Jakie błędy popełniają producenci świń?
Trudno w to uwierzyć, ale są rolnicy, którzy nadal zapominają o świadectwach zdrowia świń. Inni prowadzą produkcję bez rejestracji. Co grozi takim gospodarzom?
Na nasze pytania dotyczące wymogów weterynaryjnych produkcji świń odpowiada Janina Świerczyńska, powiatowy lekarz weterynarii w Gostyniu w Wielkopolsce.
Rolnicy ze wszystkich stref ASF muszą informować weterynarię o każdym przemieszczeniu, a więc z reguły o chęci sprzedaży świń. Jak wygląda procedura?
W tej chwili działa to w ten sposób, że producenci wypełniają wniosek. Miesięcznie mamy ponad 500 wniosków do przeanalizowania przed wydaniem decyzji o przemieszczenie. Z niebieskiej strefy nadal przyjmujemy wnioski telefonicznie, dlatego że tam mniejsza jest waga pytań zadawanych przez nas, bo nie pytamy chociażby o ogrodzenia czy plan bezpieczeństwa biologicznego, nie pytamy o ilość padłych sztuk w ciągu ostatnich 3 tygodni. Natomiast producentów ze stref różowej i czerwonej pytamy o ogrodzenie, o to, czy zwierzęta, które są w gospodarstwie, przebywały tam minimum 30 dni i czy w ciągu 30 nie było zakupu ze strefy czerwonej albo różowej do gospodarstwa. Po zakupie z czerwonej lub różowej strefy stado jest bowiem „blokowane” na 30 dni, nie można w tym czasie sprzedać zwierząt do rzeźni. Niektórzy się denerwują, pytają, czy nie można skrócić bądź zniwelować tego okresu 30 dni. Niestety nie można.
Dlaczego dla rolników ten okres 30 dni jest tak kłopotliwy?
Dlatego że w przypadku gdy u kogoś, prosięta rodzą się co 3 tygodnie, to co 3 tygodnie musi zwolnić się miejsce na kolejne. Czyli hodowcy muszą sprzedać prosięta co trzy tygodnie. Dotychczasowi odbiorcy prosiąt nie chcieli ich kupować, bo po zakupie świń ze strefy II i III są ,,blokowani’’ na kolejne 30 dni. Największy problem mieliśmy na samym początku, czyli w sierpniu i wrześniu. Na szczęście hodowcy przystosowali produkcję i obrót prosiąt tak, aby móc sprzedawać zgodnie z przepisami.
W związku z tym, że ASF pojawił się na państwa terenie, na weterynarię spadło więcej obowiązków. Są trudności z ich spełnieniem?
Muszę przyznać, że na początku listopada 2021 roku przydzielono nam pięć dodatkowych etatów. Dzięki temu obecnie jest nam dużo łatwiej sprostać dodatkowym obowiązkom.
Sporo gospodarstw produkujących trzodę przekwalifikowało się lub zamknęło w powiecie gostyńskim?
Na terenie powiatu jest około tysiąca stad trzody chlewnej. Według danych, jakie mamy z ARiMR z okolicy stycznia, było to 961 stad. Są to gospodarstwa, które w chwili sprawdzania danych przez Agencję naprawdę były aktywne, czyli funkcjonowały na zasadzie: kupno – sprzedaż w określonym czasie. Zdarzają się przypadki, w których hodowcy mówią, że zamykają produkcję świń z uwagi na to, że pracują już w zupełnie innej branży, a produkcją świń zajmowali się ich rodzice. Niektórzy rezygnują z uwagi na wymogi, chociażby związane ze stworzeniem ogrodzenia.
Z jakimi rażącymi uchybieniami spotyka się pani w przypadku działań producentów świń?
Od 2016 roku jest obowiązek zaopatrywania przesyłki świń w świadectwo zdrowia. W tym roku wykryliśmy już dwa gospodarstwa, gdzie spotkaliśmy się z brakiem świadectwa zdrowia. Było też jedno gospodarstwo, gdzie świnie w ogóle nie były zarejestrowane.
Jakie konsekwencje spadają na rolnika, który nie ma zarejestrowanych świń?
