Wzięli dotacje i przeinwestowali. To duża grupa rolników

Wspólna Polityka Rolna (WPR) Unii Europejskiej (UE) niewątpliwie zmieniła obraz polskiego rolnictwa. Coroczne wsparcie skierowane do gospodarstw rolnych obejmuje między innymi inwestycje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Te z kolei są nieodłącznym elementem zwiększania konkurencyjności jednostkowych gospodarstw oraz sektora rolnego jako całości. Tak więc przynoszą one skutki w skali mikro- i makroekonomicznej. W skali mikro- odpowiadają za osiąganie większych zysków w przyszłości, w skali makro- w kontekście rolnictwa powodują zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego i żywności, zwiększając wolumen produkcji oraz wpływając na uzyskiwaną jakość. W nauce w jednym z najprostszych sposobów są dzielone na modernizacyjne, odtworzeniowe i rozwojowe.
Już same nazwy w tej klasyfikacji sugerują, że przede wszystkim inwestycje niosą za sobą rozwój. Co do zasady inwestycje to nakłady (finansowe) dokonywane przez jednostkę w celu zwiększenia środków trwałych i odniesienia korzyści w przyszłości. Tak więc, są wyrzeczeniem się bieżącej konsumpcji na rzecz przyszłych, niepewnych dochodów w przyszłości. Ich istotą jest generowanie tzw. korzyści odroczonych w czasie, czyli efektów, które pojawiają się dopiero w przyszłości. Przed akcesją Polski do UE rolnicy przeznaczali część swojego dochodu na finansowanie inwestycji, korzystali z dostępnych kredytów oraz ewentualnej pomocy państwa. Jednak to powszechność środków w ramach WPR spowodowała najsilniejszą modernizację polskich gospodarstw rolnych po 1989 roku. Choć środki pomocowe z UE są wciąż istotne, a wiele (szczególnie mniejszych powierzchniowo) gospodarstw rolnych może się dzięki nim rozwijać, to 20 lat wsparcia pokazuje, że w pewnym momencie mogą następować pewne nadużycia w kontekście dotacji inwestycyjnych.
Zwiększają majątek, ale nie dochód gospodarstwa
Co do zasady inwestycja zawsze jest efektywna. W toku prowadzonych badań naukowych zauważono jednak, że istnieją gospodarstwa, które wciąż powiększają swój majątek, ale nie powiększają wolumenu produkcji lub swojego dochodu. To najprostszy sposób kalkulacji swoich inwestycji dla rolnika. Czy jednak w tym sposobie zarządca gospodarstwa rolnego będzie w stanie wyznaczyć uniwersalne optimum inwestycji? Niekoniecznie, bowiem ten wolumen produkcji czy dochód nie tylko zależy od niego samego, ale także od aktualnych warunków rynkowych (np. cen środków produkcji i płodów rolnych) i warunków środowiskowych oraz klimatycznych. Jasnym jest, że wyżej wspomniane warunki są często niezwykle zmienne. Jest jednak cecha, która w zasadzie jest uzależniona od zarządzania w gospodarstwie rolnym, a mianowicie wydajność pracy, która jest kluczową kategorią wydajności rolnictwa.
Jak oszacować wydajność pracy rolnika?
W najprostszy sposób można ją oszacować jako wartość dodana netto (czyli podstawowa kategoria dochodowa w rolnictwie) pomniejszona o dopłaty do działalności operacyjnej na jednostkę pracy ogółem. Co oznacza, że dzieli się „czysty dochód” przez zatrudnienie w gospodarstwie rolnym w pełnym wymiarze czasu. Samo oszacowanie wydajności nie jest jednak najistotniejszą kwestią. Bowiem należy sprawdzić ją w czasie, np. 10 lat i porównać do technicznego uzbrojenia pracy, a jest to wartość środków trwałych na jednostkę pracy (im więcej inwestycji, tym ta wartość jest wyższa). Jeśli wydajność pracy wzrasta współmiernie z dokonywanymi inwestycjami, to najprawdopodobniej wzrasta również wolumen produkcji oraz dochód. Pozostają także inne ważne kwestie, takie jak poprawa bezpieczeństwa pracy, czy wzrost jakości oferowanych produktów. Jeśli jednak wydajność pracy się nie poprawia, a inwestycje są dokonywane, to w długiej perspektywie może to prowadzić do przeinwestowania.
Kiedy gospodarstwo jest przeinwestowane?
