Dostał unijne dofinansowanie, zamierza przyciągać ludzi na wieś
Janusz Nowak, właściciel Karczmy Kaliskiej w Szadku, zamierza ludzi przyciągać na wieś. Dla swoich gości przygotował tradycyjne jadło, piwnicę z winem oraz świeżo pieczony chleb. Już niebawem będzie też można skorzystać z sauny. A to dzięki środkom unijnym, po które sięgnął szef gospodarstwa agroturystycznego.
Pobyt w Karczmie Kaliskiej „Na skraju Imperium” ma być historyczną podróżą, skorzystają z niej goście gospodarstwa agroturystycznego Janusza Nowaka w Szadku (powiat kaliski). - Cała ta przygoda zaczęła się od zakupu sąsiedniego gospodarstwa rolnego, które było w opłakanym stanie. W zasadzie trzeba było wszystko zrównać z ziemią i zrobić od nowa. (…) Od początku nie wiedziałem, że będzie tu agroturystyka. (…) Ale musiałem coś z tym zrobić. Wówczas zaczęło mówić się o funduszach unijnych na środowisko wiejskie. Postanowiłem z tego skorzystać i rozpocząłem przygotowywać koncepcję - opowiada Janusz Nowak, właściciel gospodarstwa agroturystycznego Karczma Kaliska. Na początku powstał budynek inwentarsko-gospodarczy. Później zaadaptowano ten obiekt na pokoje dla gości. Wówczas środki pochodziły z programu „Różnicowanie działalności w kierunku nierolniczym”. - Projekt zrealizowaliśmy i rozliczyliśmy. Pierwszych turystów przyjmowałem już w 2007 roku, czyli potrzebowałem dwóch lat na powstanie tego obiektu - wspomina.
Karczma Kaliska to nie tylko gospodarstwo agroturystyczne, ale jak sama nazwa wskazuje, drewniany obiekt, w którym można wspólnie biesiadować. Dużym zainteresowaniem cieszą się prażoki. Jest to potrawa mączno-ziemniaczana z boczkiem oraz kapustą. - Chciałem stworzyć miejsce z klimatem i dobrą kuchnią oraz historią, którą musieliśmy odkryć, żeby była związana z tym terenem. Szukaliśmy „tego czegoś”. Dlatego o pomoc poprosiliśmy pana Leśniaka z ODR-u z Krakowa, który przyjechał i poszukał nam tę rzecz, która mogłaby zachęcić turystów - mówi Janusz Nowak. Dlatego też powstał Gościniec Kaliski. Tam podawane jest jedzenie tradycyjne i ekologiczne. - Stworzyliśmy produkt na pograniczu kultur. W naszej kuchni są wpływy niemieckie i rosyjskie, ponieważ tutaj była granica zaborów. (…) To miejsce traktuję również jako ostatnie miejsce postoju przed przekroczeniem granicy. (…) Możni tego świata jechali z Warszawy do Paryża, a na Prośnie była granica. Oni przed jej przekroczeniem odpoczywali i posilali się - tłumaczy.
W karczmie znajdują się również obrazy znany osób. Jest były gubernator kaliski, Żyd kaliski, Maria Dąbrowska, Karol Waiht, Stefan Garczyński, który był przyjacielem Adama Mickiewicza czy też Franciszek Gajewski - dowódca powstania styczniowego. - Nam chodzi o to, żeby czymś gości zainteresować. Dlatego aspekt historyczny również jest ważny - podkreśla Janusz Nowak.
Kolejne niezwykła miejsce to Zagroda Ziemiańska - miejsce kultywowania tradycji kulinarnych i starych zawodów. Goście mają tutaj szansę upiec chleb, odwiedzić piwnicę z winami, a nawet wędzić ryby. - Najważniejszą imprezą, która u nas się odbywa to „Regionalne spotkania z żywnością tradycyjną i ekologiczną na pograniczu kultur” - podkreśla właściciel Karczmy Kaliskiej. Tutaj można też poczuć klimat przekraczania granic podczas zaborów. Ustawione są bowiem budki graniczne, gdzie żołnierze pilnują porządku. Dbają też o to, żeby podróżnicy niczego nie przemycali.
Już niebawem goście będą mogli wypocząć w saunie parowej, bowiem trwa budowa tzw. ruskiej bani. - Będzie można przyjść i napić się herbaty z samowaru oraz masować się witkami z brzozy - opowiada Janusz Nowak. Na te zadania pozyskiwane były i są nadal środki unijne.
- Sauny to już mój siódmy projekt unijny. (…) To jest ogromna pomoc. Trzeba powiedzieć, że agroturystyka to nie jest wielki biznes. (…) To raczej, jako hobbistyczna rzecz, ale jak ktoś się tutaj dobrze czuje, to warto to robić - podkreśla Janusz Nowak.