Karolina Maćkowiak - fajna z niej babka
Karolina Maćkowiak wywodzi się z hazackiej rodziny rolniczej, która utrzymywała się z małego gospodarstwa. Hodowano w nim zwierzęta i uprawiano pole. - Pamiętam, że u nas w domu „żyło się” z tych rzeczy, co wyprodukowano w gospodarstwie - wspomina. - Pamiętam sianokosy, „kupkowanie” siana, robienie „fur” ze słomą czy jesienne wykopki. Koło domu był mały sad, a w nim owocowe drzewa, wzdłuż drogi aleja śliwkowa, ale były też wiśnie, jabłonie i wysokie drzewo gruszy - teraz na tym miejscu stoi mój dom, w którym mieszkam z mężem i dwoma synami. Pamiętam kiszenie kapusty, „robienie” przetworów. Pamiętam, że w odwiedziny do rodziny mieszkającej w pobliskiej Słupi Kapitulnej jeździliśmy koniem i wozem, a nie jak dziś - samochodem. Pamiętam, jak mama „parowała” ziemniaki w parowniku, a babcia robiła pranie najpierw na tarce, a potem w elektrycznej Frani. Pamiętam zimowe darcie pierza i majowe nabożeństwa przy figurze… O rety! Mogłabym tak wymieniać bez końca! Podkreśla, że nie wyobraża sobie życia poza wsią. A Hazy (mikroregion w powiecie rawickim) są szczególnie bliskie jej sercu - tu mieszka od urodzenia.
KGW z ochroną
Ponad cztery lata temu, na wigilii wiejskiej, Karolina Maćkowiak wyszła z pomysłem, by w Zawadach utworzyć Koło Gospodyń Wiejskich.
- Zaproponowałam, by choć raz na kwartał się spotkać, żeby zrobić coś wspólnego, przyjemnego, pożytecznego, a przede wszystkim hazackiego, promującego nasz region. Okazja była dobra, bo był to czas, kiedy tego typu organizacje, po rejestracji w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, mogły ubiegać się o dofinansowanie - wspomina Karolina Maćkowiak.
I tak 19 grudnia 2018 roku KGW Zawady zostały wpisane do krajowego rejestru ARiMR. Dziś organizacja liczy ponad 60 osób. Mimo że przyjęły nazwę „Fajne Babki”, to w grupie są również panowie. - Nazwałyśmy ich naszą osobistą „ochroną” „Fajnych Babek” - dodaje Karolina Maćkowiak, która stanęła na czele KGW.
Nie czas na nudę
Już od pierwszych tygodni Karolina Maćkowiak zaczęła wymyślać inicjatywy, które coraz bardziej integrowały mieszkańców wioski. Najpierw był wyjazd do teatru. Potem zabawa karnawałowa, a właściwie zlot „czarownic”.
- Wszystkie uczestniczki, na tę specjalną okazję, przebrały się w odświętne szaty, kapelusze i peleryny. Wyposażone w miotły przybyły na imprezę do świetlicy wiejskiej, której uroku dodawała „czarująca” sceneria - relacjonuje Karolina Maćkowiak.
Nie mniej oryginalny był Dzień Kobiet. Fajne Babki” świętowały go w… hawajskim stylu.
- I nikt nie był zdziwiony, kiedy na parkiet ruszyli tancerze w sandałkach lub japonkach. Hawajski motyw doskonale sprawdził się zimową porą, kiedy wszyscy byli stęsknieni słońca i ciepła. Hawajskiego klimatu dodawały tropikalne dekoracje z różowymi flamingami i muszelkami - śmieje się przewodnicząca.
