Ceny jaj pójdą mocno w górę? 1,4 mln kur wybitych, ptasia grypa wciąż atakuje
Przypomnijmy: jak informowaliśmy w ubiegłym tygodniu w powiecie średzkim wykryto ognisko ptasiej grypy, w którym utrzymywano aż 1.377.720 sztuk kur niosek. Była to największa, jak do tej pory, liczba zarażonego chorobą drobiu w jednym tylko gospodarstwie.
Ptasia grypa atakuje jednak cały czas, kilka dni po tym zdarzeniu odnotowano również chorobę w pow. ostrowskim w Wielkopolsce (tam zaatakowała z kolei kaczki, o czym także pisaliśmy).
Główny Inspektor Weterynarii poinformował ponadto w poniedziałek o ogniskach nr 32 (ponad 5 tys. kaczek) i 33 (ponad 59 tys. kur niosek) - odpowiednio w pow. poznańskim i średzkim.
Milion kur wybitych. Czy ceny jaj wzrosną?
Wybicie blisko 1,4 miliona kur może znacznie niepokoić.
Jak informują przedstawiciele sektora drobiarskiego, odtworzenie tego potencjału potrwa minimum 20 tygodni.
Czy powinniśmy się zatem obawiać, że ceny jaj drastycznie wzrosną lub - co gorsze - mogą występować lokalne braki w sklepach - i to tuż przed świętami?
- Po pierwsze, z rynku nagle zniknęło ponad milion jaj dziennie. To gigantyczna ilość, która miała każdego dnia trafiać do piekarni, sklepów i zakładów produkujących żywność. Pojawią się oczywiście głosy, że w kraju, gdzie jeszcze niedawno, produkowało się około 50 mln jaj dziennie, to ubytek niewielki. Biorąc pod uwagę tylko liczby, takie twierdzenie wydaje się logiczne, jednak w obecnym systemie obrotu jajami, w którym sporą rolę odgrywa polityka cenowa dużych sieci handlowych, od miesięcy wywierających olbrzymi nacisk na utrzymanie niskich cen w skupie, zawirowania mogą okazać się problemem dla sporej części łańcucha zajmującego się dostawami jaj do sklepów - opisują przedstawiciele Krajowej Federacji Hodowców Drobiu i Producentów Jaj.
Jak dodają, zdecydowana większość jaj jest sprzedawana w ramach długoterminowych kontraktów.
- Firmy pośredniczące w dostawach jaj z ferm do sieci handlowych z dnia na dzień, chcąc wywiązać się z umów nie płacąc kar sieciom, zmuszone są do pozyskiwania jaj niemal bez marży własnej. Skoro podaż gwałtownie zmalała, cena jaj poszła w górę, zgodnie z prawem podaży i popytu. Co więcej, producenci jaj, nie chcąc paść ofiarą wojen cenowych prowadzonych przez sieci, szukają miejsca dla swoich produktów tam, gdzie mogą liczyć na ceny dające im odpowiedni przychód - zaznaczają przedstawiciele KFHDiPJ.
Ceny jaj po ataku ptasiej grypy. Rynek może zostać rozchwiany?
- W naszej ocenie obecna sytuacja, w której przy braku jaj na rynku praktycznie dwie duże sieci handlowe ustalają ceny skupu korzystając z efektu skali, może doprowadzić do rozchwiania rynku. Jak już wspomniano, handel jajami opiera się na kontraktach, często długoterminowych. Dostawy od drobnych hodowców, którzy dostarczali raz na jakiś czas jaja do punktów skupu to już historia. Procedury sanitarne i częściowo zapisy kontaktów wymagają profesjonalnej obsługi logistycznej na linii fermy – sieci handlowe, które domagają się produktu taniego, świeżego i wysokiej jakości. Coraz trudniej połączyć te trzy warunki, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę stopniową redukcję produkcji klatkowej i skutki tego procesu. Wolny wybieg i hodowla ściółkowa to nie tylko wyższy koszt wytworzenia jaja, mniejsza wydajność z istniejących kurników (mniej niosek na tej samej powierzchni kurnika) ale i czasem większe ryzyko ściągnięcia do stada wirusa grypy ptaków – podkreślają przedstawiciele Federacji.
Co będzie więc z cenami?
- Biorąc pod uwagę te fakty, branża oczekuje racjonalnego podejścia do ustalania cen skupu jaj – zwłaszcza ze strony dużych sieci handlowych. Wszystkim zależy na stabilizacji rynku, która da hodowcom możliwość dochodowej produkcji, a logistyce możliwość zapewnienia pewnych dostaw z rynku do sklepów i odbiorców przemysłowych. Bez kompromisu może okazać się, że producenci jaj albo zaczną rezygnować z deficytowej produkcji, albo znajdą odbiorców oferujących lepsze warunki, też w ramach długoterminowych kontraktów, ale poza granicami naszego kraju. Za wszystko na końcu zapłaci polski konsument - dodają przedstawiciele KFHDiPJ.
CZYTAJ TAKŻE: Rolnicy cały czas niechętni do sprzedaży zbóż. Czekają na lepsze ceny!