Hodowla owiec
Jak się okazuje, hodowla owiec to nie tylko domena górali. Specjalistów a zarazem pasjonatów w tej dziedzinie można również spotkać w Wielkopolsce. Do grona tych osób należy Jan Kaźmierczak z Baszyn w powiecie krotoszyńskim.
Narodził się pomysł
Skąd pomysł na ten sposób gospodarowania? - Wziąłem ślub w 1982 roku, mieliśmy 4ha, a ja chciałem coś hodować. Pierwszą wersja był kurnik, dużo ich wtedy powstawało, ale ja nie otrzymałem zezwolenia, do tego kurniki musiały spełniać określone warunki sanitarne. Przyjaźniłem się z prezesem spółdzielni produkcyjnej w Baszynach i to on pożyczył mi książki na temat hodowli owiec. Bo ja twierdzę tak: żeby coś robić trzeba się najpierw do tego przygotować - podkreśla Jan Kaźmierczak. Od samego początku rolnik postanowił się zająć pracą hodowlaną. Do swej hodowli wybrał 10 matek poselkcyjnych owcy, merynosa polskiego w starym typie, z jednego z najlepszych wtedy stad w Wielkopolsce, z Osowej Sieni. Stadem tym zajmowali się najlepsi specjaliści w kraju, najpierw prof. Iłowiecki, potem prof. Nawara. Gospodarz nadal chciał się rozwijać. Wybrał hodowlę zarodową . - Uważałam, że jak coś robić, to na dobrym poziomie i prowadzić prace hodowlaną, a nie użytkową, a do tego za materiał hodowlany dostawało się dodatkowe pieniądze. Materiał zarodowy był zawsze w lepszej cenie. - opowiada rolnik. Przez kolejne lata rozwijał swoją działalność, zwiększając liczebność stada podstawowego, czyli matek. Jednak przyszedł czas zmian ustrojowych w Polsce, a co za tym idzie najgorsze lata dla owczarstwa. - Owce były kupowane za bezcen, wzbogacali się wszyscy oprócz hodowcy. Parę razy byłem już nawet na granicy rezygnacji z hodowli, ale nie poddawałam się, bo nie miałem alternatywy – wyjaśnia hodowca.
Brak alternatywy
Gospodarstwo było dostosowane do hodowli owiec - zbudowana owczarnia, struktura zasiewów, ale wpływ miało również podejście rolnika: - Moje stado nie przetrwałoby, gdybym nie lubił, czy wręcz nie kochał tego, co robię – podkreśla właściciel owczarni. Dzięki jego wytrwałości obecnie stado podstawowe liczy 120 matek, 6 tryków i 20 tzw. remontówek. W związku z tym, że merynos polski w starym typie został objęty ochroną zagrożonych wyginięciem rodzimych ras zwierząt gospodarskich od 2007 Jan Kaźmierczak mógł skorzystać z pomocy finansowej w ramach Programów Rolnośrodowiskowych. - W ramach pakietu otrzymuję 320zł do sztuki, jednak cała procedura z tym związana kosztowała mnie wiele zachodu. Dwukrotnie obradowały tu na miejscu komisje złożone z naukowców, specjalistów. Każda z owiec podlegała ich dokładnej ocenie. Te, które odbiegały od określonego wzorca, nie zostały zakwalifikowane do programu. W spełnieniu procedur administracyjnych bardzo pomogli mi pracownicy krotoszyńskiego ARiMRu- przyznaje pasjonat.
Pan Jan sprzedaje młode owce do innych stad hodowlanych a wełnę, z której produkowane są kołdry, odbierają handlarze. Rolnik uważa, że nie warto kupować kołder z merynosa australijskiego, ponieważ walory zdrowotne są te same. - Nie ma różnicy pomiędzy wełną australijską a naszą rodzimą polską – podkreśla.
Dzień z owcami
Dzień pracy jest podobny do dnia innych gospodarzy. Rano i wieczorem zadawanie pasz, przed posiłkami stado jest wypuszczane na zewnątrz owczarni w celu oceny zdrowotności. - Patrzę, czy owca nie odstaje od stada, czy nie kuleje, lub czy nie ma jakichś nieprawidłowych zachowań, które jednoznacznie wskazywałoby na infekcję – wyjaśnia rolnik. Owce jedzą buraki pastewne, wysłodki, zakiszone liście buraczane, kukurydzę oraz siano. Pasze wprowadzane są po kolei, począwszy od tych najbardziej psujących się, najważniejsze jest siano, musi być zawsze obecne.
W maju rozpoczynają się wypasy. Owce są pędzone na pastwiska, gdzie rolnik wraz z psem ich pilnuje. -Trzeba im wydzielać części łąki, bo owca przez pierwsze 20 minut chodzi po całym wytyczonym obszarze, tu skubnie tam skubnie, po prostu diagnozuje, sprawdza, co ma do zjedzenia, a przy okazji za dużo wydepcze. Dopiero po tym czasie zaczyna się właściwe żerowanie – zaznacza rolnik. Najwięcej pracy przy stadzie jest pod koniec sierpnia i wczesną jesienią, kiedy rozpoczynają się wykoty.
Pasja przede wszystkim
Jan Kaźmierczak jest nie tylko hodowcą, ale również pasjonatem. Rozmowa z nim to źródło sporej ilości informacji. Jak się okazało zimą owce zażywają kąpieli słonecznych:- Jest to naturalne uzupełnianie wit A oraz polepsza się w ten sposób jakość wełny, jest bielsza a owce bardzo dobrze znoszą zimne powietrze- wyjaśnia gospodarz.
W stadzie owiec w styczniu można zobaczyć również kozła. - Owce przygotowywane są do krycia, które odbywa się w marcu. Obecność kozła, to zabieg stymulujący ruję, stosuje ten manewr od paru lat. Kozioł jest dwa cykle rujowe, jego feromony męskie są trzykrotnie silniejsze od tryka, dzięki temu w dwóch cyklach rujowych wyrównuje cykle owiec - tłumaczy właściciel. Przed kryciem rolnik odrobacza owce, obcina raciczki, oraz dostosowuje dietę tak, aby obecne były w niej wszystkie makro i mikroelementy. Owce posiadają też odpowiednie skomponowane lizawki, których stado rolnika potrafi zjeść nawet kilkadziesiąt rocznie.
Owca rodzi się po 150 dniach od zapłodnienia. Termin wykotu może również zależeć od płci płodu. - Jak są dwa tryczki, to owca chodzi dłużej, mieszany płód oraz jaliczki przyspieszają wykoty- zaznacza rolnik.
Zmagania z chorobami
Największym problem dla hodowcy są choroby, gdyż nie ma w okolicy weterynarzy, którzy specjalizowaliby się w owczarstwie. -W pierwszej kolejności posiłkuję się książkami i zawsze mam kontakt ze specjalistą, profesorem Kępskim z Poznania , który udziela mi porad. Najgorszą chorobą, z którą każdy hodowca nie może sobie poradzić, jest enterotoksemia, małe jaglątka potrafią mi w pół godziny umrzeć na rękach - ze smutkiem opowiada hodowca.
Czy poleciłby ten sposób gospodarowania innym? -Tego typu hodowlą musi zajmować się osoba z pasją, bo jest to ciężka praca. Zresztą, jak sama pani wie najlepszą robotą jest taka, przy której się odpoczywa i jest się z niej zadowolonym. I tak do tej pracy trzeba podchodzić. Trzeba robić to, co się kocha, inaczej nie ma to sensu - podkreśla Jan Kaźmierczak.
- Tagi:
- hodowla zwierząt
- owce