Poród u maciory - część II [WYWIAD]
Z doktorem Zbigniewem Kuberką, lekarzem weterynarii z Dobrzycy koło Jarocina, specjalistą od trzody chlewnej rozmawialiśmy już o wyborze kandydatki na maciorę, o jej inseminacji oraz jej ciąży [PIERWSZA CZĘŚĆ WYWIADU TUTAJ]. W zeszłym miesiącu zaczęliśmy omawiać temat porodu, który dzisiaj będziemy kontynuować.
Panie doktorze, powiedział pan, że porodówka to nie sejm i należy zachowywać się na niej poważnie. To bardzo obrazowe i przemawia do wyobraźni, ale co konkretnie ma pan na myśli, jeżeli mówi pan o poważnym zachowaniu?
Tak jak już wspominałem: ważne jest zachowanie ciszy, spokoju i rozwagi. Czynności nasze powinny być zaplanowane i przemyślane. Musimy uważać, aby światło z przodu lochy było wyłączone i staramy się nie przechodzić w pobliżu jej głowy. Na początku każdego dnia należy sprawdzić, czy lochy, które wykazywały problemy ubiegłej nocy, nie zachowują się podejrzanie, czy nasze zabiegi lekarsko-weterynaryjne przyczyniają się do poprawy ich stanu zdrowia. Oprócz matki obserwować należy również jej potomstwo. W pierwszej kolejności każdego dnia rano szukamy prosiąt wychłodzonych, gdyż to wychłodzenie jest pierwszym, poważnym stanem, który może prowadzić do ich śmierci. Należy dzielić liczne mioty i zwracać uwagę na prosięta, które nie napiły się odpowiedniej ilości siary. Do tego celu możemy używać wspomnianych skrzynek i stosować je nawet do trzeciego dnia po urodzeniu, a więc w okresie mlekopobraniowym. Odsadzamy wtedy prosięta bardziej żerne na okres ok. 2 godzin do skrzynek dając tym samym lepszy start słabszej części miotu.
Jak długo produkowana jest siara?
Przez pierwsze kilkanaście godzin, ale jej najwyższa wartość przypada na pierwsze 6 godzin. Osobiście zalecam swoim hodowcom, aby obchód porodówki odbywał się 3 razy dziennie. Nie zawsze spotyka się to z aprobatą, ale w efekcie przynosi dużo lepsze wyniki w postaci większej ilości prosiąt odsadzonych. Tak jak mówiłem: podczas pierwszego obchodu dokonuje się segregacji prosiąt w skrzynkach i zaznacza słabe prosięta. Przyjęliśmy takie kryteria: jeśli w danym miocie mamy 2 lub więcej słabych prosiąt, to należy wtedy sprawdzić lochę. W czasie drugiego obchodu sprawdzamy, czy zajęto się wszystkimi słabymi prosiętami, które wyselekcjonowane i zaznaczone zostały podczas pierwszego obchodu. Obserwujemy ich zachowanie, ich wigor. Obserwujemy lochę: czy zajmuje się potomstwem, czy urodziła wszystkie prosięta, czy wyszło łożysko, czy doszła już do picia. Podczas trzeciego obchodu przyglądamy się prosiętom: czy są jeszcze jakieś dodatkowe, którymi musimy zająć się intensywniej. Osobnej naszej uwagi wymagają garbiące się prosięta, z nastroszonym włosem, nieleżące na boku, o słabej percepcji i obniżonym wigorze. Lekarza powinny zawsze interesować tego typu prosięta słabsze, ich ilość, skala zaburzeń, czy pochodzenie daje nam wstępny obraz kondycji zdrowotnej stada i często jest podstawą dla dalszej diagnostyki, w tym również chorób dotyczących macior.
Czy u tych maluchów istnieje również hierarchia?
Tak. Dochodzi do jej ustalenia przez pierwsze 2-3 dni. Najmocniejsze prosięta, czyli te które wywalczyły sobie najwyższe miejsce w hierarchii, z reguły piją z sutków znajdujących się bliżej głowy maciory, gdyż okazuje się, że ilość i jakość mleka pochodząca z tych sutków jest lepsza. Nie jest zatem przypadkiem, że „sztab dowodzący” prosiąt karmi się z przodu, a reszta szeregowców tym, co im z tej oficerskiej kantyny zostaje.
Mam jeszcze pytanie do tematu łożyska: czy łożysko u lochy jest jedno?
Nie ma tutaj reguły. Często zdarza się tak, że fragmenty łożyska wychodzą pomiędzy urodzeniem się kolejnych prosiąt, natomiast duże spójne łożysko może świadczyć o tym, że zostało ono wydalone dając informację o kończącym się porodzie.
Co można zrobić, aby uzyskać wyższą ilość prosiąt, które w dalszej kolejności odsadzimy?
