Mleczarnie mogłyby zostać nagle odcięte od gazu?
Przetwórcy mleka i rolnicy prowadzący hodowlę krów zaniepokojeni!
Mleczarnie dostały pisma, z których wynika, że w razie konieczności, musiałyby wprowadzić plany ograniczania poboru gazu. To dla całej branży mlecznej, w tym i rolników, oznaczałoby potężne kłopoty.
Planowane ograniczenia dostaw gazu dla mleczarni?
- Boję się myśleć, co by było, gdyby mleczarnie nagle miały ograniczyć zużycie gazu o 30%? A taka sytuacja, według obowiązującego prawa, mogłaby zaistnieć – komentuje Leszek Hądzlik, prezydent Polskiej Federacji Hodowców i Producentów Mleka oraz szefa „Porozumienia dla Mleczarstwa”.
Branża mleczarska poważnie zaniepokoiła się pismami, z których wynika, że zakłady nagle mogłyby zostać odcięte od gazu. Polska Spółka Gazownictwa podała w nich o obowiązywaniu tzw. „Panu wprowadzenia ograniczeń w poborze gazu ziemnego”. Mleczarnie zakwalifikowała "do kategorii odbiorców podlegającym ograniczeniom w 12. stopniu zasilania". Oznacza to, że w przypadku wprowadzenia ograniczeń, zakłady mleczarskie nie będą mogły korzystać z gazu.
Czytaj także: KE chce zastąpić rosyjski gaz zieloną energią?
Zarówno przetwórcy, jak i producenci mleka nie wyobrażają sobie sytuacji, w której nagle mleczarnie miałyby zostać odcięte od dostaw gazu.
- Wprowadzenie w praktyce dobowych i godzinowych maksymalnych ilości poboru gazu ziemnego dla zakładów mleczarskich mogą zagrozić nie tylko możliwościom przerobu mleka surowego, ale także skutkować uszkodzeniami linii produkcyjnych. A to w konsekwencji miałoby szereg negatywnych skutków dla sektora przetwórstwa mleka, rolników – producentów mleka oraz dla konsumentów – stwierdza Leszek Hądzlik, prezydent PFHiPM oraz przewodniczący „Porozumienia dla Mleczarstwa”.
Leszek Hądzlik zaznacza, że przecież produkcja mleka w gospodarstwach rolniczych oraz dostarczanie mleka surowego przez rolników do przetwórni jest procesem ciągłym, odbywa się codziennie i nie można go wstrzymać.
- Rolnik nie ma możliwości przerwania produkcji oraz nie ma dużych możliwości magazynowania mleka pozyskanego od krów w swoim gospodarstwie. Poza tym wiemy, że brak możliwości wydojenia krów bardzo negatywnie wpływa na ich zdrowie i dobrostan – komentuje Leszek Hądzlik.
Podobnie, tłumaczy dalej Leszek Hądzlik, zakłady mleczarskie mają zdolności przerobu mleka dostosowane do ilości skupowanego na bieżąco mleka.
- Mleko surowe jest produktem szczególnie wrażliwym w zakresie maksymalnego czasu jego przetworzenia na produkty do konsumpcji lub na półprodukty. Nie można zatrzymać lub przełożyć jego wytwarzania przez krowy. Czas od doju do przetworzenia mleka jest ograniczony. Wstrzymanie przetwarzania mleka np. w kilku sąsiednich zakładach mleczarskich, będzie skutkować koniecznością jego utylizacji. W przypadku większych ilości mleka takiej możliwości nie będzie, co może spowodować w konsekwencji duże zagrożenie dla środowiska naturalnego – dodaje Leszek Hądzlik.
Aby nie dopuścić do takich sytuacji, środowisko mleczarskie postanowiło zwrócić się do wicepremiera i ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka z prośbą o interwencję. Wspólnie z Krajową Radą Izb Rolniczych, organizacja „Porozumienie dla z Mleczarstwa” z początkiem marca wystosowała pismo informujące o konieczności podjęcia pilnych działań, które zapewnią stabilność dostaw gazu ziemnego oraz energii elektrycznej do mleczarni.
Branży mleczarskiej zależy także na zapewnieniu ze strony rządu, że jakiekolwiek ograniczenia dostaw gazu ziemnego oraz energii elektrycznej w przypadku ich zakładów produkcyjnych, będą stosowane w ostatniej kolejności.
- Chcemy, by zakłady mleczarskie znalazły się wśród tzw. podmiotów chronionych – zaznacza Leszek Hądzlik.
Wszystkie te postulaty mają znaleźć się w nowelizacji rozporządzenia rady ministrów o w sprawie sposobu i trybu wprowadzania ograniczeń w poborze gazu.
Jak podaje Leszek Hądzlik, szef resortu rolnictwa zajął się tematem i już 9 marca zwrócił się w tej sprawie do Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych. Jest więc szansa, że proponowane zmiany zostaną wprowadzone przez rząd.
Pisma dotyczące ewentualnych ograniczeń w dostawach gazu zostały rozesłane do wielu przedsiębiorców. I jak zapewnia Urząd Regulacji Energetyki przygotowywanie planów wprowadzania ograniczeń jest działaniem rutynowym, odbywającym się corocznie od wielu już lat i nie ma związku z wojną na Ukrainie oraz tym, co obecnie się dzieje na rynku energetycznym.
Jednak tegoroczna informacja, z uwagi na niepewną sytuację gospodarczą na świecie, wojnę ukraińsko – rosyjską oraz podwyżki cen gazu, wzbudziła wzmożoną czujność wielu firm i obawy, że odcięcia od dostaw gazu mogą być niestety realne.