Nawet 10 mld zł na ratowanie polskiego sektora rolnego?
Dopłaty trafią nie tylko do producentów zbóż i kukurydzy, ale także rzepaku i innych produktów rolnych. Tak wynika z dokumentu opublikowanego przez Krajową Radę izb Rolniczych, pod którą podpis złożyli uczestnicy wczorajszego spotkania, jakie miało miejsce w ministerstwie rolnictwa.
Przez wiele godzin w siedzibie ministerstwa rolnictwa trwały obrady z udziałem przedstawicieli kilkunastu organizacji rolniczych. Dopiero po 8 godzinach rozmów zdecydowali się podpisać porozumienie z szefem resortu Henrykiem Kowalczykiem.
Wielogodzinne obrady oraz nieugiętość ze strony organizacji rolniczych pokazują, że niekontrolowany napływ zboża z Ukrainy na rodzimy rynek jest obecnie najważniejszą bolączką, jaka dotyka polskich rolników. Udając się na spotkanie na zaproszenie ministra Kowalczyka, które miało miejsce 29 marca, rolnicy mieli nadzieję, że wypracowane zostanie tam wspólne stanowisko w kwestii rozwiązania problemu.
Do stołu zasiedli także przedstawiciele firm eksportowych i przetwórczych. Szef resortu rolnictwa przyznał, że obecnie najważniejszym zadaniem jest udrożnienie eksportu zboża. I podjęcie takich działań, by podczas żniw nie były zapełnione magazyny zbożem z sezonu ubiegłorocznego. Padły także przeprosiny za słowa, które minister rolnictwa podał w kontekście przetrzymywania zbóż przez rolników. W ubiegłym roku miał on zachęcać rolników do tego, by nie sprzedawali płodów rolnych, a je magazynowali i czekali na lepszą cenę.
- Apelowałem na początku żniw, żeby nie sprzedawać w sposób paniczny zboża, no ale niektórzy zrozumieli, że październik, listopad też ten apel obowiązuje. Jednak chyba trochę się nie zrozumieliśmy. Jeśli ktoś źle zrozumiał, to bardzo przepraszam, bo jednak nie taka była intencja. Intencją było zaniechanie w sposób paniczny w czasie żniw - powiedział Henryk Kowalczyk.
Te słowa spotkały się z szybką reakcją uczestników.
- To nie było działanie paniczne! Wyraźnie pan minister mówił, by nie sprzedawać! - ktoś krzyknął z sali.
Aby wziąć udział w spotkaniu, trzeba było zostawić telefon komórkowy w depozycie. Nie obyło się bez awantur. Dodatkowo media po około 15 minutach zostały wyproszone z sali. Powód? Podjęcie takiej decyzji minister rolnictwa argumentował tym, że nie chce by rozmowy mogły podsłuchiwać: wywiad rosyjski, Komisja Europejska czy nawet Ukraina. Za drzwiami bowiem miały być poruszone "kwestie techniczne" poradzenia sobie z problemem niekontrolowanego importu ukraińskiego zboża.
Do godziny 22.00 uczestnicy spotkania do konsensusu nie doszli. Mimo iż zupełnie inną narrację dziennikarzom przedstawił Henryk Kowalczyk. Zapewnił wówczas, że podczas spotkania padły postulaty, które zadowoliły dwie strony. Okazało się jednak, że szef resortu rolnictwa wręczył wszystkim zebranym podpisane tylko przez siebie 11 propozycji załagodzenia trudnej sytuacji. Te założenia nie zadowoliły do końca rolników. Żaden z nich porozumienia nie podpisał. Po opuszczeniu sali przez ministra rolnictwa nadal pozostali, by wypracować wspólne stanowisko. Członkowie organizacji rolniczych zarzekali, że są skłonni pozostać w budynku ministerstwa rolnictwa nawet do rana. Po pewnym czasie minister rolnictwa Henryk Kowalczyk powrócił.
Rozmowy rozpoczęły się na nowo. Porozumienie zawarto przed godz. 23.00. Oprócz ministra rolnictwa podpis złożyli obecni na sali przedstawiciele sektora agro, przetwórstwa i eksportu. Rolnicy zapowiadają, że punkt po punkcie będą weryfikować zapewnienia ministra rolnictwa. Jeśli nie będą sukcesywnie wdrażane w życie, zorganizują protest na drogach.
Oto treść pisma, które sporządzono wczorajszego wieczoru podczas rolniczego okrągłego stołu w ministerstwie rolnictwa
My, przedstawiciele sektora rolno-spożywczego – rolnicy, producenci rolni, związki rolnicze, przetwórcy, firmy handlowe i eksporterzy, zgodnie i w trosce o bezpieczeństwo żywnościowe Polski, a także stabilizację sytuacji na krajowym rynku rolnym, wzywamy rząd do podjęcia natychmiastowych działań na rzecz:
1. Przywrócenia ceł oraz wprowadzenia kaucji na tranzyt i na artykuły rolno-spożywcze z Ukrainy do poziomu równowagi cenowej z cenami na rynku Polskim.
2. Wprowadzenia „Tarczy dla branży rolno-spożywczej” w wysokości co najmniej 10 mld zł , jako rekompensaty z tytułu kryzysu na rynku zbóż, rzepaku i artykułów rolno-spożywczych wywołanych rosyjską agresją na Ukrainę.
