Gospodarstwo archidiecezji. Mają 1500 ha. Zainwestowali w park maszynowy [VIDEO]
Farmą zarządza od 15 lat Ryszard Góralczyk.
- Wtedy też gospodarstwo ruszyło do przodu Posiadamy 1500 ha. Od trzech lat bawimy się również w hodowlę zwierząt - rasa mięsna. Stan na dziś to 350 sztuk. Mamy też, ale to bardziej hobbistycznie, 3 owieczki - mówi pan Ryszard.
Gospodarstwo Archidiecezji Gnieźnieńskiej
Gospodarstwo Archidiecezji Gnieźnieńskiej składa się z dwóch oddziałów - Braciszewo (powiat gnieźnieński) i Kwieciszewo (powiat mogileński).
- To dla nas spore utrudnienie, bo musimy przemieszczać się ciągnikami i maszynami po szosach aż 50 km - taka jest odległość między jednym a drugim gospodarstwie - tłumaczy nasz rozmówca.
Archidiecezja zatrudnia we wspomnianych oddziałach 20 osób.
- Pracowników, którzy pracują na roli, jest 13. Ponadto są jeszcze: mój zastępca, pani księgowa, pani zootechnik i panie, które nam pomagają przygotowywać potrawy dla pracowników, jak pracujemy w żniwa czy w sezonie siewnym. Gotują dla nas m.in. obiadki - opowiada pan Ryszard.
Gospodarstwo Archidiecezji Gnieźnieńskiej. Księża odwiedzają i doglądają prac polowych
Jego bezpośrednimi przełożonymi są księża - pracownicy Archidiecezji Gnieźnieńskiej. - Naszym naczelnym wodzem jest natomiast prymas Polski - zaznacza zarządca gospodarstwa.
Nasz rozmówca ze swoimi zwierzchnikami konsultuje wszelkie inwestycje.
- Kupujemy wszystko, co jest sprawdzone. Zanim podejmiemy decyzję o zakupie maszyn, najpierw przychodzą one do nas na testy i dopiero po nich zaczynają się rozmowy o tym, na jakich zasadach możemy je nabyć, jaki kredyt możemy na nie dostać - tłumaczy zarządca gospodarstwa.
- Oczywiście ja wszystko uzgadniam z moim szefostwem - podkreśla pan Ryszard.
Przełożeni naszego bohatera, jak im na to czas pozwala, osobiście doglądają prac polowych. - Przejeżdżą tu m.in. gdy są np. żniwa - wspomina szef gospodarstwa.
- Interesują się tym, co się u nas dzieje, ale ich rola jest trochę inna niż praca na roli. Ich zadaniem jest dopilnowanie finansów, a moją rolą jest zarządzać tak, żeby finanse się zgadzały, żeby moi mocodawcy byli ze mnie zadowoleni - zaznacza pan Ryszard.
Co rośnie na polach gospodarstwa Archidiecezji Gnieźnieńskiej? Ważny burak cukrowy. Do jego uprawy nowoczesny sprzęt
Na polach archidiecezji rosną przede wszystkim: kukurydza i buraki cukrowe, a także pszenica i rzepaki.
- Mamy też trochę łąk, żeby było sianko dla cieląt - wyjaśnia pan Ryszard. - Duży udział w naszej produkcji stanowią obecnie buraki cukrowe. Od dwóch lat siejemy je na powierzchni 200 ha - zaznacza nasz rozmówca.
Tegoroczne zasiewy buraków nie należały do łatwych. Szef gospodarstwa tłumaczy, dlaczego.
- Od pięciu, sześciu, a może i nawet siedmiu lat, nawiedzały nas susze - i to potężne. W tym sezonie z kolei - już na jesieni 2023 r. - nastały duże opady. Przez dwa miesiące 2023 r. spadło u nas 270 l wody. Do dnia dzisiejszego mamy 305 l wody. To jest półroczny opad. Taki nie był notowany tu od 20 lat. Przez to więc siewy były bardzo utrudnione - mówi pan Ryszard.
Przyznaje, że trzeba było się napracować wspólnie z meliorantami, żeby zlikwidować zastoiska wodne.
- Na szczęście dzięki dobremu sprzętowi i zaangażowanej załodze poradziliśmy sobie - cieszy się gospodarz.
Zaznacza jednocześnie, że chodzi o agregat uprawowo-siewny marki Köckerling, którey pracuje z siewnikami marek: Väderstad i Kuhn.
- Mamy go od dwóch lat. Pracuje on w trybie strip-tili. Polega to na siewie bezorkowym. Siewnik sam uprawia, sam rozdaje nawóz i nasionka - czyli jeden przejazd i wszystkie roboty są wykonane. Kiedyś tymczasem (w systemie typowo orkowym - przyp.red.), żeby posiać buraki, trzeba było wjechać w pole ze cztery razy - zwraca uwagę nasz rozmówca.
