150 tys. zł za hektar?! Rolnicy kupują ziemię dla swoich dzieci
Jest bardzo duże zainteresowanie ziemią Skarbu Państwa. - Gdybym miał do rozdysponowania 50 tys. ha gruntów w tej chwili, to też byłoby za mało - mówi Bogdan Fleming, dyrektor KOWR w Poznaniu.
Rolnicy wykupują i wydzierżawiają grunty na potęgę!
Głód ziemi! Rolnicy chcą powiększać areał upraw. Chętnie startują w przetargach na dzierżawę gruntów. Są gotowi także na zakupy ziemi - nawet za 150 tys. zł
- Jest bardzo duże zainteresowanie ziemią Skarbu Państwa. Gdybym miał do rozdysponowania 50 tys. ha gruntów w tej chwili, to też byłoby za mało – mówi Bogdan Fleming, dyrektor Oddziału Terenowego KOWR w Poznaniu.
Dzierżawa gruntów KOWR. Licytacje ofertowe czy przetargi?
Według Bogdana Fleminga rolnicy chętniej podchodzą przetargów licytacyjnych niż ofertowych. Dlaczego?
- Mam taką praktykę, że robię obecnie więcej przetargów licytacyjnych ze względu na konkurencyjność. Niby przetargi ofertowe miały być bardziej sprawiedliwe. Nieprawda. Nieraz rolnicy podają nieprawdziwe dane, podstawiane są osoby, które nie są związane z rolnictwem. Bardzo utrudnia to pracę pracownikom Krajowego Ośrodka, którzy pracują na dokumentach przedstawionych przez rolników i przeciąga w czasie rozstrzygniecie przetargu. Później zaczynają się odwołania, że ten jest „słupem”, ten nie ma wskazywanej wielkości DJP, a jeszcze inny, że nie ma w danym miejscu gospodarstwa. I jest sprawdzanie, odwoływanie… Niektórzy rolnicy piszą, że wolą przetarg ofertowy, a później, gdy przegrają w ofertowym, to chcą bym zwołał przetarg licytacyjny - wyjaśnia Bogdan Fleming, dyrektor Oddziału Terenowego KOWR w Poznaniu.
Według szefa KOWR w Poznaniu, rolnicy powinni z rozwagą podchodzić do kwestii proponowanych wysokości czynszu dzierżawnego.
- Każdy musi wiedzieć, na jaką wysokość czynszu dzierżawnego go stać i liczyć, ile z tego hektara może zebrać. Dziś mamy wysokie ceny zbóż, ale nie wiemy, jak długo to się utrzyma. Poza tym w sytuacji, gdy żywność będzie tak droga, to czy społeczeństwo jest w stanie ja kupić? Nie jesteśmy bogatym społeczeństwem, jak Niemcy, Francuzi czy Anglicy. Jesteśmy jeszcze krajem na dorobku – stwierdza Bogdan Fleming.
Pytamy, rolnicy licytujący się o dzierżawę muszą też brać pod uwagę obecnie wzrastające koszty produkcji?
- Opłacalność musi być u rolnika i powinna być zagwarantowana. Myślę, że rząd robi wszystko, by była w miarę opłacalność dla rolnika. Nie może rolnik dokładać z kredytu. Kredyt musi spłacić, a widzimy, że raty kredytów także idą w górę. Zainteresowany dzierżawą musi brać to też pod uwagę przy przetargach – mówi Bogdan Fleming, dyrektor Oddziału Terenowego KOWR w Poznaniu.
Wysokość czynszu dzierżawnego - nawet 5 ton pszenicy z hektara
Do jakich kwot dochodzi podczas licytacji o dzierżawę gruntów? Jak informuje nas dyrektor Fleming, dochodzi do 2 ton, a zdarza się, że nawet do 5 ton pszenicy z hektara.
