Postawił na krowy i nie żałuje
Maszyny z Młodego Rolnika
Gospodarstwo Wawrzyniaków jest niemalże samowystarczalne, jeśli chodzi o park maszynowy. Rolnik posiada: siewnik do kukurydzy, opryskiwacz, agregat, pług talerzowy, ciągniki, przyczepy, prasę oraz agregat uprawowo-siewny.
– Jeżeli chodzi o usługę, to wynajmujemy sieczkarnię do kukurydzy. To jest droga maszyna. Jeśli miałbym kupić, to tylko nową, a jak bym miał nową, to żeby się zwróciły koszty zakupu, trzeba by było jeździć na usługi. A żeby jeździć na usługi, to trzeba mieć czas i ludzi. Taka sieczkarnia kosztuje około miliona złotych – mówi pan Roman.
Zaznacza, że rolnictwo jest taką gałęzią gospodarstwa, która utrzymuje inne. – Z rolnictwa żyją lekarze weterynarii, producenci pasz, producenci maszyn, producenci leków, nawozów, środków czystości. Ktoś powie, że my podatku nie płacimy. A jak się na to wszystko spojrzy, to płacimy bardzo dużo - uważa Roman Wawrzyniak. Ubolewa, że strasznie drożeją nawozy.
– Tona mocznika od jesieni podrożała o 400 zł. I się zastanawiam, czy tak drogie nawozy i inne środki ochrony roślin są adekwatne do ceny za nasze produkty. Tona soi kosztuje 2.700 zł. Droga tez jest śruta rzepakowa. I nie wiem, dlaczego te ceny aż tak rosną – ubolewa.
Pan Roman gospodaruje na 50 hektarach. Cześć ziemi należy do niego, a część dzierżawi. – Jeśli chodzi o jakość gleb, to część jest dobrych, a część to klasa V i VI. Na szczęście pola mamy blisko domu. Najdalej na pole mamy 3 kilometry – mówi. Uprawia przede wszystkim kukurydzę, żeby mieć paszę dla bydła. Chciałby jeszcze powiększyć areał. Jedyne ograniczenie to zbyt wysoka cena ziemi. - Trzeba dać około 60 tysięcy złotych za hektar. A kiedy to się zwróci? Gdybym miał takie pieniądze, to bym kupił, ale kredytu to nie wezmę – mówi.
Społecznik
Roman Wawrzyniak już ponad 20 lat pełni funkcję sołtysa. – Wieś bardzo się zmieniła, na pewno na korzyść. Wszyscy dbają o swoje posesje, maszyn przybyło – podkreśla. Pan Roman dał się na tyle poznać mieszkańcom i nadal cieszy się ich zaufaniem, że wybrali go również na radnego gminy Mycielin. Radnym jest już 2 kadencję. – Lubię współpracować na rzecz gminy i wsi. Nie żyjemy sami dla siebie – zaznacza.
Czytaj także: