Kulawinkowie zbudowali nowoczesną oborę [ZDJĘCIA]
- 1/2
- następne zdjęcie
Marzena i Michał Kulawinkowie powiększali stado krów mlecznych. Modernizowali istniejące budynki. Jednak, kiedy zabrakło pomieszczeń, zdecydowali się na budowę nowej obory.
I nie żałują. Dzięki temu krócej trwa praca przy krowach. Zaoszczędzony czas można poświęcić dzieciom i nowościom rolniczym.
Kiedy odwiedziłam Marzenę i Michała Kulawinków z Godziesz Wielkich (powiat kaliski) była ciepła niedziela. Już nie tak upalna, jaka była w czerwcu, ale termometry wskazywały kilka kresek powyżej 20 stopni Celsjusza. Na niebie pojawiły się również ciemne chmury. Spadło przysłowiowych klika kropelek. Michał Kulawinek przewiduje, że przede wszystkim hodowcy krów mlecznych będą się borykać z brakiem paszy dla zwierząt.
- Susza jest już drugi rok z rzędu. W ubiegłym roku były jeszcze zapasy, a w tym roku, jeśli będzie tak, jak teraz, to wiosną przyszłego roku będzie trzeba dokupić. A wiadomo, że tanio nie będzie. My za mleko więcej pieniędzy nie otrzymamy - opowiada pan Michał.
Nie wyklucza, że rolnicy będą musieli redukować pogłowie. - Mam nadzieję, że nie będę miał takiego problemu. W maju zakończyliśmy budowę obory i cały czas powiększamy stado. Pierwszy pokos trawy był ładny. Drugi już był gorszy niż w ubiegłym roku. A zapowiadał się bardzo dobrze. Niestety, czerwcowe upały zrobiły swoje. Trawa na wysokości 20 centymetrów uschła. Kosiliśmy siano, a nie trawę. Co będzie z trzecim, to nie wiadomo, czy w ogóle coś zbierzemy - ubolewa rolnik.
Czytaj także:Można zarobić bez pośredników. Jak? Na mleku prosto od krowy
Opóźnione zakończenie budowy, ale w końcu się udało
Państwo Kulawinek w kwietniu zakończyli budowę obory. - Kiedy otrzymaliśmy gospodarstwo od moich rodziców, mieliśmy 12 krów. Stopniowo przerabialiśmy istniejące budynki i zwiększaliśmy stado - wspomina pan Michał. Stado powiększono do 45 sztuk bydła mlecznego. - Zwierzęta znajdowały się w różnych budynkach. Niektóre musiały opuszczać swoje legowiska i przechodzić do doju - wyjaśnia. Kiedy już zabrakło pomieszczeń, małżeństwo podjęło decyzję o budowie nowej obory.
Złożyli wniosek w ramach programu modernizacji gospodarstw do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Zgodnie z wytycznymi ogłosili przetarg i wyłonili firmę. Budowa miała być zakończona w grudniu 2018 roku. Jednak prace się przedłużyły. Krowy do nowego pomieszczenia zostały wprowadzone w marcu. - Kiedy rozmawialiśmy na targach, to się dowiedzieliśmy, że ten poślizg to był bardzo krótki, ponieważ są przypadki, że na zakończenie prac czeka się nawet rok - mówi pan Michał. Małżeństwo złożyło już dokumenty w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Czekają na ich rozpatrzenie, a tym samym również na pieniądze.
- 1/2
- następne zdjęcie