Korzystamy z przepisu, który podaje wprost, że w przypadku niezaopatrzenia świń w świadectwo zdrowia lub w przypadku niemożności ustalenia pochodzenia świń i ustalenia statusu stada wobec choroby Aujeszky’ego status stada zostaje zawieszony lub uznany wręcz za podejrzany, jeśli chodzi o tę chorobę. Wtedy ustala się, zgodnie z rozporządzeniem, liczbę sztuk, od których pobierana jest krew, i u których wykonane jest badanie. I to jest badanie płatne. Wtedy producent płaci za pobranie krwi, dowiezienie probówek do laboratorium oraz wykonanie tam badań. Od momentu, gdy pojawiły się w powiecie gostyńskim strefy ASF czterech hodowców zapłaciło za badania swoich świń w kierunku choroby Aujeszky’ego.
Przez niedopatrzenie? Jak to tłumaczyli rolnicy?
Najprościej, jako ludzie tłumaczymy się: „nie wiedziałem, nie pamiętałem”. Mamy gospodarstwo, które, kiedy sprawdzałam dane agencyjne na początku zeszłego roku, figurowało jako nieaktywne. zawieszone, czyli producent zadeklarował, że nie ma świń i przez najbliższy czas nie będzie miał. Jak się pojawiły strefy ASF, to producent zgłosił posiadane świnie i uaktywnił siedzibę.
Czytaj także: ASF. W ciągu 8 lat zniknęło 70% gospodarstw produkujących świnie
Co w tej chwili powinno być najważniejsze dla producentów świń? Najistotniejsze zasady, którymi powinni się kierować?
Ci, którzy mają świnie, powinni dopilnować, aby stan w gospodarstwie dotyczący liczby sztuk, był zgodny z danymi, które przekazywane są Agencji. Aby przestrzegano terminowości, czyli te dwa dni na zgłoszenie kupna–sprzedaży. Informowanie inspektoratu o każdej padłej sztuce, dlatego że w przypadku wystąpienia choroby zakaźnej jednym z warunków przyznania odszkodowania jest zgłoszenie faktu padnięcia świń do powiatowego lekarza weterynarii. I przede wszystkim coś, o czym ludzie starają się nie pamiętać, mimo że przyjmując wniosek o przemieszczenie, prosimy o podpisanie oświadczenia o treści „jestem świadomy, że warunki bioasekuracji mają być przestrzegane przez cały rok”, czyli nie tylko na okres kontroli. A zdarzały się sytuacje w których ludzie mówili: „ale na dzień kontroli warunki były spełnione”.
Nacisk na higienę powinniśmy kłaść na okrągło. Chodzi tutaj o ustalenie strefy czystej i brudnej, czyszczenie i dezynfekcję pomieszczeń, sprzętu, samochodów, maszyn, higienę osób. I co jeszcze ważne, należy przestrzegać wymogu, zgodnie z którym świnie mają przebywać w odrębnych pomieszczeniach, bez dostępu do innych zwierząt, zwłaszcza kopytnych. A mamy gospodarstwa, w których nadal bydło i świnie są razem i zawsze jest ten sam argument, że bydło przecież nie choruje. Ktoś, kto ma świnie i inne gatunki zwierząt w jednym pomieszczeniu, nie otrzyma zgody na przemieszczanie.
Kontrola jest negatywna, rolnik jest zablokowany i nie może sprzedać świń - co dalej?
Pytamy rolnika, ile potrzebuje czasu na spełnienie wymogów. Zwykle jest to zakup środków dezynfekcyjnych albo mydła po prostu, bo przepis mówi o tym, że przy wejściu do chlewni ma być możliwość umycia i odkażenia rąk. Nie ma mowy o obowiązku posiadania umywalki. Na spełnienie tego zapisu nie potrzeba więc całego tygodnia. Prowadzenie rejestru osób wchodzących i wychodzących, czyli wymagania, które łatwo spełnić. Jeśli ktoś w ogóle nie ma ogrodzenia, pytamy, czy w ogóle będzie chciał je zrobić. Były przypadki, w których rolnik miał postawić dosłownie 2 metry ogrodzenia i „przyciśnięty do muru” zrobił to przez weekend.