Dlaczego Top Farms nie zgodził się na wyłączenie 30% gruntów?
Cześć ziemi już trafiła do zasobu Skarbu Państwa. Wkrótce Top Farms ma przekazać kolejne hektary. Pojawia się pytanie, dlaczego spółka kilkanaście lat temu nie wyraziła zgody na to, by wyłączyć z dzierżawionych zasobów 30%? Czy było to, z perspektywy firmy, możliwe? O tym, jak wyglądały rozmowy między dzierżawcą a Agencją Nieruchomości Rolnych (danym Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa) na konferencji prasowej w Goli pod Gostyniem mówił Paweł Kaczmarek, prezes Top Farms Wielkopolska.
Temat dotyczący zwrotu gruntów przez dużych dzierżawców, zgodnie z ustawą z 2011 roku, budzi sporo kontrowersji. Top Farms robi wszystko, by zachować możliwość produkcji, z drugiej strony są rolnicy indywidualni i spółki państwowe, którym niejako już obiecano dodatkowe hektary pod dzierżawę. Przełom roku 2024 i 2025 jest kluczowy dla Top Farms Wielkopolska. To właśnie w tym okresie kończą się wieloletnie umowy dzierżawy na państwową ziemię. A, jak wynika z przepisów, grunty po wygaśnięciu umów w całości mają powrócić do KOWR. Czy można było tego uniknąć?
Ogromne problemy spółki Top Farms
Spółka Top Farms wskazuje, że będzie musiała w jednym z gospodarstw w Wielkopolsce rozebrać duży magazyn paszowy o wartości 8,5 mln zł, ponieważ znajduje się on na gruncie, jaki niebawem ma powrócić do zasobów KOWR. Dodatkowo obawia się, że wraz z likwidacją gospodarstw – tylko w jednym województwie - pracę w jej strukturach straci straci ponad 160 osób.
We wrześniu 2011 r. znowelizowano ustawę o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa. Zmiana uprawniała Agencję Nieruchomości Rolnych do proponowania wyłączania z dzierżawy 30% powierzchni dzierżawionych użytków rolnych. Agencja dostała szerokie uprawnienia do wyboru gruntów, które miały być wyłączane. Obowiązek wyłączenia 30% gruntów dotyczył gospodarstw posiadających więcej niż 428 ha.
Dzierżawcy mogli odrzucić propozycję zmian - wówczas umowa obowiązywałaby na dotychczasowych warunkach. Wtedy tracili jednak ustawowe prawo pierwszeństwa do nabycia dzierżawionej nieruchomości po cenie ustalonej zgodnie z ustawą oraz do przedłużenia dzierżawy w trybie bezprzetargowym. W praktyce mogło to oznaczać niemożność prowadzenia dalszej działalności na dzierżawionych gruntach po wygaśnięciu umowy.
KOWR w Poznaniu podejmuje kontrowersyjne decyzje?
Top Farms: Nie było żadnego spotkania, żadnej rozmowy
Ustawa, jak powiedział Paweł Kaczmarek z Top Farms zakładała, że wówczas ANR ma 6 miesięcy na uzgodnienie tych wyłączeń z dzierżawcami.
- 3 czerwca mijał termin, w którym ANR miał uzgodnić, między innymi z nami, które grunty dotyczą wyłączenia. 24 maja dociera do nas pierwsze pismo, w którym ANR składa propozycję i wzywa nas do wydania 30% gruntów. 24 maja, czyli na 10 dni przed końcowym terminem. Nie było żadnego spotkania, żadnej rozmowy, żadnej relacji. Dostajemy pismo. Następnego dnia - 25 maja odpowiadamy. Pismo, które wystosowała do nas ANR, zawierało szereg nieścisłości. My je wskazaliśmy. Jedna z nich dotyczyła tego, że areał, który ANR przyjął do wyliczenia tych 30%, był odmienny od tego, jaki rzeczywiście użytkowaliśmy. To jest dość kluczowe. Jeśli liczymy 30% to należałoby wiedzieć od czego te 30% liczyć. Niestety nasze pismo nie spotkało się z żadną odpowiedzią - wyjaśnił Paweł Kaczmarek.
Spółka była zadłużona po wielomilionowych inwestycjach
Kolejne pismo, jak relacjonował szef wielkopolskiego oddziału Top Farms, do ANR trafiło 24 sierpnia. Spółka wskazała w nim nieścisłości i podała swoje pomysły rozwiązania sytuacji. W ocenie Top Farms, propozycja ANR nie była logiczna. Agencja Nieruchomości Rolnych w październiku przesłała odpowiedź odmowną.
- Dzisiaj zarzuca nam się, jako firmie Top Farms, że przecież mogliśmy wyłączyć 30%, nie byłoby dzisiaj tematu. Nie byłoby żadnej rozmowy. Słyszymy: „mielibyście przedłużoną umowę i moglibyście dalej funkcjonować”. Oczywiście dzisiaj wiemy, że tak by się nie stało. Dzisiaj sytuacja w rolnictwie wygląda zupełnie inaczej. Na tamten czas byliśmy mocno zadłużeni, byliśmy po potężnych wielomilionowych inwestycjach i sytuacja gospodarstwa była naprawdę trudna. 30% oznaczało umniejszenie również 30% naszych przychodów. Nie mogliśmy
sobie na to pozwolić, bo spółka zniknęłaby z rolniczej mapy Polski - zaznaczył Paweł Kaczmarek.
ANR żądał grunty przyległe do fermy krów
Wśród propozycji ANR było m.in. zwrócenie gruntów przyległych do fermy w Gospodarstwie Gołębin.
- Jeśli ma się krowy, obecność tych gruntów tuż przy fermach, jest kluczowa do działalności. W propozycji znalazły się jedyne dwie istniejące studnie w Gospodarstwie Gołębin. Obydwie zostały wytypowane do wyłączeń. (…) Dlaczego przez środek gospodarstwa przebiegał pas zaproponowany do wyłączeń? Ta działka to jest sad, to konkretnie połowa sadu. Rzędy w sadzie posadowione były w kierunku północ-południe. To oznaczałoby, że mieliśmy wyłączyć połowę sadu w połowie rzędów. Czy to jest propozycja, która jest logiczna i rozsądna? Czy była jakakolwiek rozmowa? Czy ktoś zapytał jak ma to wyglądać? – pytał sugestywnie Paweł Kaczmarek.
Spółka od 2012 roku skierowała do ANR kilka propozycji.
- Trzykrotnie proponowaliśmy zakup kapitałowy całego gospodarstwa przez Skarb Państwa, co w naszej ocenie, ze wszelkich miar, byłoby pozytywne dla polskiego rolnictwa. Cały unikatowy model zarządzania w Top Farm-sie mógłby służyć szerszemu gronu gospodarstw i moglibyśmy zyskać, jako sektor rolny, na przejęciu przez Skarb Państwa całej spółki w zorganizowany sposób z całym know-how i kontraktami w postaci przejęcia kapitałowego. Niestety trzykrotne próby podejścia do tego zagadnienia spełzły na niczym. Nie osiągnęliśmy tutaj zamierzonego celu. W związku z tym, że nie było możliwości na przejęcie kapitałowe, zaproponowaliśmy również przejęcie majątkowe zorganizowanych części przedsiębiorstwa, po to, żeby zagospodarować właśnie ten unikatowy charakter naszej spółki, tą wartość, jaką my widzimy przede wszystkim w kapitale ludzkim i w technologiach, jakie reprezentujemy. Natomiast też niestety nie doszliśmy do porozumienia w tym zakresie w żaden sposób – podał Paweł Kaczmarek.
W 2025 roku Top Farms ma wydać pozostałe grunty
Jak sytuacja wygląda na dziś? Top Farms w Wielkopolsce pierwotnie dzierżawił około 14 000 ha. W poprzednich latach doszło do redukcji areału o około 3 500 hektarów. Finalnie w roku 2023 Top Farms Wielkopolska posiadał areał około 10 500 hektarów, z czego właśnie w 2023 roku wydał ponad 3 000 hektarów. W 2024 roku wydano kolejne 3 000 hektarów. W stosunku do prawie 6 tys. ha Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa podjął decyzję o przesunięciu terminu wydania gruntów dopiero w roku 2025.
Stawki czynszu dzierżawnego za grunty rolne. Najnowsze dane
- Tagi:
- kowr
- Top Farms
- grunty państwowe