Cena wołowiny pnie się w górę
Wzrasta cena żywca wołowego. Skupujący za kilogram płacą od 4,50 do nawet 7 zł. Z kolei w sklepie za kg wołowiny trzeba zapłacić nawet 70 zł. - Jest to ekskluzywny towar dla polskiego konsumenta – mówi Maciej Walczak z Zakładu Przemysłu Mięsnego „Biernacki” z Goliny.
Ze wzrostu ceny żywca wołowego cieszą się przede wszystkim rolnicy. Po kilkuletniej stagnacji, spowodowanej głównie pojawieniem się choroby BSE, zaczyna opłacać się hodowla bydła. W skupie hodowca za kg dostanie nawet 7 zł. Pod koniec 2010 roku za kilogram żywca wołowego płaciło się od 3,50 do 5,50 zł. Teraz ceny poszybowały w górę. Wzrosły o ponad złotówkę. – Są bardzo wysokie – przyznaje Maciej Walczak z Zakładu Przemysłu Mięsnego „Biernacki” z Goliny (powiat jarociński). Z ceny, jaka się utrzymuje na rynku, zadowoleni są również rolnicy. – Dzisiaj sprzedałem drożej aniżeli w styczniu. Dostałem 6,40 zł za hf, tzn. byczki od krów mlecznych. Jakby ta cena się utrzymała przez cały rok, to nic więcej nie potrzeba. To jest bardzo dobra cena – cieszy się Marek Mielcarek, rolnik z Mokronosa (powiat krotoszyński). Podkreśla, że za rasy mięsne płacono nawet 7 zł. – Mógłbym sprzedać poubojowo, ale wtedy nikt mi ceny nie zagwarantuje. (…) Tam mnie nie ma i w zakładach robią, co chcą i mogę 40 groszy dostać mniej – mówi.
Niestety, podwyżki cen nie świadczą o tym, że Polacy chętniej kupują mięso wołowe. A to przede wszystkim dlatego, że za kilogram trzeba zapłacić ponad 70 zł. – Polskiego konsumenta nie stać na wołowinę. (…) Nie mamy też w kulturze jedzenia wołowiny. Przeważnie spożywamy wieprzowinę – ubolewa Maciej Walczak. Dlatego też 90% wołowiny z jego zakładu jest eksportowane. Kluczowym odbiorcą jest Turcja. Polskim zakładom opłaca się tam wysyłać mięso, ponieważ kraj ten zmniejszył cło z około 230% do 40%. - Na tę chwilę w hurcie kilogram wołowiny kosztuje 25-30 zł. Mówię o mięsie średniej klasy. (…) Polędwica wołowa kosztuje 70 zł za kg. (…) Jest to ekskluzywny towar dla polskiego konsumenta – mówi.
Cena za żywiec wołowy uzależniona jest również od tego, ile lat ma zwierzę. – Młode było to ma do 30 miesięcy, czyli jest to byk i jałówka – wyjaśnia Maciej Walczak. Cena byków i jałówek jest wyższa. Jeśli jednak rolnik sprzedaje kilkuletnią krowę, to mięso kwalifikowane jest do drugiej klasy. – Cena zupełnie jest inna. Takie mięso powinno być dodatkiem do innego, np. hamburgery czy tego typu rzeczy – tłumaczy.
Mniejsze ubojnie są zdane tylko na polskiego odbiorcę. – Jeśli mam klienta, który zainteresowany jest tak drogą wołowiną, to przygotowujemy surowiec. (…) A jeżeli nie ma, to produkcja się zmniejsza. (…) Jest to towar zbyt drogi, dlatego to mięso kulinarnie przygotowuje się, jeśli jest na nie zbyt – mówi Tomasz Karolak z ubojni bydła „Ciążeń”. Też zwraca uwagę na wiek danego zwierzęcia. Niestety, nie wszystkie zakłady informują odbiorcę, czy mięso z byka czy kilkuletniej krowy jest świeże czy stare. O tym klient przekonuje się dopiero wówczas, kiedy zaczyna je gotować.