Drób ekologiczny - to się udaje
Adam Ostrowski od ponad dekady prowadzi w mazowieckiej wsi Kunki chów drobiu ekologicznego. Jego drób jest z powodzeniem sprzedawany na ekobazarach oraz w sklepach prawie całej Polski.
Początki hodowli znaczył szlak, jaki Adam Ostrowski przebył po wielu instytucjach, by uzyskać wszelkie zgody na rejestrację swojej
działalności. - Gdy chciałem zarejestrować hodowlę ekologiczną drobiu, wielu ludzi pukało się w głowę i pytało, czy dobrze zastanowiłem się nad tym, co robię - wspomina Ostrowski. Jednak z perspektywy czasu okazało się, że nie tylko można taką hodowlę z powodzeniem prowadzić, ale również sprzedawać z zyskiem drób ekologiczny. Ostrowski posiada kurnik mogący pomieścić prawie 10 tys. sztuk drobiu, co wydaje się ilością niewielką w porównaniu ze stadami drobiu hodowanymi przemysłowo, jednak praca przy takiej ilości kur, kurcząt, gęsi czy indyków pochłania bardzo dużo czasu. - Wszystko robimy ręcznie, np. dokarmianie drobiu - tłumaczy Ostrowski. - Nie ma w naszej hodowli żadnych paszociągów czy innych urządzeń usprawniających obsługę drobiu w gospodarczych fermach kurzych. Ptaki są żywione tylko naturalną paszą opartą na zbożach ekologicznych. Przez długi czas hodowcy trudno było się przebić ze swoim ekologicznym drobiem do klientów. - To typowe dla hodowcy bądź rolnika ekologicznego planującego sprzedaż swoich plonów czy produktów, że trzeba zdobyć rzeszę wiernych klientów, którzy przekonają się do ciebie, a potem do tego, co sprzedajesz. Mi zajęło to sporo lat, by doprowadzić do sytuacji, w której już podczas pierwszych godzin handlu na ekobazarze sprzedaję to, co przywiozłem.
Zdaniem Ostrowskiego oprócz utrzymywania porządku w dokumentach dotyczących certyfikacji ekologicznej oraz ich aktualizacji w przepisowym czasie, kluczowe jest takie ułożenie logistyczne dostaw produktów hodowli do odbiorców, by koszty przewozu zamówionego drobiu nie były zbyt duże.
- Pomimo iż nasz kurczak kosztuje nawet 25 zł, to mamy sporo klientów, którzy czekają na nasz przyjazd na bazar do Warszawy, Katowic czy Gdańska - mówi Ostrowski. - Walory smakowe i zdrowotne są tu decydujące. Sporo amatorów drobiu ekologicznego kupuje tylko elementy - uda czy piersi, ponieważ wychodzi taniej. Drób ekologiczny jest droższy ze względu na fakt, iż nie jest to masowa produkcja tak jak w kombinatach kurzych oraz dlatego, że hodowla kur, gęsi czy kurczaków ekologicznych nie jest zautomatyzowana i więcej kosztuje robocizna.
- Cena tego drobiu jest wyższa niż tradycyjnego, co wcale nie ogranicza liczby klientów chętnych do zakupu - przyznaje hodowca. Obok biobazarów sprzedajemy nasz drób także do sklepów w największych miastach naszego kraju. To zwiększa całkowity wolumen drobiu, jaki sprzedajemy, do ponad 3 ton miesięcznie.
Ostrowski uważa, że dzisiaj największym problemem jest zmiana nastawienia do produktów ekologicznych w mniejszych miastach i na terenach wiejskich. Lepiej zarabiająca klasa średnia w dużych miastach już dość często sięga po produkty z etykietką eko.
- Ludzie mieszkający poza dużymi ośrodkami miejskimi są bardziej sceptyczni w podejściu do nowych nazw czy marek produktów. Jeśli zastanowić się przez chwilę, to 90% lub nawet więcej produktów wiejskich jest wytworzonych na bazie chemii. Hodowla czy produkcja ekologiczna opiera się na surowcach właśnie pozbawionych dodatków chemicznych.
- Tagi:
- Kunki
- ekologiczny
- Adam Ostrowski
- drób