Jaka sytuacja na rynku mleka? Jak było w maju i czerwcu, jak jest teraz?
Tylko niektórzy hodowcy krów odczuli skutki pandemii
Na szczęście kłopoty te nie trwały długo. Z perspektywy kilkumiesięcznej można ocenić, że sektor mleczarski z tej trudnej sytuacji wyszedł obronną ręką.
- Przez dwa miesiące pandemii cena się obniżyła i potem powróciła do normy. Obniżki wynosiły 5 groszy na litrze, a więc nie były spore. Na razie nie zauważamy większych problemów. Początkowo rzeczywiście były obawy, ale na szczęście się rozmyły. Zobaczymy jednak co będzie dalej. Jeśli pandemia znów będzie się rozwijać to restrykcje powrócą i cena mleka może pójść w dół. Ale póki co wszystko jest na tym samym poziomie, co było przed pandemią. Odbiory surowca odbywały się u nas tak jak zawsze - mówi Radosław Tymiec, właściciel dużego gospodarstwa rolnego „Delta-Agro” na Pomorzu.
Czytaj także: Praca przy krowach jest coraz lżejsza
PFHBiPM o sytuacji na rynku mleka
Leszek Hądzlik, prezydent Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka podaje, że w okresie początkowym pojawienia się koronawirusa, a więc marcu i kwietniu cena mleka w skupie w kraju w zależności od mleczarni w stosunku rocznym spadła o 4 do 6%. Według niego zakłady mleczarskie nie tylko borykały się w tym czasie z niższym popytem na przetwory mleczne i utrudnieniami w eksporcie, ale także zakończeniem okresu prywatnego przechowalnictwa mleka w proszku i masła. To spowodowało znacznie zwyżki towaru w zapasach na wewnętrznym rynku.
- Na szczęście ten segment rynku mleczarskiego się rozładował. Poza tym optymistyczne są notowania na giełdach światowych, które wskazują wzrosty o 3-5%. Mleczarnie informują nas, że rynek się odtwarza. Jest duża podaż i eksport ruszył. To są dobre symptomy mogące spowodować, że się polepszy u nas - wyjaśnia Leszek Hądzlik.