Jak zaoszczędzić na nawozach? Jest na to prosty sposób. Porada z dnia pola

Na ten temat była mowa podczas warsztatów polowych firmy Chemirol. Impreza odbyła się 5 czerwca w Oborze k. Gniezna. Wzięło w niej udział ok. 600 rolników.
- Jeżeli chodzi o dzisiejsze święto, to z jednej strony okazja do tego, by podsumować sobie już troszeczkę trwający sezon wegetacyjny. Fakt - żniwa jeszcze przed nami, ale jest to też idealny moment, żeby popatrzeć, jak dane rozwiązania działają pod kątem skutecznościowym, żeby przełożyć to w sposób analogiczny do swoich sytuacji na polach z tych wszystkich rejonów, z których dotarli do nas rolnicy, ale również jest to okazja, żeby już porozmawiać o tych wyzwaniach, które przed nami - czyli jesień 2025 pod kątem przygotowania pola pod zasiewy nowych roślin, dobór odpowiednich odmian czy to zbóż, czy rzepaku oraz dalsze zagadnienia związane, czy to z ochroną herbicydową, czy fungicydową i odżywianiem dolistym, aby prawidłowo przygotować rośliny do zimowego spoczynku - mówił Krzysztof Bzdęga z firmy Chemirol.
Warsztaty polowe firmy Chemirol - 2025
Chemirol zorganizował dzień pola
/16-10.jpg)
W jaki sposób zaoszczędzić na nawozach i nie stracić na plonie?
Jak należy dbać o glebę, żeby rzeczywiście osiągać wysokie i satysfakcjonujące plony? To pytanie skierowaliśmy do Krzysztofa Kochańskiego z firmy Chemirol.
- Jesteśmy tutaj na poletkach, gdzie pokazujemy różne rozwiązania (zarówno herbicydowe, jak i fungicydowe, a także insektycydowe - przyp.red.), skupiliśmy się jednak także na glebie. Dlaczego? Z prostego względu. Dobrze gospodarując resztkami pożniwnymi, możemy wzbogacić glebę w składniki pokarmowe, ale jednocześnie też możemy ograniczyć koszty, a chyba w tej chwili wydaje mi się, że jest to jedno z najważniejszych zagadnień, które dotyczy rolnictwa, zwłaszcza rolników - podkreślał ekspert.
Specjalista zaznaczał, że resztki pożniwne są cennym źródłem składników pokarmowych. Często niedocenianym. A szkoda.
- Musimy zdać sobie sprawę z tego, że jeżeli byśmy przeliczyli resztki pożniwne - rzepaku, zbóż czy też buraków cukrowych na złotówki, to jest to kilkaset złotych na każdy hektar, pod jednym warunkiem - jeśli będziemy nimi odpowiednio gospodarować i jeśli roślina odpowiednio będzie mogła z nich skorzystać - mówił Krzysztof Kochański.
Do tego, jak podkreślił nasz rozmówca, są nam oczywiście potrzebne baterie. Z rozkładem resztek pożniwnych dobrze radzą sobie bakterie z grupy Bacillus. Dzięki nim - ich właściwemu zastosowaniu - jesteśmy w stanie bardzo mocno ograniczyć nawożenie fosforowo-potasowe, ograniczając jednocześnie koszty nawożenia.
- W pierwszej kolejności korzystamy z składników pokarmowych z resztek pożniwnych, z drugiej strony korzystamy z tego, co jest w glebie - tłumaczył nasz rozmówca.
Zwrócił uwagę na to, że - tak naprawdę - fosforu w glebie mamy nawet kilka ton, jest on jednak uwstyczniony, czyli związany z jonami glinu, żelaza, wapnia, w zależności od pH gleby. Stosując tymczasem preparaty, mający w swoim składzie bakterie z grupy Bacillus - adresowany do rozkładu resztek pożniwnych, jesteśmy w stanie uruchomić w glebie reakcje biochemiczne, mające wpływ na gospodarkę azotu, fosforu i związków siarki.
Ekspert mówił też o tym, że rolnicy coraz bardziej przekonują się do rozwiązań mikrobiologicznych.
- Rolnicy przekonują się coraz bardziej do tego, że mikrobiologia w rolnictwie to nie jest tylko hasło, przekonują się, że to nie jest magia jakaś - zaznaczył nasz rozmówca.
Radził jednocześnie, żeby patrzeć na glebę, jak na żywy organizm.
- Jeśli dajemy nawóz granulowany na glebę, to - żeby on zadziałał, potrzebujemy wilgoci, potrzebujemy również mikroorganizmów, które nam go rozłożą do form przyswajalnych przez roślinę. To nie odbywa się na zasadzie, że coś niewiadomego rozkłada nam ten nawóz. Tam cały czas działa mikrobiologia - wyjaśniał specjalista.
Co robić, żeby rośliny się mniej stresowały?
Krzysztof Kochański mówił także o mikroorganizmach w kontekście ostatnich przymrozków. Przyznał, że plantacje zasilone przez nie, są w lepszej kondycji od tych “bez wspomagania”. - Tu jednak trzeba powiedzieć o rodzajach mikroorganizmów. Mamy takie, które działają w glebie (o których była mowa powyżej - przyp.red.), mamy też takie, które działają nam w roślinach - Methylobacterium symbioticum, które zasiedlają część nadziemną rośliny i dostarczają jej cały czas azot z powietrza, przy czym jest to dostarczanie N każdego dnia po kilka-, kliknaście gram, przez cały czas, dopóki żyje roślina. I tutaj w momencie, kiedy mamy sucho, kiedy mamy uszkodzenia, np. po przymrozkach, systemu korzeniowego czy wiązek przewodzących bakterie cały czas dostarczają ten azot, więc rośliny są w stanie wcześniej się i szybciej się zregenerować - tłumaczył Krzysztof Kochański.