Ludzie kupują ich dżemy, nie patrząc na cenę [VIDEO]
Pracowici, z pozytywną energią i głowami pełnymi pomysłów - Elżbieta i Maciej Nowakowie z Modły Królewskiej pod Koninem to rolnicy, którzy świetnie sobie radzą, gospodarując na niewielkim areale. Jak to robią?
Owocowy Raj - nieduże gospodarstwo z wieloma pomysłami
Pani Elżbiecie, jako nastolatce marzyło się, by zostać ogrodniczką. W tym też kierunku się wyuczyła. Ale pojawił się problem, kto przejmie pałeczkę po rodzicach? Jej rodzina od kilku pokoleń zajmowała się sadownictwem. Pani Elżbieta była też emocjonalnie związana z miejscem, w którym się wychowywała. Nic w tym dziwnego. Gospodarstwo znajdujące się w miejscowości Modła Królewska w Wielkopolsce, położone jest w urokliwym miejscu, otoczone drzewami, a największą perełką jest stary, drewniany dom - istna kapsuła czasu. Gdy do niego się wejdzie, ma się wrażenie podróżowania w czasie. W budynku bowiem znajduje się mnóstwo rodzinnych pamiątek, starych zdjęć, obrazów, narzędzi wykorzystywanych w gospodarstwach domowych, które już dawno wyszły z użycia. Są tam też piękne, starodawne meble. Pani Elżbiecie było trudno to wszystko rzucić. Dlatego zdecydowała się na przejęcie gospodarstwa. I tak powstał Owocowy Raj.
- W przeszłości absolutnie nie byłam przekonana do tego, by zajmować się sadownictwem. Pomysł na to gospodarstwo przyszedł, kiedy wróciłam po studiach. Moja wizja spodobała się rodzicom i zgodzili się na nią. A z biegiem czasu, pokochałam prawdziwie to co robię – opowiada Elżbieta Nowak.
Rolnicy dysponują łącznym areałem wynoszącym 7 hektarów. Utrzymują się przede wszystkim z sadownictwa.
- W głównej mierze nasza produkcja opiera się na czereśniach, które zajmują powierzchnię 3 ha, kolejno wiśnie 1,5 ha i śliwy. Te owoce generalnie są, jak na razie, naszym głównym źródłem utrzymania - opowiada Maciej Nowak.
W planach jest inwestycja w krzewy malin.
- Chcemy zmienić profil gospodarstwa o wprowadzenie nowej uprawy - malin. Mamy w tej chwili część pola przygotowaną pod jej uprawę, żeby wzbogacić asortyment i wykorzystać ten owoc do przetwórstwa – dodaje Maciej Nowak.
Z uwagi na fakt, iż sadownicy pozyskują spore ilości towaru, współpracują z sieciami handlowymi, poprzez które dystrybuują m.in. sprzedają owoce.
- Posiadamy także oczywiście sporo odbiorców indywidualnych, którzy, na własne potrzeby, mogą zaopatrzyć się w owoce u nas bezpośrednio w gospodarstwie. Ale w sezonie są to takie ilości, że nie bylibyśmy w stanie ich sprzedać na lokalnym rynku - zaznacza Maciej Nowak, sadownik z Modły Królewskiej.
O jakich ilościach owocu pozyskiwanych rocznie mowa?
- Generalnie w tym roku wielkość zbioru czereśni wyniosła 35 ton, a wiśni - 40 ton. Był to bardzo dobry rok pod względem plonowania. Choć nie ukrywam, że taka ilość towaru wiąże się też z problemem handlowym. Wiadomo, że jeśli towaru na rynku jest dużo, bo rok jest sprzyjający także dla innych sadowników, są trudności ze zbytem. Ale jakoś żeśmy sobie poradzili i możemy ten rok zaliczyć do bardzo dobrych – tłumaczy Maciej Nowak.
Agroturystyka w Modle Królewskiej
Drugim rodzajem działalności jest agroturystyka, która została uruchomiona w 2009 roku. Rolnicy początkowo gościli wczasowiczów we wspomnianym, starym domku, ale z biegiem lat pod ten cel dostosowali inny obiekt znajdujący się na terenie posesji. A była to... stara obora. W tej chwili w budynku tym mieści się 15 miejsc noclegowych. Owocowy Raj cieszy się sporym zainteresowaniem wśród pensjonariuszy. Jest czysto, schludnie, a do tego blisko natury i zalewu, który powstał kilka lat temu i cieszy oko przyjezdnych. Dlatego na brak gości państwo Nowak nie narzekają.
Rolnicy przyznają, że sadownictwo i agroturystyka pochłaniają sporo czasu, zwłaszcza latem. To właśnie wtedy ma miejsce zbiór owoców i w sadzie państwo Nowak spędzają wiele godzin, od świtu do zmierzchu.
- Generalnie w połowie czerwca zaczynamy zbiór pierwszej odmiany czereśni. I jest to summit. Staramy się cały cykl zbioru przeprowadzić w jak najbardziej korzystnych warunkach. Mianowicie zrywamy owoc o możliwie, jak najwcześniejszej porze, jeżeli warunki pozwolą to jest godzina 5:00. Kończymy też możliwie jak najwcześniej, żeby, po zbiorze danej partii, nie trzymać tego owocu na słońcu. Momentalnie towar wędruje do chłodni. Jest jeszcze dodatkowo schładzany. Transport do odbiorców finalnych odbywa się również samochodem chłodnią, żeby jakby zminimalizować możliwość popsucia się tego owocu, żeby on był jędrny i jak najbardziej świeży - opowiada Maciej Nowak.
Rolniczy handel detaliczny i przetwórstwo owoców
Dodatkowo wokresie wakacyjnym, co nie dziwi, do Modły Królewskiej zjeżdża się najwięcej wczasowiczów. Latem jest więc co robić. Mimo to państwo Nowakowie zdecydowali się na jeszcze jen rodzaj działalności - małe przetwórstwo.
- Zmusiła nas do tego troszkę sytuacja. W zeszłym roku zostało nam trochę owoców po głównych zbiorach, które dojrzały się dopiero później. Aby się nie zmarnowały, pomyśleliśmy, że zaczniemy robić przetwory z tego mamy. A w związku z tym, że że od dawien dawna robiliśmy dla siebie bardzo dużo przetworów, praktycznie nie kupowaliśmy nic gotowego, tylko właściwie z tego, co mieliśmy, przetwarzaliśmy, więc jakby mieliśmy receptury gotowe. Dlatego postanowiliśmy pokazać je innym i zaproponować trochę inną formę sprzedaży tego naszego owocu - mówi Elżbieta Nowak, właścicielka gospodarstwa Owocowy Raj.
Państwo Nowakowie sprzedają przetwory w ramach rolniczego handlu detalicznego.
- Przepisy nam to ułatwiają w tej chwili. Gdyby nie były tak sprzyjające, pewnie byśmy się nie zdecydowali na przetwórstwo. Natomiast rolniczy handel detaliczny jest na chwilę obecną w sam raz dla nas – mówi pani Elżbieta.
W asortymencie państwa Nowaków znajdują się dżemy 100% naturalne na bazie owoców, cukru i pektyny, syropy do rozcieńczania z wodą, marynaty, suszymy owoce: jabłka i śliwki oraz powidła. Nieoceniona pomocą dla pani Eli jest jej mama, która nie dosyć, że dzieli się z nią swoimi świetnymi przepisami kulinarnymi sprzed lat, to jeszcze sama bierze udział w pracach.
- To są też często przepisy, które jeszcze babcia wykorzystywała. Przekazała je mojej mamie, a teraz mama dała je mi. Mama dużo nam pomaga przy przetwórstwie - tłumaczy Elżbieta Nowak.
W tym miesiącu mija rok, od chwili, gdy państwo Nowakowie zajmują się rolniczym handel detalicznym (RHD). Okres ten uznają za dobrze spożytkowany.
- Myślę, że rozpoczęcie małego przetwórstwa w naszym gospodarstwo było dobrym pomysłem. Widzę duże zainteresowanie ze strony klientów. Sporo gości, którzy przyjeżdżają do naszej agroturystyki, widzą, że jest to nasz lokalny produkt. Kupują różne przetwory, nie patrząc specjalnie na cenę. Dla nich ważne jest to, że ten dżem czy sok powstał tutaj. Ufają nam i wierzą, że na pewno będzie dobry - zdradza pani Ela.
Gdzie powstają pyszności pod marką Owocowy Raj? Początkowo rolnicy przygotowywali przetwory w domowej kuchni.
- Rolniczy handel detaliczny to nam umożliwia. Pomieszczenie oczywiście było odebrane przez SANEPID - zaznacza pani Ela.
W tej chwili produkcja ma miejsce w wydzielonym specjalnie do tego pomieszczeniu. - I tam sobie działamy w sezonie – dodaje pani Elżbieta.
Rolnikom marzy się jednak dostosowane pod produkcję obiektu, który w tej chwili stoi pusty, nie jest zaadaptowany pod żadną działalność.
- Mamy budynek, który chcielibyśmy przeznaczyć pod przetwórstwo. Wszystko jest kwestią tego, jak się wszystko będzie rozwijało. Wiadomo, że nie chcemy się rzucać na głęboką wodę. Ale nie zamykamy się na rozwój. Jeśli będzie szansa, na przykład skorzystania z dotacji, zrobimy to - mówi pani Elżbieta.
Skracanie łańcucha dostaw od pola do stołu
Model gospodarstwa państwa Nowaków idealnie wpisuje się w koncepcję strategii skracania łańcucha dostaw od pola do stołu. Dzięki temu, że wytwarzają u siebie produkt finalny i bezpośrednio z gospodarstwa sprzedają go klientom, wpływają pozytywnie na środowisko naturalne i klimat. W jaki sposób? Redukując koszty transportu do minimum oraz wykorzystując pozyskiwany produkt na tyle, ile się tylko da, ograniczając tym samym ilość odpadków.
- W małym przetwórstwie cenne jest to, że można wykorzystywać owoce, które są niehandlowe. Nie chodzi o to, że to są owoce gorszej jakości czy na przykład pogniłe. Natomiast są owoce mniejsze, drobniejsze, które nie są handlowe, bo, jak wiemy, klienci kupują oczami. Natomiast właśnie mniejszy owoc spokojnie może być wykorzystany w przetwórstwie. I nie sprzedany świeży, może być sprzedany później zimą, zamknięty w słoiku. Myślę, że dzięki temu, choć w pewnym stopniu, przyczyniamy się do minimalizowania marnowania żywności – zaznacza Elżbieta Nowak.
Czytaj także: Produkują w swoim gospodarstwie oleje i konkurują z molochami [VIDEO]