Choroba świń jak HIV u ludzi
- 1/3
- następne zdjęcie
Rolnik, chcąc się upewnić, czy jego zwierzęta są zarażone zespołem rozrodczo-oddechowym, powinien zbadać im krew. Wtedy można ustalić, czy dana sztuka miała kontakt z tym wirusem.
Zespół rozrodczo-oddechowy to choroba mocno rozpowszechniona w kraju i na świecie. Jest wysoce zakaźną, jedną z najważniejszych z ekonomicznego punktu widzenia chorób w produkcji trzody chlewnej. Głównym problemem wywoływanym przez PRRS są straty ekonomiczne. - Jest to choroba wirusowa, zdiagnozowana w Ameryce Północnej. (…) Umownie podzielony na dwa genotypy PRRSV- europejski i amerykański - wyjaśnia Paweł Wasiak, lekarz weterynarii prywatnej praktyki w Koźminie Wlkp. Wyróżniamy kilka szczepów.
- Jedne mają niską zjadliwość, a inne większą. Wirus do stada świń dostaje się też drogą powietrzną, może być przeniesiony przez muchy, owady, myszy, szczury, obsługę stada, osoby z zewnątrz, które mają kontakt z trzodą chlewną, zwierzęta domowe. Głównym wektorem są zwierzęta, które przechorowały zakażenie, ale są siewcami wirusa oraz zwierzęta, które są w trakcie choroby. Do tej grupy zalicza się też nasienie - mówi specjalista.
Obecność wirusa we krwi można wykryć po około 24 godzinach od zakażenia, a w płynie ustnym po 3 dniach. Zwykle zakażenie trwa około 28 dni od infekcji. – Do tego czasu organizm wytwarza odpowiednią ilość przeciwciał zdolnych do zniszczenia - tłumaczy. Zakażenie PRRS może przebiegać bezobjawowo lub z objawami klinicznymi charakterystycznymi dla wielu innych schorzeń. Może być mylone np. z grypą świń, parwowirozą, streptokokozą, zakażeniami drobnoustrojami Chlamydia, Leptospirozą, mykoplazmowym zapaleniem płuc, pleuropneumonią.
- 1/3
- następne zdjęcie