W dobie hyperproliferacji kładziemy nacisk na opiekę nad drugą częścią miotu. I rzeczywiście chodzi tu o jak najwyższą liczbę odsadzonych prosiąt. Dzieje się tak, ponieważ przekrojowe, duże badania wykazały, że wśród prosiąt urodzonych w kolejności od 1 do 7, nawet z niższą masą urodzeniową, tylko około 8% z tej grupy podlega przedodsadzeniowej śmiertelności. Dlaczego? Ano dlatego, że mimo iż urodziły się małe, to wszystkie miały pożądaną ilość przeciwciał, a więc pomimo że masa ich ciała była niezbyt wysoka, to wypiły zadowalającą ilość siary. Prosięta pochodzące z drugiej części miotu, o porównywalnej, mniejszej masie urodzeniowej od siódmego w górę podlegały tej przedodsadzeniowej śmiertelności aż w 75%. Z czego to wynikało? Około 30% z tej subpopulacji nie posiadało przeciwciał, a więc nie pobrało siary w ciągu 6-8 godzin od momentu rozpoczęcia porodu. To jest kolejny dowód na to, że siara jest rzeczywiście tym złotym gralem. Niski pobór siary obserwowano tylko u jednego prosięcia z dwunastu urodzonego w kolejności od pierwszego do siódmego, ale już u 10 z 75 prosiąt, które urodziły się jako siódme i następne. Myślę, że u hodowców, którzy mają dobre rezultaty w odsadzaniu, czyli osiągają liczbę 13-15 prosiąt odsadzonych, wspomniane wyżej informacje mają praktyczne znaczenie.
Czy stosuje się wśród hodowców jakąś statystykę?
Tak. Dotyczy ona nie tylko wspomnianych zaznaczonych prosiąt, ale również lokalizacji porodówek. W tym przypadku zalecam moim hodowcom wykonanie map, na których zaznacza się porodówki, na których jest zwiększone występowanie słabych prosiąt, czy zaznaczenie, gdzie mieliśmy do czynienia z maciorami pierwiastkami, czyli tymi, które rodziły po raz pierwszy. Tym sposobem możemy zaobserwować również, czy lokalizacja kojców problemowych nam się powtarza. Szczególnie powinniśmy zwrócić uwagę na kojce narożnikowe, w których możemy mieć problem z właściwą wentylacją, czy kojce pod kanałem wentylacyjnym, gdzie często mamy do czynienia z przewentylowaniem, czyli ze zwiększonym ruchem powietrza. Standardowo odnotowywane są takie parametry jak ilość prosiąt żywo urodzonych, martwo urodzonych, mumifikatów, ilość prosiąt przygniecionych w pierwszych 5 dniach życia, zaburzenia około porodowe u macior itp .W zasadzie indywidualnie na potrzeby stada możemy monitorować wszystko to, co interesuje hodowcę, a co możliwe jest do monitorowania.
Czy jest jeszcze coś, na co hodowcy powinni zwrócić szczególną uwagę, jeżeli chodzi o poród?
Tak. Bardzo ważnym aspektem jest obecność pierwiastek. Okazuje się, co jest szczególnie ważne, że ich plenność, a więc ilość prosiąt urodzonych w czasie pierwszego porodu, będzie miała wyraźne odbicie w plenności przyszłych porodów. Oznacza to, że czym mniej taka pierwiastka urodzi prosiąt po raz pierwszy, tym statystycznie mniej będzie ich rodzić w przyszłości i to pomimo użycia wspaniałych, skutecznych metod i najlepszego nasienia. Trendu tego nie odwrócimy. Kolejną istotną kwestią jest fakt, że nawet jeżeli pierwiastka nie urodzi nam 12 prosiąt, to ważne jest, aby minimum 12-13 prosiąt sama odchowywała. Podczas pierwszej laktacji dochodzi do otwarcia kanałów mlecznych i mogą się one otworzyć tyko przy odpowiedniej ilość pijących z nich prosiąt. Jeśli zatem mamy pierwiastkę, która urodziła np. 8 prosiąt, to istnieje 50-procentowe ryzyko, że niewykorzystane kanały mleczne z pierwszej laktacji nie otworzą się podczas następnej. Należy zatem zadbać, aby pierwszy miot, który jest za mały, uzupełnić dodatkowymi 5 prosiętami. Otwarte w ten sposób kanały mleczne pozostaną aktywne w czasie kolejnych laktacji.
To znaczy, że pierwiastki mogą bardzo się różnić od swoich starszych koleżanek?
Tak i dlatego powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na ich behawior, apetyt, opiekuńczość, stan wymienia, obecność wycieków. Ważne jest zaobserwować, jak opiekuje się swoim pierwszym potomstwem taka matka, czy nie jest agresywna, jak często karmi prosięta. Warto również zbadać stan i drożność jej sutków. Pierwiastki są najbardziej obolałe pośród rodzących samic, niezbyt chętnie wstają, a taki stan z wielu powodów jest niekorzystny. Dlatego też powinniśmy zganiać je podczas obchodów, prowokując ich stojącą pozycję. Dla pierwiastek należy rezerwować najlepsze kojce porodowe spośród tych, którymi dysponujemy. Zmniejsza to stres adaptacyjny, a tym samym zwiększa ich produkcyjność.