Frekwencyjnym sukcesem są hazackie „Potańcówki na ludowo”. - To imprezy muzyczno- kulinarne, połączone, m.in. z pokazami strażackimi, warsztatami plastycznymi oraz tańcami przy muzyce granej przez kapele ludowe - mówi Karolina Maćkowiak. Dodaje, że podobnych imprez jest wiele, jak choćby Marsz Nordic Walking po ziemi hazackiej połączony z Dniem Ziemniaka, Dzień Matki, listopadowe koncerty niepodległościowe z orkiestrą dętą czy Rumpel Hazacki czyli Ostatki. Do wioski „powróciły” też stare zwyczaje, jak choćby odprawianie nabożeństw majowych czy kiszenie kapusty. Pod przewodnictwem Karoliny Maćkowiak „Fajne babki” odbyły krajoznawczą wycieczkę do Wadowic i Oświęcimia, a nawet... poleciały samolotem do Gdańska i Rzymu. Zjadły lody i wypiły kawę na 11 piętrze obrotowej kawiarni w Kołobrzegu. Współpracują z sąsiednimi kołami, organizacjami i stowarzyszeniami spotykając się, m.in. na warsztatach kulinarnych i rękodzieła, rajdach rowerowych czy grzybobraniu.
Zaczęły rok z przytupem
Choć rok 2023 dopiero się rozpoczął, to Karolina Maćkowiak już „zafundowała” „Fajnym Babkom” i ich męskiej „ochronie” moc atrakcji. W pierwszych dniach stycznia porwała ich na wyjazd do Uniejowa, gdzie wspólnie szukali relaksu w miejscowych termach. Był tam też czas na modlitwę, zwiedzanie browaru „Wiatr” i integrację. Uczta duchowa czekała na „Fajne Babki” podczas Koncertu Noworocznego Dziecięco-Młodzieżowej Orkiestry Dętej w Poniecu. Wolne chwile spędzały na zajęciach gimnastycznych i tanecznych oraz… darciu pierza.
- Panie spędziły czas przy wspólnym stole wśród miliona piór - każda miała coś miłego do powiedzenia, wytworzyła się super dyskusja na wiele tematów, a tym samym była okazja do wspomnień z dawnych lat. Nasza pani Krysia przedstawiła piękny hazacki monolog, a Kacper umilał nam czas grą na akordeonie. Z kolei panowie stanęli na wysokości zadania i pokazali młodszemu pokoleniu, jak robi się brzozowe miotły - opowiada Karolina Maćkowiak.
Karolina Maćkowiak razem z członkiniami KGW aktywnie włączyły się również w organizację imprez towarzyszących Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. To właśnie na nich po raz pierwszy „Fajne Babki” wystąpiły ze specjalnym układem tanecznym.
- Pierwsze koty za płoty - śmieje się Karolina Maćkowiak, która o wiejskiej aktywności opowiedziała w… telewizji regionalnej.
- Wyjątkowe wydarzenie, niezapomniane emocje i wrażenia. Było trochę strachu, ale chyba dałyśmy radę. To był kolejna super przygoda z KGW „Fajne Babki” - komentuje występ w TVP3 Poznań.
Gotują z sukcesem
Zawadzkie gospodynie pod przewodnictwem Karoliny Maćkowiak znane są w okolicy jako świetne kucharki. Wspólnie pieką pączki i chrusty, jesienią przygotowują dania z dyni, a przed Wielkanocą - hazacki żur i maślane baranki.
- Przerobiłyśmy kilkadziesiąt kilogramów wiśni, gotowałyśmy, m.in. kompot z dyni i sok z czarnego bzu Dzięki temu na naszych stoiskach można kupić, m.in. „Buraczki po Zawadzku”, „Konfiturę Zawadzką” lub „Kompot z bani” - wylicza przewodnicząca KGW.
Hazaczki przygotowują pyszne dania nie tylko na swoje spotkania i lokalne imprezy, ale też liczne konkursy. W rywalizacji na Produkt Regionalny Gminy Rawicz zajęły pierwsze miejsce w kategorii produkty regionalne pochodzenia roślinnego za warówki hazackie. Ich miodownik wygrał podczas „Pikniku rodzinnego - Wielki dzień pszczół” nad zalewem „Pakosław”, a „Konfitura Hazacka” zajęła III miejsce w konkursie ,,Skarby Wielkopolskiej Spiżarni”.
Priorytetem Hazy
Trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek imprezę w regionie bez udziału organizacji z Zawad. „Fajne Babki” chętnie biorą udział w lokalnych spotkaniach, promując kulturę hazacką, m.in. podczas Jarmarku Historycznego i dożynek gminno-powiatowych, czy finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- Zawsze miałam takie priorytety, że Hazy to nasza mała Ojczyzna. Mieszkam w Zawadach od zawsze, dlatego też wszystkie działania, które realizujemy, wiążą się właśnie z nimi - podkreśla Karolina Maćkowiak.
