Kiedy stosować biostymulatory?
Firmy najczęściej zalecają stosowanie biostymulatorów w momencie wystąpienia jakiegokolwiek stresu bądź jeszcze przed nim. Może się to okazać świetnym rozwiązaniem w tym sezonie.
Zboża po trudnej zimie są miejscami uszkodzone i będą potrzebowały energii do odpowiedniej regeneracji. Dawka dobrego preparatu aminokwasowego zaczyna się od 0,5 l/ha, a optymalnie powinna osiągnąć do 1,5 l/ha.
- Wśród plusów stosowania biostymulatorów trzeba także dodać to, że można, a według nas wręcz należy, stosować je jako „nośnik” do każego zabiegu związanego z ochroną roślin. Nie ważne, czy jest to nawożenie dolistne, zabieg fungicydami, czy też herbicydami,(o ile producent danego środka nie zabrania mieszania z aminokwasami) powinniśmy dodać od 0,25 do 0,5 l/ha preparatu biostymulującego. Wbrew pozorom nie wiąże się to ze wzrostem cen, a wręcz przeciwnie, przekłada się na ekonomiczność, ponieważ pozwala nam zastosować minimalną dawkę środka ochrony roślin. Przykładowo jeżeli norma stosowania preparatu chemicznego jest zawarta w granicach od 2 do 4 l/ha, to z preparatem aminokwasowym możemy zastosować dolną granicę bez obaw o gorsze efekty - przekonuje Maciej Maciejewski z firmy Agroconsult.
Nie daj się oszukać
Kupując biostymulatory, trzeba przede wszystkim prześledzić ich skład. Dokładnie czytając etykietę, należy zwrócić uwagę na to, jakie jakie aminokwasy zawiera dany preparat i ile ma ich w swoim składzie, ponieważ stały się one w ostatnim czasie modne, dlatego wzmianki o ich zawartości można spotkać na wielu preparatach. Często jednak rolnik może być wprowadzany w błąd.
- Podane powinny być dwie wartości: ogólna zawartość aminokwasów i zawartość aminokwasów aktywnych, ponieważ to nie jest to samo. Ogólnie aminokwasy dzielimy na lewo i prawoskrętne. Aminokwasy lewoskrętne są bioaktywne, natomiast prawoskrętne w ogóle nie są przyswajane przez roślinę. Czasami są produkty, które posiadają nawet 50% aminokwasów, trzeba jednak zwracać uwagę na to, aby była to również odpowiednia forma. Aminokwasy mogą być: roślinne, syntetyczne, zwierzęce, aktywne lub ogólne – zauważa Maciejewski.
Na ostrożne postępowanie podczas zakupów zwracał również uwagę prezes firmy AGRO-SORB, Tomasz Harciarek, który na targach w Lublinie słusznie zauważył, że preparaty dostępne na naszym rynku często nie są w żaden sposób kontrolowane.
- Umowa o wspólnym handlu pozwala na przepływ produktów ze wszystkich krajów, które ją podpisały, dlatego na naszym rynku często można spotkać preparaty nawet z Ukrainy bądź Turcji, które często są drugiej jakości, aby nie dać się oszukać, trzeba więc być bardzo ostrożnym i trzeba wiedzieć, na co zwracać uwagę.