Kukurydza na ziarno. Żniwa dobiegają końca
Zbiory w porównaniu do ubiegłego roku są znacznie niższe. Rekordowo niska jest za to wilgotność. Na polach pozostało jeszcze około 20% upraw. Kiedy koniec żniw?
- Myślę, że zbiory potrwają do około połowy listopada - mówi Eugeniusz Piątek, dyrektor biura Polskiego Związku Producentów Kukurydzy.
Ekspert podkreśla natychmiast, że zależne będzie to oczywiście od przebiegu pogody, natomiast jeśli sprawdzą się prognozy mówiące o tym, że pierwsza połowa listopada znów będzie bardzo ciepła, a temperatury będą sięgać nawet 20 stopni Celsjusza, to z zakończeniem zbiorów nie będzie problemu.
- Myślałem, że kukurydza zostanie zebrana nawet wcześniej. Stało się jednak inaczej ze względu na opady deszczu, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie. Zbiory trochę przyhamowały i opóźniły się - dodaje Piątek.
ZOBACZ TAKŻE: Wnioski o pomoc suszową - wydłużono termin. Do kiedy?
W skali kraju obecnie zebrane jest jakieś 70-80% kukurydzy przeznaczonej na ziarno. Na polach nadal pozostaje 20% plantacji.
- Większość upraw, które pozostały jeszcze na polach, znajduje się po wschodniej stronie Wisły. Ta część kraju nie doświadczyła tak tegorocznej suszy i tam nie widać tak dużych strat. Można powiedzieć, że na wschodzie kraju mamy do czynienia z normalnym rokiem kukurydzianym. Na polach pozostaje tam do zbioru jeszcze 30-40% upraw. W Wielkopolsce, na Kujawach, na Śląsku i Dolnym Śląsku żniwa są już natomiast praktycznie zakończone. Ma to związek przede wszystkim właśnie z tym, że w zachodniej i centralnej Polsce susza dała się we znaki rolnikom. Zdecydowana większość z nich wykorzystała czas ładnej pogody i z tego powodu żniwa kukurydziane są w tej części kraju są już praktycznie zakończone. Trzeba też zwrócić uwagę na to, że zbiory rozpoczęły się tutaj rekordowo szybko, bo niektóre plantacje były koszone już pod koniec sierpnia - podaje Eugeniusz Piątek.
Średni plon w skali kraju według ekspertów wyniesie około 5,7-5,8 t/ha.
- Ogólnie jeśli chodzi o całą Polskę zbiory wyniosą jakieś 3,2 mln ton. Jest to widoczny spadek w stosunku do ubiegłego roku, w którym udało się zebrać aż milion ton więcej. Ma to związek z suszą, która spowodowała to, że rolnicy likwidowali niektóre pola kukurydzy przeznaczonej na ziarno i robili z niej kiszonkę, aby mieć odpowiednią bazę paszową. Obszar kukurydzy na ziarno w tym roku to około 650 tys. ha. Obecnie (stan na 26.10.2018 r.) zebrano jakieś 550 tys. ha - informuje dyrektor biura PZPK.
Ten sezon jest jednak wyjątkowy przede wszystkim jeśli chodzi o wilgotność zbieranego materiału. Jest ona rekordowo niska. Rolnicy w porównaniu do ubiegłego roku uzyskują wyniki lepsze o nawet 10-15 punktów procentowych.
- Nie pamiętam drugiego takiego roku, żeby zbierano kukurydzę o takiej wilgotności. Średni jej wynik znajduje się pomiędzy 20, a 25%. Normalnie zbierana kukurydza ma 30-35%! Tak duże różnice są spowodowane oczywiście suszą. Trzeba zwrócić uwagę na to, że również jesień na naszych terenach nie obfitowała w dużą ilość opadów - tłumaczy ekspert.
Koszty suszenia są dość wysokie, dlatego zawsze wszyscy, którzy uprawiają kukurydzę na ziarno, patrzą na to, aby jak najmniejszym nakładem uzyskać wilgotność magazynową.
- Ten rok jest pod tym względem jednak zdecydowanie wyjątkowy. Według przekazywanych nam informacji u niektórych rolników zbierana kukurydza doszła praktycznie do wilgotności magazynowej, czyli około 14-15%. Nie wiem, na ile te informacje są prawdziwe, ale nie jest to niemożliwe - mówi Eugeniusz Piątek.
Ekspert przestrzega jednak przed tym, aby nie ryzykować i dosuszyć zebrane ziarno.
- Każdy wynik wilgotności może być nieco przekłamany. Co innego, jeśli bierze się próbę z kolby, a co innego, jeśli bierze się ją z zbiornika kombajnu. Zawsze po skoszeniu w materiale znajduje się dodatkowo trochę rdzenia, odpadów czy też plew, które podwyższają wilgotność - podaje.
Rok 2018 dla niektórych rolników był niepowtarzalny również ze względu na to, że zbierali oni kukurydzę na ziarno dwa razy.
- Poprzedni sezon obfitował w dużą ilość opadów, która spowodowała, że zbiory przesunęły się na kolejny rok. Obecnie tego typu sytuacja nie ma prawa się zdarzyć. Tak jak wspomniałem już wcześniej. Żniwa powinny dobiec końca do połowy listopada - kończy Eugeniusz Piątek.