Ptasia grypa. Hodowla gęsi w Polsce pod znakiem zapytania?
- 1/3
- następne zdjęcie
Czym mają być skarmiane gęsi, jeśli nie trawą?
Marek Semberecki z Mąkoszyc (gmina Kobyla Góra, powiat ostrzeszowski, woj. wielkopolskie) posiada stado gęsi reprodukcyjnych od 30 lat. Jest to jedno z największych gospodarstw indywidualnych produkujących w Polsce Gęsi Białe Kołudzkie. Obecnie utrzymuje stado 6 tys. sztuk. 16 stycznia znalazł się w strefie zagrożonej. Choć ona już przestała obowiązywać, w międzyczasie trafił do kolejnej (ognisko wykryto w sąsiednim powiecie).
Jak większość hodowców gęsi w naszym kraju rolnik z Wielkopolski jest zaniepokojony sytuacją. Według Sembereckiego w najbliższych miesiącach rozstrzygną się losy dalszego istnienia tego gatunku w Polsce. Dlaczego właśnie gęsi są najbardziej zagrożone? Chodzi o ich żywienie. Głównym składnikiem paszy gęsi owsianych jest trawa. To dzięki zielonce mięso tego gatunku ma wysoką wartość i jest niepowtarzalne. Co się więc stanie, gdy w związku z ptasią grypą nadal będzie obowiązywał zakaz skarmiania ptaków hodowlanych paszą zbieraną z pól (wektorem choroby jest dzikie ptactwo, które może zostawiać odchody na łąkach, istnieje więc ryzyko przeniesienia w ten sposób ptasiej grypy do fermy)?
- Musimy już teraz myśleć nad tym, co będzie za dwa miesiące? Czym skarmiać, skoro nie zielonką? Pracować nad tym mają naukowcy. Jeśli nie będziemy mogli skarmiać trawą, nikt tych gęsi nie weźmie i w Polsce gęsi nie będzie, bo to już nie będą gęsi owsiane, tylko brojlery. Ich mięso będzie gorszej jakości. Marka polskiej gęsi ucierpi - stwierdza Marek Semberecki.
Skala produkcji gęsi (22 tys. ton mięsa rocznie) w Polsce, w porównaniu do całego drobiu (800 tys. ton rocznie) jest niewielka. Trzeba pamiętać jednak, że żaden inny gatunek drobiu hodowanego w Polsce nie odczuje skutków walki z ptasią grypą tak bardzo, jak właśnie polska gęś owsiana. - Gdyby w tej chwili u mnie lekarz wykrył ptasią grypę i zdecydował o utylizacji, miałbym przerwę produkcji na 2 lata. Z pewnością nie udałoby mi się już w tym roku kupić młodych piskląt. Na jednej z ferm uśpiono 30 tys. sztuk gęsi, a jedyny producent materiału zarodowego w Kołudzie Wielkiej rocznie produkuje 80 tys. sztuk. Poza tym nie wstawia się do kurnika młodych przez cały rok, a cyklicznie. Gęsi niosą się od stycznia do czerwca. Reprodukcja najlepsza jest w miesiącach marzec - kwiecień - tłumaczy Marek Semberecki.
Utylizacja, odkażenie i obserwacja fermy przeciągnęłyby w czasie możliwość zasiedlenia. Obsadzenie gęsiami fermy w 2018 roku oznaczałoby wyprodukowanie pierwszych jajek dopiero w roku 2019. - A przez 2 lata trzeba mieć pieniądze na życie i odnowienie produkcji. A nikt nie zapłaci rekompensaty za utracony zysk. Taka sytuacja powoduje, że hodowcy gęsi nie mogą spać po nocach - mówi Marek Semberecki.
- 1/3
- następne zdjęcie