Złoty medal dla klaczy GloriS
GloriS była jedną z klaczy, która podczas poznańskiej Wystawy Zwierząt Hodowlanych zdobyła najwyższe odznaczenie - złoty medal.
Zwierzę było oceniane pod kątem wyglądu zewnętrznego. – To był taki konkurs piękności – wspomina właściciel klaczy Roman Stodolny z Odolanowa (powiat ostrowski). GloriS wygrywanie ma w genach. Jej ojcem jest ogier Escudo, matka natomiast ma dobry, zagraniczny rodowód. Takie krzyżówki nie są przypadkowe. - Korzystamy z porad dyrektorów stad ogierów oraz pracowników Polskiego Związku Hodowców Koni. Oni pomagają nam kojarzyć zwierzęta w odpowiedni sposób, biorąc pod uwagę geny, osiągnięcia oraz rodowody. Chodzi o to, żeby przodkowie mieli wyniki w sporcie. Nie jest to oczywiście gwarantowane, ale zawsze jest duże prawdopodobieństwo, że przekażą dobre geny – mówi Roman Stodolny. Hodowca wspomina, że podczas konkursu liczyło się przede wszystkim przypasowanie do wzorca. Sędziowie zwracali uwagę głównie na typ, pokrój, kopyta, układ nóg oraz ruch w tempie i w kłusie. – Patrzyli też na wrażenie ogólne. Nie było potrzeby, żeby GloriS była specjalnie trenowana, musiała jedynie chodzić przy ręce i pokazać się w jak najlepszy sposób – dodaje właściciel klaczy.
Hodowca stadniną zajmuje się już od 30 lat. Schedę przejął po teściu. – Obecnie mamy 30 koni. Sam ich nie trenuję, oddaję je w ręce najlepszych fachowców. My jesteśmy od hodowli, później potrzebni są trenerzy i jeźdźcy – podkreśla Roman Stodolny. Ciężka praca przynosi efekty. - Nasze konie osiągają bardzo dobre wyniki, np. czwarte miejsce w Polsce w ujeżdżeniu. Konkurencja jest duża, a jeździectwo jest trudnym sportem, raz ma się pecha, raz szczęście - dodaje. Mężczyzna podkreśla, że najważniejsze, aby w hodowlę wkładać serce: Zwierzęta poznają człowieka, przywiązują się do właściciela. Koń jak człowiek - trzeba go dobrze traktować, bo wtedy on tak samo dobrze traktuje człowieka.