Köckerling pracuje z ciągnikiem marki Fendt o mocy 400 KM wraz z nawigacją.
- Bez tego dzisiaj nie ma rolnictwa precyzyjnego - takiego, które polega na tym, żeby idealnie posiać, idealnie zachować wszelkie odległości, zgodne z wymaganiami unijnymi - czyli odstępy od cieku wodnych, od rowów - itd. - podkreśla pan Ryszard.
Informuje jednocześnie o tym, że 5 z 12 ciągników jest wyposażonych w GPS-y.
- Posiadamy maszyny z tzw. górnej półki. Wśród nich są oczywiście: wspominany siewnik, a także kombajny zbożowe Claas i ciągniki Fendt - wymienia szef gospodarstwa. W kwestii traktów archidiecezja postawiła na jedną markę. - To jest dominujący sprzęt na rynku rolniczym. Niepsujący się, ale wymagający dobrego traktowania - odwdzięcza się niezawodnością - zaznacza pan Ryszard.
Siewnik wykorzystywany jest również do kukurydzy. - Planujemy w tym sezonie zasiać jej 250 ha: 180 tu - w Braciszewie i 70 ha w Kwieciszewie. 50 ha zajmie kukurydza na kiszonkę dla naszego bydła, reszta to ziarnówka - zamierzamy ją wysuszyć, a następnie sprzedać - wspomina nasz rozmówca.
W gospodarstwie ważną rolę odgrywa obornik.
- Zaczynamy jednak dopiero, brzydko mówiąc, w to wchodzić, bo hodowla jest od niedawna - zaznacza pan Ryszard.
Zwraca przy tym uwagę na następującą rzecz: - W kwestii nawozowej - tak w ogóle - obsługuje nas co najmniej 7 dużych hurtowni chemicznych, z którymi współpracuję na różnym etapie, na różnym poziomie - w zależności od naszych potrzeb. W tym roku podstawowym nawozem doglebowym były nawozy zakupione z firmy Timac Agro. Do tego dokładaliśmy jeszcze dwa inne nawozy, ale to już jest nasza tajemnica, jak to zestawialiśmy, jak to mieszaliśmy - podkreśla szef gospodarstwa. - Żeby ktoś nie mówił, że namawiam kogokolwiek do takiej kombinacji - śmieje się nasz rozmówca. - Przy tym sprzęcie, który mamy - dotyczy to i kukurydzy, i buraków - możemy sobie na to jednak pozwolić. Przy mniejszym sprzęcie nie było takiej możliwości - dodaje.
Plony na tyle duże, żeby się rozwijać
Jakie plony buraka cukrowego?
Na to pytanie pan Ryszard odpowiada następująco: - Składają się on z dwóch czynników - z zawartości cukru burakach, która jest ważniejsza niż te tony (plon ogólny - przyp.red.), bo głównie rolnicy się chwalą, że mają 70, 80, a nawet 90 t/ha, ale o cukrze mało mówią, bo przy 80 t/ha cukier, gdy spadnie on do 14%, to rolnik dostanie za niego mniej pieniędzy niż rolnik, który będzie miał 55-60 t/ha przy zawartości cukru 18% - zaznacza szef gospodarstwa. - W tej kwestii powiem więc tak: Mamy plony na tyle wystarczające, że firma prosperuje, rozwija się, no i część zysku przeznacza na potrzeby kurii, a ta akurat ma duże potrzeby ze względu na kościółki, które są w większości zabytkami, no i tam remontu potrzebują, więc też przekazujemy spore fundusze na utrzymanie tych kościołów - mówi pan Ryszard.
Jeśli chodzi o kukurydzę, to ubiegłoroczne plony w gospodarstwie w Braciszewie, ze względu na suszę, były na następującym poziomie 8,5 do 9 t/h (suchego ziarno), a Kwieciszewie - w granicach 6 t/ha (również susze ziarno. Co z rzepakiem? - Ta roślina ma w genach 12 t, a jak osiągamy 3,5 do 4 t, to jesteśmy zadowoleni - odpowiada pan Ryszard.
Obora wybudowana własnymi siłami
Gospodarstwo postawiło na bydło rzeźne. - Musimy się pochwalić, że budynki sami wybudowaliśmy naszą załogą - nie uczestniczyła w tym żaden zewnętrzna firma - opowiada pan Ryszard. W oborze zainstalowano szerokie koryta. - Jedzenie zadawane jest więc raz dziennie - zaznacza szef gospodarstwa. - Wszystko po to, że pracownicy też się czuli tu komfortowo, żeby nie musieli przysłowiowo tyrać, jak to było kiedyś - podkreśla.
Nasz rozmówca zaznacza, że dobrostan jest dla niego sprawą priorytetową. - Zwierzęta były i są dla mnie numerem 1. A muszę powiedzieć, że już od 40 lat pracuję w rolnictwie. Wcześniej pracowałem m.in. przy świniach i owcach - wymienia pan Ryszard.
Zobacz także: