Światowe targi BIOFACH 2024
Inne
Aktualizacja:
W 1999 roku - a więc 25 lat temu - zorganizowane zostały po raz pierwszy międzynarodowe targi BIOFACH w Norymberdze. Ta ćwierćwieczna tradycja gromadzi rokrocznie w Norymberdze fachowców i miłośników ekologicznej żywności z certyfikatem. Od 2008 roku sektorem towarzyszącym są targi naturalnych kosmetyków VIVANNES.
Spis treści:
Norymberskie targi w liczbach
Tegoroczne targi odbyły się tradycyjnie w lutym, a dokładnie od 13 do 18, czyli równe 6 dni. W tym czasie można było odwiedzić 2550 wystawców z 94 krajów (rok temu było ich 2765 z 95 krajów). BIOFACH i VIVANNES to targi specjalistyczne, ale można je odwiedzić również jako „zwykły zjadacz chleba”. W tym roku naliczono 35 tysięcy gości ze 128 krajów (rok temu było 36 tys. z 135 państw). Jednodniowa wejściówka kosztowała 64 Euro (w lutym 2023 było to 50 Euro), a parking 12 Euro. Targi te nie należą zatem do najtańszych zważywszy, że dochodzą do tego jeszcze koszty dojazdu, noclegu i wyżywienia.
Kto zdecydował się odwiedzić norymberskie targi przez cały czas ich trwania, ten miał możliwość uczestniczenia w 171 spotkaniach, dyskusjach na forum i prezentacjach. Z tych form skorzystało ok. 8 tys. gości, z czego największa część, bo aż 700 osób uczestniczyło w forum zatytułowanym „Food for the Future: kobiety i zrównoważone systemy odżywiania”.
Ekologiczne podróżowanie
Dr inż. Urszula Sołtysiak - ekspert w dziedzinie rolnictwa ekologicznego nie opuściła dotychczas żadnych targów BIOFACH. Jest na nich zawsze od pierwszego do ostatniego dnia, ma wiele świeżych spostrzeżeń, a do tego jeszcze porównanie z poprzednimi targami. Tradycją stały się nasze rozmowy na temat BIOFACH-u tuż po ich zakończeniu. Tak było i tym razem.
Targi zakończyły się w sobotę, a już następnego dnia mogłam usłyszeć z pierwszej ręki o nowinach z Norymbergi. - Jak twoja kondycja po 6 intensywnych dniach na targach? - spytałam Urszulę Sołtysiak, myśląc, że usłyszę narzekanie. Nic z tego. Po pierwsze jeszcze nigdy nie słyszałam u niej utyskiwania, a po drugie powiedziała: - A wiesz - nawet świetnie! Potargowe zmęczenie odespałam 8 godzin w wygodnej czeskiej kuszetce na trasie Norymberga-Praga-Warszawa. Oddałam bilet u konduktora i zasnęłam o 24.00 a obudziłam się o 8.07 - głos mojej rozmówczyni brzmiał rzeczywiście jako wyspany.
Targi do lamusa?
Rok temu Urszula Sołtysiak stwierdziła, że czasy wielkich targów mijają. Czy podtrzymuje to rok później? - Tak, podtrzymuję, choć chęć kontaktu osobistego pozostaje, a nawet wzrasta. O ważności kontaktu na żywo mówili również młodzi ludzie, którzy przyjechali na BIOFACH, bo są zatrudnieni w firmach. Osobiście uważam, że targi w przyszłości nie będą już miejscem podpisywania kontraktów, lecz raczej festiwalem, agorą, czyli miejscem spotkania dla ludzi, którym w tym przypadku bliskie jest rolnictwo ekologiczne i jego pochodne - wyjaśniła Urszula Sołtysiak.
A dlaczego jeździ na każdy BIOFACH? - Dzisiaj jeździ się, aby spotkać się z ludźmi, odnowić i utrzymać kontakty, dowiedzieć się, co nowego, co nadchodzi. Ale również, aby potwierdzić swoją obecność, że jesteśmy, że działamy, że chcemy współpracować. To jest również moją motywacją do przyjazdu tutaj - przyznała z przekonaniem moja znajoma.
Kontrola, jakiej nie było
Czy zaskoczyło ją coś na tegorocznych targach? -Tak, wiele. Na przykład to, że wystawiane produkty były sprawdzane pod kątem ich ekologicznego pochodzenia. Jeden z polskich dostawców był na targach po raz pierwszy. Podszedł do niego mężczyzna, który stwierdził, że jeden z wystawionych przez wystawcę produktów na stoisku nie spełnia wymagań produktu ekologicznego. Tylko przez to, że był na BIOFACH po raz pierwszy, usłyszał prośbę o schowanie produktu. Inaczej dostałby na pewno karę - stwierdziła Urszula Sołtysiak.
Nie po raz pierwszy usłyszałam pochwałę pod adresem organizacji. W latach przed pandemią było więcej wystawców i odwiedzających, co przekładało się na ciasnotę i tłok. Obecnie nie tylko, że nie ma tłoku, to jeszcze oddano do dyspozycji więcej przestrzeni, co sprawiło, że stanowiska były większe, a przejścia między nimi szersze. Nawet na tradycyjnie obleganych stoiskach z winami panował przyjemny luz.
Jedyne co, zdaniem mojej rozmówczyni, było niepotrzebną zmianą, to likwidacja papierowej wersji programu kongresu z informacjami o miejscu, czasie czy tytule. - Program przygotowany był online i trudno było cokolwiek znaleźć natychmiast bez konieczności scrollowania czy filtrowania - oceniła krytycznie sympatyczka BIOFACH-u, ale dodała coś pozytywnego: - Dobrym natomiast jest to, że wszystkie sesje kongresowe były na bieżąco nagrywane i są nadal dostępne online.
Zamiast krakowianek - stewardesy
Zeszłego roku polskie stanowiska były jedynymi, na których można było coś skonsumować, a do tego za darmo. Czy w tym roku było inaczej? -Tak, było inaczej. Nasze stanowiska nie były tym razem jedyne. Tym razem nikt nie częstował jedzeniem (śmiech) - wytłumaczyła moja rozmówczyni i dodała: - Na takich stoiskach jak Bioland, Naturland, Demeter i innych były małe bistra, gdzie można było kupić posiłek z ekologicznych produktów. Ja zjadłam np. zapiekankę za 12 Euro więc nie było co narzekać, jak na ceny targowe.
Zdaniem Urszuli Sołtysiak polskie stanowiska zyskały na jakości. Zniknęły aspekty folklorystyczne, na które stawiano dotychczas, a ich miejsce zajął uniwersalny profesjonalizm przejawiający się np. w gustownym, neutralnym ubiorze, anglo- i niemieckojęzycznych etykietach i materiałach tekstowych. Również stanowisko KOWR-u, na którym gościło ponad 20 wystawców, pozbawione było stylizacji folklorystycznych: - Osobiście uważam, że tak powinno być, bo to nie są przecież targi turystyczne z hasłem „Przyjeżdżajcie do Polski!”. Zamiast zatem dotychczasowych krakowianek były stewardesy.
Poza stanowiskiem KOWR-u, na targi przyjechało 8 polskich firm, które, aby zaprezentować tu swoje produkty, musiały (w przeciwieństwie do wystawców na stanowisku KOWR-u) wszelkie koszty ponieść same. Są to podmioty, które są niezależne, z silną pozycją gospodarczą i posiadające partnerów handlowych na scenie międzynarodowej. Należą do nich m.in. Dary Natury.
Ukraina i Demeter a BIOFACH
Jeszcze rok temu dużo mówiło się na targach o Ukrainie w kontekście wojny. Zorganizowane były spotkania, na których Ukraińcy wypowiadali się, wyjaśniali, opowiadali o swoim kraju i panującej w nim sytuacji. W tym roku Ukraina nie była w żaden szczególny sposób traktowana - ani gospodarczo, ani politycznie.
Rok 2024 jest ważnym, bo jubileuszowym w historii rolnictwa biodynamicznego, którego twórcą jest antropozof Rudolf Steiner. O 100-letniej rocznicy mówiono również na jednej z sesji zorganizowanych na targach BIOFACH. Gospodarzem był Demeter - organizacja która postrzegana jest obecnie jako synonim rolnictwa dynamicznego.
A za rok?
Czy Urszula Sołtysiak dochowa tradycji i pojedzie za rok na BIOFACH? - Zdecydowanie tak. Dla mnie te targi są ważne, bo służą konsumentom rolnictwa ekologicznego. BIOFACH pokazuje, że chcemy żywności ekologicznej, która jest ważna nie tylko dla nas, czyli ludzi, ale i dla naszego środowiska - stwierdziła ekspertka rolnictwa ekologicznego.
Następny BIOFACH odbędzie się w terminie od 11 do 14 lutego 2025 r.
- Tagi:
- stanowiska
- ekologia
- BIOFACH
- targi