3. Zdjęcia z Polskiego rynku , do końca czerwca 2023 roku, nadmiaru zbóż i rzepaku poprzez eksport oraz wykorzystanie na cele energetyczne.
4. Wprowadzenia nowelizacji ustawy o biopaliwach według załącznika przygotowanego przez Polską Koalicję Biopaliw i Pasz Białkowych, w terminie do końca maja 2023 roku, jako ważnego elementu stabilizacji dochodów rolniczych.
5. Dokonania zmian w budżecie Krajowego Planu Strategicznego dla WPR na lata 2023-2027 poprzez zwiększenie poziomu dofinansowania z budżetu krajowego do maksymalnego poziomu dopuszczalnego przez Komisję Europejską, zgodnie z rozporządzeniem w sprawie Krajowego Planu Strategicznego.
6. Dopłaty do transportu dla rolników i podmiotów zajmujących się obrotem zbóż w wysokości 100, 150, 200 zł do jednej tony pszenicy, kukurydzy i rzepaku w zależności od odległości od portów bałtyckich (Rząd RP wystąpi do KE o zgodę na udzielenie pomocy).
7. Wprowadzenia do obrotu z Ukrainą jedynie paliw z dodatkiem biokomponentów krajowego pochodzenia tj. Do oleju napędowego – 20%, do etyliny – 10% .
8. Rozwoju infrastruktury transportowej, magazynowej, przeładunkowej.
9. Zwiększenia przepustowości portów.
10. Priorytetyzacji transportu i przeładunku zboża względem innych towarów.
11. otwarcia nowych rynków zbytu poprzez:
a) promocję polskiego zboża i produktów zbożowych;
b) realne wsparcie dyplomacji ekonomicznej;
c) efektywną współpracę służb dyplomatycznych, Ministerstwa Spraw Zagranicznych i agencji rządowych z sektorem handlowym;
d) sprawne uzgodnienia fitosanitarne – ujednolicenie sposobu działania poszczególnych placówek fitosanitarnych w Polsce
Uczestnicy spotkania komentują to, co działo się wczoraj:
Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych: Dużym sukcesem było to, że to spotkanie w ogóle miało miejsce. Problem każdy widzi, wpływa ogromna ilość zboża, rzepaku, owoców, warzyw, drobiu, jajek. Zniesienie ceł na produkty ukraińskie ma konsekwencje takie, że kraje nadgraniczne cierpią najbardziej. Zabrakło solidarności, sposobu na rozdysponowanie tego towaru na Unię Europejską i poza nią. W skali globalnej surowce, które na Ukrainie były produkowane, miały swoje miejsce na świecie. Słusznie wszyscy mówili, że napływa do nas ogromna ilość towaru, która nie jest w żaden sposób umownie nazwijmy, „certyfikowana”. My musimy spełniać najróżniejsze warunki, a tu wpływa towar, który nie jest pod tym kątem badany w pełni. To jest zachwianie warunków konkurencji. Na wniosek różnych organizacji w porozumieniu jest natychmiastowe wprowadzenie ceł. Na pewno to nie jest decyzja naszego rządu, to jest decyzja UE. W kontekście opróżnienia magazynów, jako zrzeszenie działające w ramach koalicji na rzecz biopaliw, zgłosiliśmy konkretne propozycje z wyliczeniami. Wymagałoby to zmian ustawowych. Można by to było bardzo szybko zrobić i pozwoliłoby zagospodarować kolejne tysiące ton zboża i rzepaku na cele biopaliwowe. Szacuje się, że od 1 do 1,3 mln ton rzepaku może pozostać, jako zapas przed żniwami. Nigdy takich zapasów nie mieliśmy. W jaki sposób uszczelnić tranzyt? Zapisano pobieranie kaucji, plombowanie, to zderzy się z różnymi unijnymi przepisami, ale myślę, że to jest rozwiązanie. Jesteśmy w sytuacji nadzwyczajnej, która wymaga nadzwyczajnych rozwiązań. To pozwoliłoby na śledzenie tego towaru, który przechodzi przez granicę. Zawnioskowaliśmy także o uruchomienie dopłat także do producentów rzepaku. Wniosek został poparty.
Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych: Dla nas najistotniejsze jest upłynnienie towaru, który zalega w magazynach oraz podjęcie takich kroków, dzięki którym przepływ zboża z Polski na inne rynki byłby szybszy. Kontrola skarbowa ma dokładne dane, kto ściągał zboże. Dochodzą do nas informacje, że nie spełnia norm pod względem fitosanitarnym i to zboże, które się nie nadaje na paszę i konsumpcję, powinno być zutylizowane i dostosowane, jako domieszki do elektrociepłowni czy huty, gdzie jest wymagany tzw. wsad zielony. Cieszy mnie, że eksporterzy i przetwórcy rozmawiali na temat usunięcia wszystkich przeszkód i barier, które są w eksporcie zboża z Polski. Zawnioskowaliśmy bowiem o to, by potraktować zboże, jako priorytet w portach i by w pierwszej kolejności puszczać statki z takim załadunkiem.