Winnica Sabatówka produkuje na razie na własne potrzeby

Na razie jej właściciel Piotr Sławek z Szerzaw w gm. Pawłów prowadzi produkcję na własne potrzeby, ale głęboko wierzy, że powstanie tu przetwórnia z prawdziwego zdarzenia.
36-letni Piotr Sławek, mieszkaniec gm. Pawłów, w 2011 roku pobudował dom w Szerzawach. Jego gospodarstwo u podnóża Gór Świętokrzyskich obejmuje ponad 1,2 ha, na których uprawiane są: borówka amerykańska (ok. 30 arów) i winorośl (80 arów).
Borówka łatwiejsza
Zdecydowanie pierwsza była borówka. Jej uprawę pan Piotr podpatrzył na Podkarpaciu, skąd pochodzi – ta roślina, w odróżnieniu od winorośli, nie jest aż tak wymagająca.
- Wymaga to nawożenia, podlewania, jeśli jest sucho i cięcia – mówi gospodarz. - Z nawozów to przede wszystkim potas, fosfor, azot, wapń i siarka, ale przesiarkowanie potrafi zaszkodzić borówce - pali jej korzenie, przez co nie będzie chciała rosnąć po prostu.
Borówka amerykańska dobrze się sprawdza w naszych warunkach klimatycznych. Choć ubiegłoroczne gradobicie i przymrozki znacząco uszczupliło zbiory. - W ub. roku przy mrozach -8 st. z 30 arów udało się zebrać ok. 2 ton owoców. Przez gradobicie te zbiory były mniejsze, ale dość udane. My sprzedajemy wyłącznie w detalu dla odbiorców indywidualnych - cena za ub. rok kształtowała się na poziomie 12-13 zł za kg - była dość zadowalająca, biorąc pod uwagę ponoszone nakłady i koszty pracy.
Wymagająca winorośl
Winorośl pojawiła się w gospodarstwie w 2018 roku. Jej uprawę, a przede wszystkim produkowane z owoców wino, pan Piotr podpatrywał na południu Europy, gdzie przez jakiś czas pracował zarobkowo.
- To Bułgaria, Rumunia i Węgry, gdzie popularny tokaj ma wielu smakoszy. Winnice podobały mi się od zawsze, a że lubię białe wino... w 2018 roku posadziliśmy doświadczalną winnicę za domem. Zobaczyłem, że to zaczyna rosnąć, są owoce, to dosadziliśmy kolejne krzewy - opowiada. - Wybrałem odmiany, których nie było u nas wcześniej: solaris, ragent, muscaris, jutrzenka i reisling, trochę odmian deserowych, z których powstaje jasne wino - półsłodkie, półwytrawne - takie obiadowe
Jak mówi pan Piotr, w odróżnieniu od borówki, winorośl nie wybacza błędów.
- Tu trzeba z pracą wchodzić od razu jak tylko wybijają pąki, trzeba pędy wkładać w druty, bo potem - im dłuższy pęd tym trudniejsze to jest, a one rosną w oczach czasem nawet 10 cm na dobę. Przy dobrym nawożeniu po tygodniu ciężko byłoby je wsadzić w druty, trzeba byłoby je przerywać - dodaje.
Sezon w winnicy trwa cały rok. Wczesną wiosną pierwsze cięcia, później trzeba łozy przywiązać do drutu głównego na wysokości 90 cm. - Ważne jest pielenie z wiosny, by bardzo nie zarosły. Tzw. łozy, czyli suche witki, które zostają z cięcia, zostawiamy na zabezpieczenie winnicy przed przymrozkami. Co roku zostawiamy główne ramię, a górę przycinamy.
Te odmiany, które ma u siebie pan Piotr, są przystosowane do naszych warunków. Gleba musi mieć zakwaszenie od 6 -7 ph, klasa ziemi III - IV nie jest wymarzone pod uprawę winorośli, ale daje radę. Teren musi być na stoku i nasłoneczniony. Z jednego krzaka można zebrać od 1-2 kg owoców do nawet 8 kg - to zależy od odmiany.
Winnica Sabatówka liczy obecnie ok. 2.800 krzaków, ale na tym, nie koniec.
- Zbiór owoców zaczynamy już kolejny rok z rzędu 15 września, po dwóch tygodniach jest kolejny zbiór. Już samo nasadzenie to ciężka praca, trzeba dołki wiercić, można też skorzystać z sadzenia mechanicznego i wykonania rusztowania przez specjalistyczną firmę, ale są to ogromne koszty - na takim areale to jest koszt ok. 150 tys zł. Na ok. 0,8 ha potrzeba jest ok. 19 km drutu (18 rzędów razy 150 m razy 7drutów). Przy tym chodzenia jest dużo, choć dość sprawnie to idzie - mówi gospodarz.
Wino dla smakoszy
Obecnie pan Piotr produkuje wino na potrzeby własne. Ma w planach produkcję na szeroką skalę, ale to jest czasochłonne i kosztowne.
- Cały czas się uczę i podpatruję. Dwa razy byłem na Morawach w Czechach na szkoleniu i uczę się też od okolicznych winiarzy, korzystam z ich porad i doświadczenia. To jest trochę metodą prób i błędów. Zebrane owoce oddajemy do przetwórni. Z reszty pozostałych owoców robię wino na potrzeby własne. Dodaję drożdże - pochodzenia francuskiego, które dobrze się sprawdzają. Nie dodajemy kropli wody i ani grama cukru - mówi. - Żeby produkować wino na szeroką skalę, muszę na pewno zwiększyć areał
oraz zainwestować w sprzęt - sama prasa do wyciskania soku to wydatek rzędu ok. 80 tys. zł, nie licząc zbiorników do fermentacji, które kosztują ok.10 tys zł za sztukę. Kilkaset tysięcy złotych potrzeba, by zrobić przetwórnię z prawdziwego zdarzenia. Już zakupiliśmy automatyczny pielnik w ub. roku, co ułatwia pracę, wykaszarki, a w planach jest zakup kosy do formowania szpalerów - przycina bok i górę. Wszystko z czasem pewnie przyjdzie - mówi pan Piotr, który oprócz zajmowania się winnicą pracuje w starachowickich zakładach. W gospodarstwie pomaga mu żona Anna i dwóch synów Filip i Wojtek (6 i 8 lat).
Winnica Sabatówka ma kojarzyć się z regionem świętokrzyskim, Łysa Góra jest w tle.
- Tagi:
- winnica