielkość budżetu zostanie utrzymana, ale poszczególne kraje będą musiały więcej do niego włożyć. W obu przypadkach nasza pozycja netto pogorszy się w stosunku do sytuacji, gdyby Wlk. Brytania pozostała członkiem UE.