Hodowcy świń rezygnują z nowych wstawień i produkcji
Powody? Brak opłacalności spowodowany niskimi cenami, kłopoty ze sprzedażą i obawy związane z ASF.
Docierają do nas coraz liczniejsze sygnały z Wielkopolski o tym, że rolnicy postanawiają rezygnować z hodowli i chowu trzody chlewnej. O wygaszaniu produkcji świń w strefach niebieskich ASF informował nas jeden z okolicznych producentów (artykuł TUTAJ). Teraz taką wiadomość podała Wielkopolska Izba Rolnicza.
- Ceny tuczników ustabilizowały się na niskim poziomie. Średnia cena skupu na poziomie około 4,90 zł/kg żywca nie pokrywa ciągle kosztów produkcji. Dodatkowo utrudnienia w handlu, w związku z dwiema niebieskimi strefami obowiązującymi na terenie Wielkopolski, powodują, że te ceny są jeszcze niższe a rolnicy zaczynają rezygnować z nowych wstawień i produkcji - stwierdził Andrzaej Przepióra z WIR.
Do dalszej działalności związanej z chowem świń demotywuje brak wsparcia finansowego, który miał trafić do rolników objętych strefami niebieskimi. W poprzednich latach hodowcy mogli liczyć na pewnego rodzaju rekompensaty za straty poniesione w związku z niższymi cenami żywca w strefach. Teraz takiej puli środków ministerstwo rolnictwa nie przewiduje.
Czytaj także: Ceny żywca - w Niemczech bez zmian, w Polsce - spadki
Sytuacja w branży trzodziarskiej nie napawa optymizmem w całym kraju. Popyt na mięso wieprzowe w krajach Unii Europejskiej niestety spada.
- Konsumenci przechodzą raczej na drób, jeśli nie w wielu przypadkach na wegetarianizm. Dzisiejsze ceny karkówki w jednej z sieci w Polsce na poziomie 8,50 zł/kg świadczą o dużej nadwyżce tego mięsa na rynku europejskim i spadku popytu na nie. Producenci trzody chlewnej mają otrzymać pomoc w ramach nowego działania PROW. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi w projekcie rozporządzenia ograniczyło jednak taką pomoc do producentów trzody chlewnej w cyklu zamkniętym. Jako Wielkopolska Izba Rolnicza negatywnie zaopiniowaliśmy takie rozwiązanie i wskazaliśmy, że pomoc powinna również trafić do producentów, którzy produkują w cyklu otwartym ale kupują prosięta krajowe - wyjaśnia Andrzej Przepióra.
Ratunkiem dla unijnego, w tym i krajowego sektora trzody chlewnej, może być utrzymujące się wysokie zapotrzebowanie na importowaną wieprzowinę przez Chiny.
- Odbudowa tamtejszego stada przebiega bardzo wolno, co oznacza, że Chińczycy będą skazani na import trzody chlewnej. Europa konkuruje tu jednak ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie koszty produkcji tucznika są niższe. Taka sytuacja spowoduje, że ceny będą się wahały i będą zależały od decyzji rynków azjatyckich, skąd w danym momencie będą importować żywiec wieprzowy - komentuje Andrzej Przepióra.
Sprawdź aktualne ceny żywca wieprzowego TUTAJ