- Jest tak, gdy już ktoś bardzo chce tę ziemię zdobyć. Ale to już jest finansowo ciężkie do udźwignięcia i to rolnikom mówię. Tłumaczę, by brali siły na zamiary. Życie jest krótkie, a można sobie narobić wiele problemów. Później rolnik może mieć kłopot ze spłatą kredytu, zadłużyć rodzinę i siebie samego wykończyć. Dlatego trzeba z głową podchodzić do tych przetargów – mówi Bogdan Fleming.
Czytaj także: Wielkopolska. Wkrótce do rozdysponowania 5 tys. hektarów!
Czasem producenci rolni mają uwagi co do sposobu dzielenia gruntów pod dzierżawę.
- Zdarzają się głosy niezadowolenia. Czasem jednemu rolnikowi odpowiadałby dany kawałek, ale ja nie mogę odciąć dobrej ziemi od słabszej, bo co ja wtedy z nią zrobię? A po drugie, w niektórych rejonach są małe laski, małe zagajniki, rowy meriolacyjne, to trzeba z głową dzielić. W ciągu 4 lat mojego pobytu tutaj wydzierżawiłem wiele tysięcy gruntów na rzecz rolników indywidualnych. Spora grupa zyskała na tym. Oczywiście większa grupa nie skorzystała, bo przegrała na przetargach. Dla wszystkich ziemi nie wystarczy. Nawet, gdybym to podzielił po jednym hektarze, to też nie wystarczyłoby do wszystkich. A jak wtedy by zmieniała się struktura wielkości gospodarstw? Wcale – zaznacza Bogdan Fleming.
Duży obrót ziemią między rolnikami na rynku prywatnym
Rolnicy chętnie wydzierżawiają lub wykupują grunty także te dostępne na rynku prywatnym.
- Myślę, że jest spory obrót ziemią między rolnikami. Jeśli rolnik idzie na emeryturę i nie ma następcy, to może sprzedać ziemię innemu. Nie ma w tym problemu. Jest tak w przypadku areału powiedzmy 3 - 10 hektarów. Niech rolnicy powiększają sobie gospodarstwa. Chyba, że pojawiłyby się przesłanki, by KOWR to wykupił, to wtedy wchodzimy w takie transakcje. Zwłaszcza dotyczy to większego areału – stwierdza Bogdan Fleming.
Rolnik zapłaci nawet 150 tys. zł za hektar ziemi. Zrobi to dla swoich dzieci
100 tys. zł - to kwota, którą są w stanie zapłacić obecnie rolnicy za hektar gruntów rolnych. Stawka ta jest niebotycznie wysoka. Rolnicy przekonują jednak, że zakup takiego areału to inwestycja na pokolenia. Nie dla nich, ale dla ich dzieci. Takie podejście, zdaniem Bogdana Fleminga, czasem może okazać się zgubne.
- A ci rolnicy mają gwarancję, że dzieci zostaną na gospodarstwie? Gdy dzieci się wykształcą mogą powiedzieć: „Mama, idę do lżejszej pracy, spokojniejszej. Sobotę i niedzielę będę miał wolną”. W rolnictwie mamy umaszynowienie, jest nowocześnie, jest elektronika, ale siła fizyczna także musi zadziałać i ten poświęcony czas musi być. 100 tys. zł za hektar to bardzo wysoka cena – komentuje Bogdan Fleming.
Zakup ziemi - pod inwestycję szybko się zwróci
Ile maksymalnie rolnik jest w stanie wydać na grunty rolne?
- Zdarzają się bardzo wysokie kwoty, ale to już w obrocie na wolnym rynku. Gdy ktoś chce kupić dany kawałek, a ma go blisko siebie, to jest w stanie dać nawet 150 tys. zł. Czasem aż mi się wierzyć nie chce. Jeżeli ktoś kupi grunt i będzie to grunt inwestycyjny, to ten wkład mu się na pewno zwróci, ale w rolnictwie nie ma o tym mowy – zaznacza Bogdan Fleming.
Czytaj także: Miażdżące wyniki kontroli Funduszu Składkowego KRUS!