Możliwe jednak jest, że w początkowej fazie inwestycji nie zaobserwujemy efektu w poprawie wydajności pracy i to świadczy jedynie o sporym obciążeniu finansowym gospodarstwa rolnego w danym czasie oraz jest spójne z definicją inwestycji, która mówi o tym, że zwrot z jej dokonania następuje po upływie pewnego czasu, w przyszłości. Jeśli jednak mamy do czynienia z sytuacją, w której gospodarstwo rolne od kilku lat inwestuje, a jego wydajność pracy wciąż spada, to można je uznać za przeinwestowane, co w konsekwencji prowadzi do realnego zagrożenia dla jego sytuacji finansowo-ekonomicznej. Ponadto wzrost wydajności pracy w rolnictwie powoduje uwolnienie nadwyżki siły roboczej z rolnictwa do pozostałych sektorów gospodarki, a to jest koniecznym warunkiem rozwoju gospodarczego.
Korzystanie z dofinansowań może być zgubne
Stąd już wiemy, że inwestycje w gospodarstwach rolnych są gwarantem rozwoju gospodarki jako całości. Co się jednak dzieje jeśli mimo tego wydajność pracy spada, a sytuacja finansowa oraz relacje czynników produkcji pogarszają się? Następuje przeinwestowanie, nierzadko wynikające z problemu racjonalności korzystania ze środków pomocowych dedykowanych rolnictwu. Następuje pewien efekt, który można nazwać pokusą nadużycia. Skoro środki finansowe na inwestycje są dostępne, a powiększanie majątku jest rzeczą pozytywną, to wobec tego w świadomości społeczeństwa panuje przekonanie, że można, a wręcz należy z tych dofinansować korzystać. Należy jednak zauważyć, że zbyt wysokie koszty obsługi kolejnych maszyn i urządzeń, przy generowaniu mniejszych dochodów, mogą prowadzić do problemów finansowych pojedynczych gospodarstw rolnych. Takie problemy mogą spowodować, że rolnik zaczyna się zadłużać, często celem spłaty swoich zobowiązań. Prowadzone badania naukowe wskazują na realny problem w tym zakresie i jednocześnie brak możliwości wyznaczenia jednego, uniwersalnego poziomu optymalności inwestycji. Mimo tego, z przeprowadzonych badań na próbie 3273 gospodarstw rolnych z Polski dowiedziono, że 30% gospodarstw, korzystających z dotacji, jest przeinwestowanych. To sugeruje natychmiastowe podjęcie działań naprawczych, w kontekście bardziej racjonalnego zarządzania kapitałem.
Niebezpieczne skutki ekonomiczne przeinwestowania
Wnioski z badania jednak nie mogą być jednoznaczne. Wsparcie inwestycyjne środkami UE należy rozpatrywać dwutorowo. Na aktualnym etapie polskiego rolnictwa wciąż są one niezbędne do zapewniania dalszego rozwoju gospodarstw rolnych, poprawie warunków i jakości pracy czy jej wydajności. Jednak korzystanie z nich nie zawsze bywa racjonalne i może prowadzić do wspomnianego wyżej przeinwestowania oraz generować wysoce niebezpieczne skutki ekonomiczne i finansowe dla gospodarstwa, ale także dla sektora. Nadmierne inwestycje mogą spowodować nadwyżkę mocy produkcyjnych, nieefektywność produkcji czy zakłócenia w osiąganych zyskach.
Nadwyżka mocy produkcyjnych, w konsekwencji może prowadzić do sytuacji kiedy zabraknie rynków zbytu dla produktów rolnych. Kolejno wśród skutków przeinwestowania w rolnictwie można wymienić fluktuacje w produkcji rolniczej i doprowadzenie do wahań produkcji i cen, zwiększenia kosztów produkcji oraz zmniejszenia konkurencyjności. Zaangażowanie dużego kapitału, który jest wykorzystywany w niepełnym stopniu, powoduje obniżkę realnego dochodu gospodarstwa rolnego. Niebezpieczne skutki dla sektora mogą być spowodowane również nadprodukcją żywności.
Niezaprzeczalnym jest fakt, że gospodarstwa rolne musza inwestować, bo tylko w taki sposób wchodzą na ścieżkę rozwoju. Jednak wystąpienie zjawiska przeinwestowania sugeruje, że proces podejmowania inwestycji wymaga stałego weryfikowania i szacowania skutków dla gospodarstw rolnych. Podobnie należy ocenić zaangażowanie środków publicznych w ramach WPR. Nieracjonalność w wydatkowaniu środków może w konsekwencji rodzić problemy mniejszych jednostek, takich jak np. gospodarstwa rolne. To tworzy pewną odpowiedzialność WPR, w zakresie nie tylko pomocy najsłabszym, ale także jej ochrony. Przeobrażenia rynku rolnego są znaczące i można je oceniać pozytywnie. Jednak groźba chociażby przeinwestowania, które nie zostanie w porę wykryte, może spowodować, że dotychczas osiągnięte efekty w zakresie poprawy jakości, konkurencyjności i dochodowości polskiego rolnictwa, zostaną zakłócone. Możliwością zapobiegania takim sytuacjom jest większe monitorowanie sposobu wydatkowania środków unijnych, a na poziomie gospodarstwa – wnikliwa analiza rachunków ekonomicznych i finansowych.