By kobiety z Zawad były bardziej rozpoznawalne, wspólnymi siłami opracowały własne logo z hazackim haftem.
- Tam, gdzie się pojawiamy, jesteśmy widoczne za sprawą naszych charakterystycznych fioletowych serduszek i różowych koszulek - podkreśla Karolina Maćkowiak.
Ocalić od zapomnienia
Karolina Maćkowiak przyznaje, że planując jakąś imprezę myśli o przeszłości i starych, często zapomnianych już zwyczajach.
- Planując coś, inspiruję się wspomnieniami z dzieciństwa, tym co mi najbardziej utkwiło w głowie i tym, co seniorki nam opowiadają na spotkaniach. Tak też było z darciem pierza - coś było trzeba wymyślić „Fajnym Babkom” na długie zimowe wieczory i tak od kilku lat w Zawadach organizujemy wspólne darcie pierza - wspomina.
Na jej propozycję odpowiada zawsze kilkadziesiąt osób i to w różnym wieku. Kobiety pracę umilają wspomnieniami, śpiewem i żartami. Towarzyszy im muzyka ludowa i… panowie.
- Kiedy żeńska część Zawad drze pierze, męska część gra w karty lub szachy albo robią brzozowe miotły. Jak tradycja każe - darcie pierza zawsze kończy się tzw. „wyskubkiem”, czyli pysznym poczęstunkiem - zaznacza Karolina Maćkowiak, wspominając darcie pierza z czasów jej dzieciństwa.
- Jeszcze w latach 80. ubiegłego stulecia długie zimowe wieczory w wielu domach upływały pod znakiem darcia pierza. Do domów gospodyń schodziły się licznie znajome, krewne i sąsiadki, aby skubać pierze. Jako młoda dziewczyna uwielbiałam te wieczory. Po krótkim instruktażu, jak dobrze oddzielać chorągiewki i puch od twardych stosin, rozpoczynała się praca, której towarzyszyły śpiewy, dowcipy oraz różne opowieści. Zawsze byłam ciekawa zwłaszcza tych opowieści z dreszczykiem strachu. Sąsiadki opowiadały o niecodziennych wydarzeniach, a nawet pojawiających się duchach. Pomimo, że bałam się ,,strasznych” opowieści, nigdy nie opuściłam tych wieczorów. Najgorzej było wracać do domu nocą od sąsiadki lub cioci, w ciemności, po trzeszczącym od mrozu śniegu i z głową pełną ,,strachów”.
- Dzięki temu kultywujemy tradycje, muzykę i tańce ludowe pod okiem specjalistów - dodaje przewodnicząca KGW.
Fryzjerka, żona i matka
Karolina Maćkowiak z zawodu jest fryzjerką. Od wielu lat w mieście powiatowym prowadzi własny salon. Szefuje również firmie cateringowej. - „Fajne Babki” to moja odskocznia od pracy. Sprawia mi to wiele satysfakcji i przyjemności. Sama sobie jestem szefową i tak ustawiam swój grafik, żeby mi pasowało - śmieje się Karolina Maćkowiak dodając: - W pracy tylko słyszę... „A co tam „Fajne Babki” znowu robią?”, „Gdzie znowu jadą?” Tak naprawdę to kobiety w mieście chyba nam... zazdroszczą.
W sprawy społeczne zaangażowana jest cała rodzina Maćkowiaków, nie tylko Karolina, ale i jej mąż Sebastian oraz synowie: Kacper i Kewin.
- Może dlatego jest mi też łatwiej działać. Nieraz myślę, że moje chłopaki mają większego bzika na punkcie „Fajnych Babek” niż ja sama. Nie ukrywam, że zawsze na nich mogę liczyć i bez ich pomocy i zaangażowania byłoby ciężko. Tak sobie myślę, że chyba ich zaraziłam tą pracą społeczną - podkreśla Karolina Maćkowiak.
Przyznaje, że wsparciem dla niej jest też jej przyjaciółka, która jest dla niej niczym... Anioł Stróż.
Czytaj także: