Wkrótce wysokie ceny jaj? Szykuje się rewolucja, która uderzy w konsumentów?

O pomyśle przemodelowania systemu produkcji jaj w krajach UE mówi się już od dobrych kilku lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co się stanie, gdy zlikwidowany zostanie system klatkowy chowu kur?
W 2021 roku podjęto decyzję o tym, by wycofywać klatki w hodowli zwierząt w całej UE. To dość rewolucyjne postanowienie - zwłaszcza na płszczyźnie naszego kraju - miało być odpowiedzią na inicjatywę obywatelską „Koniec Epoki Klatkowej – End the Cage Age”, którą poparło 1,4 mln mieszkańców państw Unii Europejskiej.
Dlaczego rewolucyjną? O ile w UE w klatkach utrzymuje się 38% kur, o tyle w Polsce już 70%. W naszym kraju, jak mówi Katarzyna Gawrońska, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, aż siedem na dziesięć dostępnych na rynku jaj pochodzi od kur utrzymywanych właśnie w tym systemie. Czy jesteśmy zatem gotowi na jego likwidację?
Przypomnijmy, że obecnie w Polsce istnieją cztery typy chowu kur niosek. Zdecydowanie dominuje klatkowy, pozostałe to chów ściółkowy, produkcja jaj na wolnym wybiegu i niszowa - produkcja ekologiczna.
W rozmowach z producentami jaj czy przedstawicielami branży wielokrotnie słyszeliśmy, że sektor drobiarski nie jest gotowy na likwidację klatek.
Chów klatkowy drobiu już wkrótce będzie historią?
A, zgodnie z przewidywaniami, proces odchodzenia od chowu klatkowego miały rozpocząć się w roku 2027 wraz z wejściem w życie nowym prawem dobrostanowym. Systemy klatkowe miały być znoszone stopniowo i dotyczyć m.in. młodych kur, kur niosek, brojlerów, przepiórek, kaczek, gęsi i królików.
Tak szybki proces zmian, zdaniem prezes Gawrońskiej oznaczać może tylko jedno – wzrost cen jaj na rynku.
- Polsce i innym krajom Unii Europejskiej grozi wzrost cen jaj i ograniczenie ich dostępności na rynku. Tym razem za kłopoty konsumentów nie będzie odpowiadał wirus grypy ptaków lecz działania urzędników europejskich – komentuje Katarzyna Gawrońska z Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
Zmiany, które chce wprowadzić KE, intensyfikują się, bowiem 16 lipca Komisja Europejska zakończyła publiczne konsultacje w sprawie zmian wspólnotowych przepisów dotyczących klatkowego chowu zwierząt.
Branża drobiarska boi się, że może to dla niej oznaczać wprowadzenie zakazu klatkowej produkcji jaj.
- Mimo nacisków ze strony organizacji prozwierzących, Polacy chętnie kupują takie jaja za względu na ich czystość mikrobiologiczną, brak zanieczyszczeń metalami ciężkimi oraz przystępną cenę. Działania Komisji Europejskiej prowadzone wbrew interesom konsumentów mogą pozbawić Polaków prawa wyboru – twierdzi Katarzyna Gawrońska, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
Gawrońska: likwidują klatki, bo chcą osłabić polskich drobiarzy
Organizacje zrzeszające producentów drobiu prowadzą kampanie na rzecz utrzymania obecnych zapisów prawnych dotyczących zasad chowu drobiu. Dodatkowo szukają wsparcia w resorcie rolnictwa.
Według Gawrońskiej, tak daleko posunięte działania związane z likwidacją chowu klatkowego to efekt nacisku, jaki na rządzących wywierają drobiarze z najbardziej liczących się państw Unii. Spodziewając się zmian prawnych, mieli wprowadzić sporo modyfikacji w swoich gospodarstwach, a teraz mają problemy z uzyskaniem odpowiedniej rentowności.
– Naszym konkurentom chodzi o to, by osłabić polskich drobiarzy, a przez to pogorszyć pozycję konkurencyjną Polski. Ufamy, że nasze ministerstwo rolnictwa przejrzy tę grę i zrozumie, że działania europejskich urzędników są wymierzone przede wszystkim w Polskę, Hiszpanię i Włochy oraz w mniej zamożne państwa unijne – wskazuje prezes Gawrońska.
Polska jest piątym co do wielkości producentem jaj w Unii Europejskiej. Wyprzedzają nas Francja, Niemcy, Włochy i Hiszpania. W Polsce blisko 70 proc. jaj pochodzi z systemów klatkowych, średnia w Europie to 38 proc., a w Niemczech jaja z klatek stanowią tylko niespełna cztery procent produkcji.