Soja 2024 - rekordowy rok
Dr Marcin Markowicz z Fundacji Terra Nostra* zwraca uwagę na to, że w sezonie 2024 areał soi w Polsce osiągnął rekordowa powierzchnię 79,815 tys. ha (wg danych ARiMR). Ekspert podkreśla, że był to dwukrotny wzrost w porównaniu do sezonu poprzedniego. - Niskie koszty uprawy i otrzymane plony pozwalają stwierdzić, iż soja staje się jednym z lepiej opłacalnych gatunków, co prowadzi do tego, że rolnicy decydują się na zwiększenie jej udziału w strukturze zasiewów w gospodarstwach - uważa ekspert.
Soja 2024 - przebieg sezonu
Przebieg pogody, w szczególności średnie temperatury spowodowały, że wegetacja w polu ruszyła (w zależności od regionu) od dwóch do trzech tygodni wcześniej niż w poprzednich latach. - W kwietniu średnia temperatura w woj. opolskim wynosiła 11,1 °C i była wyższa o 2 °C od średniej z ostatniej dekady (dane z własnych stacji). Tegoroczne siewy soi w południowej części kraju rozpoczęły się po 20 kwietnia i przebiegały w dobrych warunkach. W tym roku można było zaobserwować, także sporą ilość plantacji zasianych końcem maja, a nawet początkiem czerwca, niemniej jednak jest to oczywiście obarczone pewnym ryzykiem, z tego względu w takiej sytuacji należy wybierać odmiany z grupy najwcześniejszych - mówi dr Marcin Markowicz. Zaznacza jednocześnie, że wschody soi w większości regionów przebiegały bezproblemowo. Ekspert wskazuje, że znaczna część rolników siała tę roślinę w rozstawie tradycyjnej zbożowej. Można było jednak zauważyć znaczący wzrost plantacji zasianych w sposób punktowy w rozstawie 45 cm - co jest typowe dla soi uprawianej w USA, Brazylii czy Kanadzie.
Kwitnienie soi rozpoczęło się na początku czerwca. Występujące w tym czasie okresowe susze nie zaszkodziły roślinom, co, jak zaznacza nasz rozmówca, potwierdza ich dobrą odporność na suszę oraz niewielkie zapotrzebowanie na wodę.
W niektórych regionach kraju, jak wynika z rozeznania specjalisty, czerwcowe ulewy i gradobicia spowodowały znaczne uszkodzenia plantacji. - Roślina ta jednak po raz kolejny udowodniła swoją odporność oraz zdolność do regeneracji nawet po dużych zniszczeniach - podkreśla dr Marcin Markowicz. W takiej sytuacji, zdaniem naszego rozmówcy, warto pozostawić plantację i nie podejmować pochopnych decyzji o likwidacji - tym bardziej że o tej porze roku trudno jest znaleźć alternatywne rośliny do siewu.
Specjalista zwraca także uwagę na to, że w regionach, gdzie wystąpiły uszkodzenia spowodowane gradobiciem, zaobserwowano wtórne zachwaszczenie, co sprawiło niektórym rolnikom trudności. Ekspert porusza również temat chorób. - W okresie kwitnienia oraz zawiązywania strąków na południu kraju na wielu plantacjach zauważalna była duża presja wywołana przez zgniliznę twardzikową (Sclerotinia sclerotiorum) - mówi dr Marcin Markowicz. Zaznacza, że taka sytuacja powinna być sygnałem do zaplanowania zabiegu fungicydowego w fazie początku kwitnienia soi w przyszłych latach, a także do ostrożności przy doborze gatunków międzyplonów wysiewanych przed uprawą soi.
Soja 2024 - plony
Tegoroczne żniwa sojowe, w zależności od regionu i wczesności odmiany, rozpoczęły się w drugiej dekadzie września i obecnie (21.10) w większości regionów są zakończone. - Niestety rekordowe opady deszczu we wrześniu, a w następstwie powodzie, które dotknęły woj. dolnośląskie i opolskie zalały niektóre plantacje soi. Rolnicy w niektórych przypadkach nie zdołali już zebrać planów - informuje ekspert.
Większość rolników, jak podaje dr Marcin Markowicz, uzyskała bardzo dobre wyniki plonowania, które na południu wynosiły średnio od 2,8 do 4,5 t/ha, a doświadczeni rolnicy z powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego z poszczególnych plantacji zebrali nawet powyżej 5 t/ha. - Zdecydowanie tak wysokie plony pozwalają uzyskać wysoki zysk z hektara i zachęcają do uprawy tej rośliny - uważa dr Marcin Markowicz. Na tym nie koniec plusów. - Dodatkowo należy pamiętać, że soja pozostawia jedno z najlepszych stanowisk dla roślin następczych oraz doskonale wpisuje się w płodozmian, przerywając niekorzystny w wielu przypadkach zbyt duży udział zbóż w gospodarstwach rolnych - przypomina ekspert.
Czytaj także:
Jaka przyszłość czeka producentów kukurydzy? [WYWIAD]